Co byś zrobił, gdybyś wygrał lub dostał w spadku 5 mln zł? – zapytał Polaków Deutsche Bank, a oni jak jeden mąż odpowiadali, że... na pewno nie rzuciliby pracy w spektakularny sposób, nie zainwestowali na giełdzie, by pomnożyć majątek, ani nie spełnili swojego marzenia o własnej firmie czy wiecznych wakacjach w Honolulu. Odpowiedzi naszych rodaków były o wiele bardziej rozsądne i szlachetne.
Tewje Mleczarz, bohater "Skrzypka na dachu", nie oszukiwał siebie i Boga, że materialnymi rzeczami gardzi. Ba, wprost śpiewał, że gdyby był bogaty, to: pracy by się brzydził, wybudowałby sobie taki dom, że sąsiadom oko by zbielało, a na podwórku urządziłby sobie taką manifestację bogactwa, że wszyscy musieliby o nim pomyśleć: „Tewje to, zaprawdę, wielki pan”.
Tymczasem Polacy ankietowani przez Deutsche Bank wydają się mieć o wiele bardziej szlachetne myśli na temat tego, na co wydaliby wygrane pieniądze - aż trudno uwierzyć, że tak racjonalnie podchodzimy do milionów.
Gdyby był bogaty...
1 - DomGdyby Polak był bogaty w pierwszej mierze zainwestowałby w kupno mieszkania/domu (40,6 proc.). Jak tłumaczą eksperci Deutsche Bank, taka deklaracja może odzwierciedlać faktyczny stan naszych potrzeb, zabezpieczenia się w postaci nie tyle lokaty w banku, co czegoś bardziej trwałego. A za trwałą „lokatę” kapitału Polacy uznają właśnie nieruchomości.
Przekonanie, że „jak człowiek (Polak) ma ziemię, to z głodu nie zginie”, tkwi głęboko w nas i parafrazując można je ująć: „jak człowiek ma mieszkanie, to zawsze sprzeda, wynajmie, albo dla potomnych zostawi”. W zasadzie trudno to kwestionować, choć żeby wymieniać na pierwszym miejscy właśnie takie spożytkowanie 5 mln zł?
2 – Edukacja potomstwa
Blisko 30 proc. badanych twierdzi, że zainwestowałoby w edukację swoich dzieci. Naprawdę jesteśmy szlachetnym, opiekuńczym narodem albo... umęczonym. Z ostatniego dużego badania naszego narodu, jakie przeprowadzono w 2013 r. wynika, że jednym z najbardziej stresogennych czynników są bowiem dla Polaków zalegające w głowach i ciążące na portfelach dzieci.
To one są na pierwszym miejscu wśród elementów decydujących o natężeniu stresu. Dopiero za dziećmi ustawiają się gęsiego praca najemna, wiek i bycie przedsiębiorcą. Tak naprawdę Polak marzy, by wykształcić w końcu te dzieci, żeby poszły już w świat i w końcu zaczęły na siebie zarabiać, by się odpępowiły i jemu także dały trochę pożyć. Sam zaś najchętniej przeszedłby na emeryturę, kupił dom na wsi i pił piwo na ganku, jednym okiem zerkając na łosie, a drugim w 52 calowy ekran telewizora.
3 – Pomoc innym
Z raportu Deutsche Bank wynika, że Polacy (aż 27, 5 proc.), gdyby tylko im się trafił tak duży zastrzyk finansowy, z pewnością częścią tego zastrzyku podzieliliby się z organizacją charytatywną.
Ten rodzimy altruizm o tyle dziwi, że wspomniana już wcześniej „Diagnoza społeczna” wskazuje, iż Polacy od lat przodują w rankingu najmniej ufnych w stosunku do innych ludzi i najmniej prospołecznych obywateli wśród krajów europejskich, a niemal 50 proc. Polaków jest obojętna na akty naruszania dobra publicznego.
Dane z 2013 r. mówią też, że dodatkowo spadły niezmiennie niskie od początku transformacji i jedne z najniższych w Europie wskaźniki uogólnionego zaufania, aktywności obywatelskiej, pracy na rzecz społeczności lokalnej i skłonności do zrzeszania się.
Jak zatem tak ułomne socjologicznie, a nawet lekko socjopatyczne społeczeństwo może raptem deklarować, iż będzie pomagać i dzielić się z innymi? Nawet rodzinie pomogłoby niewielu, bo zaledwie 7,6 proc., a co dopiero innym.
Poza podium
W czołówce nie znalazły się: ani zakładanie własnej firmy, ani podróż marzeń, ani spektakularne porzucenie pracy, jak by się mogło wydawać, zwłaszcza poddając się sugestii reklamowej najbardziej znanej loterii liczbowej w Polsce.
Porzucenie pracy w ogóle uplasowało się gdzieś pod koniec listy pomysłów (7 proc.), w które zainwestowaliby lub na które pozwoliliby sobie Polacy, gdyby mieli taką możliwość. Szybciej wykorzystaliby te 5 mln na spłatę kredytów (13,1 proc.), odłożyliby je na lokatę (20,7 proc.) lub właśnie zdecydowali się na pracę, ale na własne konto (21,4 proc.).
Tak więc choć rozmaitych sondażach narzekamy na brak czasu, na ciągłe siedzenie w pracy, na
niekulturalnych i cwaniakowatych pracodawców – tyranów, na emerytury, które przychodzą za późno, to jednak kiedy już nadarza się okazja, wcale tej pracy nie porzucamy dla Hawajów, nie marzymy o błogim lenistwie w raju. Całkiem wielu Polaków, wielu jak na okoliczności i fakt, że za te 5 mln mogliby faktycznie do końca życia nie pracować, chce pozostać w pracy lub pracować na własne konto.
Gdyby prawda wyszła na jaw
Gdyby samoświadomość respondentów była lepsza, gdyby tendencja do samooszukiwania się mniejsza, być może odpowiedzi na pytanie: co byś zrobił, gdybyś wygrał lub dostał w spadku 5 mln zł, wyglądałaby jednak mniej chwalebnie.
Zakładając, że pieniądze jednak mogą wiązać się ze szczęściem, a jak mówią badania społeczne: tym Polak szczęśliwszy im młodszy i zdrowszy. To o to właśnie w pierwszej mierze powinni chcieć zabiegać nasi rodacy. Z tym wiąże się właśnie rzucenie pracy, która stresuje i zainwestowanie w nową – pracę marzeń, z tym wiąże się zdrowe odżywianie, zabiegi medyczno-pielęgnacyjne, inwestycje w ducha i ciało.
Jako że prawie 42 proc. Polaków to eudajmoniści (zorientowani na realizację celów poszukiwacze sensu życia), 5 mln zł powinno im otworzyć drzwi do podróżowania po świecie, poznawania nowych kultur, słuchania, filozofowania i wyciągania wniosków. Na trzecim miejscu natomiast musi, po prostu musi i już, znaleźć się lepszy, większy i droższy... telewizor.
„Telewizor jest głównym medium łączącym Polaka ze światem – czytamy w „Diagnozie...”. – W ciągu 17 lat wzrósł znacząco, do jednej trzeciej, odsetek dorosłych Polaków poświęcających telewizji 3 i więcej godzin dziennie” - podkreślono w badaniu. I gdzie tu miejsce na edukację i nieruchomości?