Ręka w górę, kto lubi partaczy. Fakt, partactwo jest jak pasożyt, niszczy powoli, ale skutecznie. Ale i perfekcjonizm może dać do wiwatu, zarówno tym, którym z perfekcjonistą przychodzi pracować, jak i samemu „wyznawcy” idei. I o ile partactwo zwykle nie mierzi partacza, choć może się skończyć wpisem do Księgi Darwina, to perfekcjonizm może jego „wyznawcę” zabić. Dlatego warto umieć rozpoznawać oznaki tego, że owy pęd ku doskonałości, zaczął wymykać się nam spod kontroli.
1. Drobne błędy urastają do rangi porażki
Zrobiłeś literówkę w mailu do prezesa i już układasz w głowie czarny scenariusz: „czy zwolni Cię dziś, czy najpierw da sobie tydzień, by się jeszcze na tobie popastwić?”. Wyszedłeś z pracy zapominając o jednym telefonie do klienta, o którym przypomniałeś sobie dopiero wieczorem w domu, i noc masz z głowy. Nie wziąłeś ze sobą parasola rano, choć przecież wczoraj słyszałeś prognozy, że dziś będzie lać, więc teraz idziesz do pracy mokry i powtarzasz w kółko: „jak można być takim idiotą”.
2. Sukces? Rzecz względna
Co z tego, że właśnie zamknąłeś z dobrymi wynikami trudny projekt, co z tego, że szef pochwalił Cię na forum i dał Ci gigantyczną nagrodę, co z tego że w końcu udało Ci się przebiec maraton, i zdałeś najtrudniejszy egzamin w swoim życiu od czasu matury? To wszystko nie ważne. Przecież wszystko można było zrobić lepiej. Dobre wyniki mogły być bardzo dobre, nagroda większa, bieg do mety szybszy, a egzamin wcale nie był taki trudny, więc pewnie dlatego Ci się udało. Tak więc każdy sukces jest względny, a poza tym jest mnóstwo innych rzeczy do zrobienia.
3. Dzień bez glorii, dniem straconym
Miałeś przeciętny dzień w pracy? To prawdziwa klęska. Nikt dziś Cię nie pochwalił, nie osiągnąłeś nic spektakularnego. Czujesz się jak pracownik od lizania znaczków na poczcie. Jak można było tak nisko upaść. Masz tylko nadzieję, że szefowa tego nie zauważyła. Gotowa pomyśleć, że jesteś zbędny w firmie. Jutro koniecznie musisz się wziąć w garść i zrobić coś ważnego. Tak dłużej nie może być!
4. Niedokładność innych doprowadza Cię do szału
Karolina wychodzi wcześniej z pracy, mimo że nie dokończyła raportu. Twierdzi, że skończy rano, a teraz musi lecieć, bo przecież ma małe dziecko w domu. Tylko, co Cię jej dziecko obchodzi? Czy ona interesuje się, że Ci kot miauczy w domu? I jak w ogóle można tak olewać pracę? Powinni ją wywalić z roboty. Ty byś tak zrobił! I pewnie jeszcze skończy się tak, że szef da jej na koniec miesiąca nagrodę, a twojej pracy po nocach nawet nie zauważy. Życie jest niesprawiedliwe!
5. Dobry nastrój? A co to takiego?
Koleżanka z pracy zwróciła Ci uwagę, że od jakiegoś czasu wciąż chodzisz naburmuszony. I co z tego? I w ogóle co ją to obchodzi?! Ale z drugiej strony... faktycznie nie pamiętasz, kiedy coś ostatnio sprawiło Ci radość. Może to kwestia przemęczenia, złego odżywiania i wnerwiających ludzi wokół. Tak, właśnie przeczytałeś na fejsie, że zanim zdiagnozujesz u siebie depresję, najpierw masz rozejrzeć się wkoło i sprawdzić czy nie otacza Cię stado idiotów. Otacza. Choć to i tak nie ma znaczenia, jak wszystko wkoło. Życie to piekło, wiesz to od dawna i co z tego. Głupia ta Kaśka, niech nie wścibia nosa w nieswoje sprawy.
