Według badaczy Gartnera, do 2020 r. do Internetu ma być podłączonych 25 mld różnego rodzaju urządzeń elektronicznych. Oznacza to również duże zmiany w medycynie. Dzięki temu przykładowo lekarz będzie mógł przez całą dobę monitorować stan zdrowia pacjenta. Ale to dopiero początek. Informatyka medyczna wkracza w zupełnie nową fazę.
Prawdziwą rewolucją ma być możliwość przygotowywania dla chorych (np. na nowotwory) indywidualnych terapii, gdyż nie zawsze ten sam lek jest skuteczny w przypadku dwóch różnych osób, nawet cierpiących na identyczne schorzenie. Kwestią czasu jest też przeprowadzanie operacji przy użyciu robotów sterowanych przez lekarza, który znajduje się nawet w znacznej odległości od miejsca wykonywania zabiegu. Jak ta rewolucja zmieni ludzkie życie?
O tym InnPoland rozmawia z Markiem Girkiem, Prezesem Zarządu spółki Data Techno Park, koordynatora Medycznego Centrum Przetwarzania Danych we Wrocławiu. Ośrodka, który jest niezbędny do gromadzenia i analizowania ogromnych ilości informacji, które będą zbierać urządzenia elektroniczne na potrzeby nowoczesnej medycyny.
InnPoland: Czym właściwie jest telemedycyna, która tak bardzo ma zmienić współczesną diagnostykę i metody leczenia?
Marek Girek: Dziś jest to pojęcie o znacznie szerszym zakresie niż jeszcze kilka lat temu. Obecnie jest to zdalne monitorowanie parametrów życiowych człowieka przez lekarza za pośrednictwem różnego rodzaju urządzeń elektronicznych. Przykładowo może to być np. obserwacja rytmu bicia serca czy poziomu cukru u diabetyka. Pozwala również określić lokalizację danej osoby oraz jej aktywność fizyczną, czyli czy np. porusza się lub uległa upadkowi.
Dzięki telemedycynie lekarz natychmiast za pośrednictwem urządzenia elektronicznego dostaje sygnał alarmowy (np. powiadomienie na smartfona), że z jego pacjentem dzieje się coś niepokojącego. W efekcie może od razu podjąć właściwe działania, na przykład skontaktować się z chorym i poinstruować go, jaki lek powinien zażyć albo wezwać pogotowie.
Jednak telemedycyna dąży obecnie do jak największej miniutaryzacji. Chodzi o to żeby za pośrednictwem jednego i jak najmniejszego urządzenia bardzo precyzyjnie gromadzić i analizować jak największą ilość informacji o stanie zdrowia pacjenta. Celem takiego działania jest nie tylko zapobieganie skutkom schorzeń, ale przede wszystkim dogłębne poznanie ich przyczyn.
Może Pan rozwinąć tę kwestię?
Przykładowo w przypadku pacjentów cierpiących na zaburzenia rytmu serca, lekarz chciałby uzyskać informacje, czy ta dolegliwość powoduje niedotlenienie nie tylko układu sercowo-naczyniowego, ale także np. mózgu - co w konsekwencji może prowadzić do omdleń czy upadków. W efekcie posiadania większej ilości aktualnych danych o stanie zdrowia, łatwiej jest zarówno wykryć znaczniejszą liczbę chorób, jak i skuteczniej zaplanować odpowiednie terapię ich leczenia. Jednak telemedycyna coraz bardziej zmierza w kierunku tzw. medycyny spersonalizowanej.
Co to oznacza?
Aby urządzenia elektroniczne były w stanie nie tylko precyzyjnie monitorować pracę takich narządów, jak np. serce, ale również znacznie mniejszych elementów budowy organizmu człowieka – łącznie z genami. Dzięki tak dokładnej diagnostyce, lekarz w terapii może dobrać leki ściśle dostosowane do indywidualnych potrzeb pacjenta.
Czy dzięki precyzyjnemu poznaniu indywidualnej budowy genów pacjenta można skuteczniej leczyć najcięższe choroby, jak np. nowotwory?
Jak najbardziej, tego rodzaju metody leczenia są już stosowane w onkologii. Dlatego, że nawet lek, który jest w stanie wyleczyć jednego pacjenta z nowotworu, może okazać się zupełnie nieskuteczny w przypadku innej osoby cierpiącej na nawet dokładnie takie samo schorzenie. W związku z tym tak bardzo ważny jest rozwój medycyny spersonalizowanej, która pomoże lekarzowi opracować terapię według indywidualnie określonych potrzeb chorego.
Jaka jest więc rola Medycznego Centrum Przetwarzania Danych, które jest największą w Polsce serwerownią przystosowaną do przechowywania dokumentacji medycznej pacjentów w formie elektronicznej, w odniesieniu zarówno do telemedycyny, jak i medycyny spersonalizowanej?
