Znajdujące się w województwie zachodniopomorskim Ostrowice są najbardziej zadłużoną gminą w Polsce – na ponad 33 mln zł. Wcześniej jej wójt Wacław Micewski zaciągał nawet pożyczki w parabankach, aby zdobyć pieniądze potrzebne na funkcjonowanie miejscowości. Teraz poszedł o krok dalej – prosi internautów o wpłaty w ramach dobrowolnej zbiórki na łączna kwotę… 3,35 mln zł. Inaczej gmina zostanie zlikwidowana.
Prośbę o pomoc finansową dla Ostrowic wójt umieścił na jej stronie internetowej. Podał na niej numery kont dla przelewów krajowych i zagranicznych z tytułem „Program pomocy dla Gminy Ostrowice”.
3,35 mln zł to równowartość 10 proc. zadłużenia Ostrowic. Jeżeli udałoby się zebrać tę kwotę, to jak przekonuje wójt, być może zostałaby wstrzymana likwidacja gminy i w dłuższej perspektywie pozyskałaby ona inwestorów.
W ubiegłym miesiącu wojewoda zachodniopomorski Marek Tałasiewicz uruchomił procedurę mającą na celu połączenie dwóch gmin – Drawska Pomorskiego i Ostrowic, które liczą 2,5 tys. mieszkańców. Jednocześnie szef województwa wręczył Wacławowi Micewskiemu pismo, w którym domaga się przedstawienia do końca sierpnia planu naprawczego.
Jednak z decyzją o likwidacji gminy przez wojewodę nie zgadza się wicemarszałek województwa Jarosław Rzepa z PSL. Jak przekonuje, najpierw trzeba przeprowadzić mniej drastyczne działania, jak np. spróbować uzdrowić sytuację finansową Ostrowic. Wypowiedzi Marka Tałasiewicza i Jarosława Rzepy można obejrzeć na poniższym filmie.
Jak widać, pomysłowość wójta Ostrowic na zebranie pieniędzy nie ma granic. Wcześniej pożyczał je od parabanków, gdyż jak tłumaczył, nie było szans na pozyskanie środków z innych źródeł. Jednak nawet jeśli internauci okażą się wyjątkowo hojni i wpłacą 3,35 mln, to mogą one gminie w ogóle nie pomóc.
Dr Krzysztof Kozłowski z katedry prawa konstytucyjnego Uniwersytetu Jagiellońskiego w rozmowie z Polską Agencją Prasową wyraża bowiem duże wątpliwości co do zgodności z prawem zbierania przez Ostrowice pieniędzy w takiej formie. Gminy mogą pozyskiwać od obywateli środki za pośrednictwem darowizny. Tymczasem zdaniem prawnika wójt przeprowadza po prostu zbiórkę publiczną, na którą nie ma najprawdopodobniej zgody właściwych organów. Źródło: Money.pl