6. Ryzyko porażki zaczyna Cię przerażać
Prezes firmy wysyła Cię na szkolenie. Zapewne nie jeden z managerów chciałby się znaleźć na twoim miejscu, jednak ty wcale się nie cieszysz. Skąd nagle ten pomysł, żebyś to ty tam jechał. Czy to oznacza, że nie jesteś wystarczająco dobry i pokazują Ci wyraźnie, że musisz się doskonalić, bo inaczej nie masz tu (w firmie) co szukać.
To już MBA im nie wystarcza, jeszcze musisz pokazywać, że możesz dać z siebie więcej? A może już właśnie nie możesz? Może nie chcesz? Poza tym potem co? Będą Cię sprawdzać i mówić: „no przecież byłeś na szkoleniu, powinieneś to wiedzieć”. W nosie to masz, nie piszesz się na to. Musisz porozmawiać z szefem, niech jedzie ktoś inny. Ty, co masz wiedzieć, wiesz i żadne głupie szkolenia nie są Ci już do niczego potrzebne.
7. Chętnie wymieniłbyś siebie na lepszy model
Choć mogłeś wziąć na siebie wykonanie dużego intratnego zadania, oddałeś je walkowerem. Mówisz sobie, że nie potrzebujesz nikomu nic udowadniać, choć oczywiście dodatkowy zastrzyk gotówki by Ci się przydał. Ok, ale po co ryzykować. Jak biznes by się udał, to byłby sukces, a jak nie? Wolisz nie ryzykować.
I tak nie czujesz się dobrze z samym sobą, a taka porażka pewnie by Cię zabiła. Nie mógłbyś rano spojrzeć na siebie w lustro. Wszyscy by się dowiedzieli, że twoje dotychczasowe sukcesy, to był tylko cudowny zbieg okoliczności, zwyczajny fart, a nie wynik żadnych twoich osobistych umiejętności. To byłby wstyd. Wolałbyś chyba umrzeć niż to przeżyć. Niech lepiej będzie jak jest. Nie ma co kusić demonów.
8. Wykonanie prostych zadań zajmuje Ci coraz więcej czasu
Jesteś w pracy od trzech godzin i zdołałeś zaledwie wysłać dwa maile. Sam zaczynasz być na siebie zły, że zajmuje Ci to tyle czasu, ale trudno. Nie zamierzasz więcej popełnić tego samego błędu z literówką, więc teraz przed wysłaniem, każdy mail sprawdzasz po dziesięć razy.
Poza tym jednak widzisz, że ciągle coś w nich jest nie tak. Im częściej powracasz do napisanych treści, tym bardziej beznadziejne Ci się one wydają. Rety, jak można tak beznadziejnie pisać. W tym tempie naprawdę nic Ci się nie uda dokończyć. Puszczasz w końcu maile, ale czujesz, że zrobiłeś błąd. Mogłeś przecież napisać je lepiej.
9. Większość swojej energii tracisz na maskowanie niedoskonałości
Jak to możliwe, że kiedyś wybranie się do pracy zajmowało Ci 30 min., a teraz wstajesz dwie godziny przed wyjściem z domu i nadal masz wrażenie, że na nic nie starcza Ci czasu. Krawat dobierasz pół godziny, makijaż robisz i ścierasz, i znów nakładasz i wciąż jest źle. Na spodniach nierówno wyprasowany kant, cholera, no przecież tak nie wyjdziesz z domu, ludzie wezmą Cię za lumpa.
W pracy proponowano Ci niedawno udział w darmowym kursie Business English, ale odmówiłeś. W sumie fajny kurs grupy maks trzyosobowe, ale nic z tego, nie pozwolisz, żeby się wydało, jak słabo mówisz po angielsku. Trudno, do tej pory udawało Ci się jakoś wywinąć z różnych testów i spotkań in English, więc może i teraz się uda. Zawsze przecież możesz pójść na zwolnienie lub... poszukać sobie innej pracy.
Na podstawie porad psychoterapeutki Amy Morin, autorki książki „13 rzeczy, których nigdy nie robią ludzie silni psychicznie”, zamieszczonych w serwisie„Psychology Today”.