Łódź tę można by podsumować znanym powiedzeniem: ni to pies, ni wydra. Pływa nad i pod wodą. Zbudowana w technologii stealth. Jej zadaniem jest skryte dostarczenie płetwonurków w rejon misji. Złośliwi mówią, że to kolejna zabawka wojskowych, bo kupujemy tylko jedną sztukę tej jednostki, ale ma ona służyć polskim komandosom.
Wojsko nie podaje ile chce zapłacić za Wielozadaniową Łódź Bojową, bowiem tak się nazywa to cudo w armijnej nomenklaturze. Mają z niego korzystać nasze siły specjalne.
Przecieki na temat warunków zakupu
Nie ma zatem co się dziwić, że większość informacji na ten temat owiana jest mgiełką tajemnicy. Szczegółowe warunki i kryteria zostaną podane dopiero w Specyfikacji Istotnych Warunków Zamówienia, które Inspektorat Uzbrojenia przekaże tylko wykonawcom zaproszonym do składania ofert.
Z niewielu dostępnych informacji na ten temat wynika, że nowy pojazd ma zabierać na pokład sześciu płetwonurków z wyposażeniem. Łódź powinna schodzić na głębokość do 35 metrów pod wodę i mieć masę z pełnymi zbiornikami paliwa do 4, 5 tony.
Wielozadaniowa Łódź Bojowa ma pływać po powierzchni z prędkością 30 węzłów, a w zanurzeniu sześć razy wolniej. Jej zasięg: 150 mil morskich, pod wodą jednak "tylko" 20 mil. Do tego możliwość transportowania na pokładzie jednostek DPD (Diver Propulsion Device). To pojazdy, które mogą zabrać dwóch nurków i 45 kg ładunku. Mają je nasi komandosi z Formozy i GROM. Produkuje go amerykański Stidd Systems Inc. Sprzęt ten używany jest również przez US Navy SEALs.
Pojazd może zostać zaopatrzony w 1220 mm maszt z anteną GPS pozwalający na precyzyjne określanie położenia podczas przemieszania się na powierzchni i niewielkim zanurzeniu – twierdzi branżowy serwis altair. Te wszystkie informacje przybliżają nas do tego, jaką jednostkę chcą nabyć nasi wojskowi.
Konkretny producent
Serwis podkreśla, że wymagania te odpowiadają istniejącej już łodzi MRCC (Multi-Role Combatant Craft), oferowanej przez amerykański STIDD Systems. Łódź ta wykonana jest w technologii stealth. Ile kosztuje takie cudo? Producent zasłania się tajemnicą i twierdzi, że wszystko zależy od ilości zamówionych pojazdów, czasu dostawy, terminów i wyposażenia. Tu nie ma reguł.