Niespodziewany wyrzut masy na słońcu właściwie tylko cudem minął w zeszłym roku Ziemię. Jego skutkiem byłoby wyłączenie satelitów i gigantyczny blackout, a tym samym odcięcie od
zasilania domów, sieci energetycznych i wodociągowych. Transformatory wybuchałyby niczym szklane bańki na skutek oddziaływania indukcji elektromagnetycznej. To byłaby katastrofa. Tego typu zjawisko o podobnej sile nawiedziło już naszą planetę i może przyjść znowu. Amerykańska Agencja Nauk mówi o globalnej katastrofie.
Naukowcy nazywają to zjawisko koronalnym wyrzutem masy na Słońcu. Ten który miał miejsce w zeszłym roku, zaskoczył naukowców. Właściwie cudem nie doszło do katastrofy.
– Komponent plazmy poruszał się z prędkością 8,6 mln kilometrów na godzinę w stronę Ziemi. Z tego powodu naukowcy spodziewali się silnego naporu na ziemską magnetosferę i będącej tego konsekwencją burzy magnetycznej, która mogłaby spowodować katastrofę. Jednak, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, najpotężniejsza część tego CME ominęła Ziemię i potencjalnie destrukcyjna burza magnetyczna nie wystąpiła – twierdzi portal zmianysolaryzowanie.pl
Nie wiadomo kiedy i jak
Można powiedzieć, że naukowcy przegapili to zjawisko. Zdaniem Karola Wójcickiego, popularyzatora nauki z Centrum Nauki Kopernik, nie ma w tym nic zaskakującego.
– Naukowcy nie są w stanie powiedzieć, kiedy tego typu zjawisko będzie miało miejsce. Na podstawie obserwacji, wielu danych mogą jedynie określić, że ono nastąpi. To podobnie jak z burzą. Meteorolodzy ostrzegają przed nią, ale nie potrafią powiedzieć gdzie i kiedy uderzy piorun – wyjaśnia Wójcicki.
Koronalny wyrzut masy na słońcu może być nadzwyczaj niebezpieczny dla naszej cywilizacji. Padnie nie tylko łączność, telefony,internet, radiostacje i telewizja. Przestaną wtedy działać wszystkie urządzenia zasilane energią elektryczną. W tym np. pompy zasilające wodociągi czy satelity, o sprzęcie medycznym nie wspominając.
– To, oczywiście, czarny scenariusz, ale proszę pamiętać, że coraz więcej tego typu urządzeń jest projektowanych z myślą o takiej sytuacji – podkreśla w rozmowie z INNpoland Karol Wójcicki.
Globalna katastrofa
Warto przypomnieć, że 9 marca 1989 roku na Słońcu doszło do potężnego koronalnego wyrzutu masy, który cztery dni później spowodował na Ziemi burzę magnetyczną i uszkodził sieć energetyczną w prowincji Quebec w Kanadzie. Awaria ta na wiele godzin odcięła miliony Kanadyjczyków od energii elektrycznej i miała poważne skutki ekonomiczne.
Podobne burze zarejestrowano w innych miejscach świata w latach 1921 i 1960. Spowodowały one między innymi globalne zakłócenia. – W tym roku w Polsce można było obserwować w marcu niespotykane zjawisko: przepiękne obrazy zorzy polarnej na naszym niebie. To między innymi objaw zjawiska o którym mówimy – dodaje Wójcicki.
Najbardziej groźna burza słoneczna była przyczyną jednej z najbardziej intensywnych burz magnetycznych na Ziemi w dotychczasowej historii i rozpoczęła się 2 września 1958 roku. W raporcie National Research Council of the National Academies of Sciences naukowcy ostrzegają iż podobna burza, jak ta która miała miejsce wówczas, dzisiaj mogłaby spowodować globalną katastrofę.
Szybkie zmiany pola magnetycznego na dużym obszarze podczas burzy magnetycznej powodują indukowanie się siły elektromotorycznej w przewodnikach, która może spowodować zniszczenie transformatora wysokiego napięcia. Według NASA burza o takiej sile zniszczyłaby obecnie w samych Stanach Zjednoczonych ok. 350 transformatorów i lokalnych stacji elektroenergetycznych, dostarczających energii dla 130 milionów ludziom.
O co chodzi z tym koronalnym wyrzutem masy?
Koronalny wyrzut masy na Słońcu to obłok plazmy, w którym pole magnetyczne jest bardziej intensywne, przyspieszane w obszarze korony słonecznej i wyrzucane w przestrzeń międzyplanetarną. Masa materii skupionej w ukształtowanym plazmoidzie sięga miliardów ton, a składa się głównie z elektronów i protonów z niewielkim dodatkiem jonów cięższych pierwiastków, jak hel, tlen i żelazo. Obłoki wyrzuconej plazmy osiągają prędkość od prawie 200 do ponad 2000 km/s.
Wyrzuty koronalne są skutkiem rekoneksji magnetycznej podczas rozbłysków słonecznych i protuberancji. Częstość ich występowania zmienia się w zależności od fazy cyklu aktywności słonecznej. Podczas minimum aktywności zjawisko zanika, a podczas maksimum częstość wzrasta do 4-5 dziennie. W przestrzeni międzyplanetarnej plazma ta rozchodzi się w postaci stosunkowo dobrze ukierunkowanego i wąskiego wyrzutu rozszerzającego się do średnicy np. 50 milionów km na odległości orbity Ziemi. Rzadko kiedy jednak wyrzuty osiągają okolice Ziemi.