Musimy pamiętać, że tysiące urządzeń elektronicznych odpowiedzialnych za monitoring pacjentów przez całą dobę, co sekundę będzie otrzymywało mnóstwo parametrów związanych z ich zdrowiem. W rezultacie do bezpiecznego przetwarzania, a następnie analizowania ogromnej ilości informacji, konieczne są bardzo duże moce obliczeniowe. Medyczne Centrum Przetwarzania Danych jest ośrodkiem, który dzięki imponującej infrastrukturze informatycznej oraz najwyższej klasy systemom zabezpieczeń, jest w stanie takie możliwości zapewnić placówkom medycznym, które od 2017 r. będą miały ustawowy obowiązek przechowywać dokumentację medyczną w formie elektronicznej.
Czy w takim razie polskie placówki medyczne korzystają już z telemedycyny czy medycyny spersonalizowanej?
Usługi tego typu oferują pacjentom prywatne, zwłaszcza największe sieci placówek medycznych, szczególnie w odniesieniu do medycyny sportowej i monitorowania stanu zdrowia w zakresie kardiologii. Niestety dziś świadczeń związanych z telemedycyną czy medycyną spersonalizowaną nie posiadają w swoim koszyku podmioty związane z państwową służbą zdrowia, gdyż nie są one finansowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia.
Czy tego typu świadczenia są zbyt kosztowne dla NFZ?
Już teraz upowszechnienie niektórych usług związanych z telemedycyną mogłoby być o wiele bardziej efektywne zarówno pod względem medycznym, jak i ekonomicznym. Przykładowo monitorowanie poziomu cukru drogą elektroniczną u cukrzyków. Obecnie diabetyk w celu uzyskania recepty musi udać się osobiście do lekarza.
Tymczasem osoba cierpiąca na cukrzycę mogłaby wykonać pomiar przy użyciu glukometru, który umożliwia wysłanie wyników badań przez Internet. Następnie medyk za pomocą e-recepty, nad którą aktualnie pracuje Ministerstwo Zdrowia w ramach tzw. projektu P1, mógłby również przesłać diabetykowi receptę drogą elektroniczną. Dzięki temu pacjent nie musiałby udawać się do lekarza osobiście w celu zakupu potrzebnych leków.
Czy rozwój telemedycyny czy medycyny spersonalizowanej może ograniczyć rolę lekarza w procesie diagnostyki lub leczenia?
Zdecydowanie nie. Nowoczesne narzędzia mogą jedynie uprościć pracę medyków, a także skuteczniej pomóc chronić zdrowie pacjentów. Do wystawienia właściwej diagnozy na podstawie dostarczonych przez urządzenie danych, a następnie podjęcia decyzji o zastosowaniu odpowiedniej terapii – zawsze niezbędny jest lekarz.
Infrastruktura informatyczna w MCPD jest już dziś przygotowana do przetwarzania, zabezpieczenia oraz analizowania ogromnej ilości danych, które mają napływać do ośrodka. Z kolei czy mikrourządzenia, które przez całą dobę mają zbierać informacje o stanie zdrowia pacjentów, również obecnie są na to gotowe?
Tak, gdyż umożliwia to rozwój tzw. Internetu rzeczy. Według badaczy Gartnera do 2020 r. do Internetu będzie podłączonych 25 mld różnego rodzaju urządzeń elektronicznych. W tym tak zaawansowane technologicznie, jak domy czy samochody. Z kolei z raportów największych firm doradczych wynika, że w najbliższych latach w rozwój mikrourządzeń połączonych z siecią na potrzeby medycyny zostaną przeznaczone kwoty sięgające bilionów dolarów. W efekcie dynamiczny rozwój Internetu rzeczy przyczyni się do lepszego monitorowania zdrowia, diagnostyki oraz leczenia pacjentów.
Czy także wraz ze wzrastającą rolą nowych technologii w medycynie będzie możliwe np. zdalne przeprowadzanie zabiegów czy skomplikowanych operacji?
Oczywiście. Już dziś na świecie lekarze za pośrednictwem np. robotów medycznych da Vinci wykonują zabiegi z zakresu różnych dziedzin chirurgii. W takim przypadku lekarz, który znajduje się w jednym miejscu świata, steruje ramionami robota zlokalizowanego nawet w znacznej odległości od miejsca swojego pobytu.
Dzięki temu wysokiej klasy specjaliści są wstanie przeprowadzić większą ilość zabiegów. W efekcie zmniejsza się czas oczekiwania przez pacjentów na wykonanie skomplikowanych operacji, a często jedynie poprzez zastosowanie wysokiej klasy robotów jej dojście do skutku jest w ogóle możliwe.