Rekordzistą pod tym względem jest Sopot – każdy mieszkaniec tego nadmorskiego kurortu wydaje na utrzymanie urzędników aż 551,29 zł rocznie. Z kolei najbardziej oszczędnym miastem nad Wisłą ze względu na wydatki przeznaczane na utrzymanie administracji i to dziewiąty rok z rzędu jest Toruń – 212,62 zł.
Tak wynika z rankingu przygotowanego przez pismo samorządu terytorialnego "Wspólnota". Jak podkreślają jego autorzy Paweł Swianiewicz oraz Julita Łukomska, w zestawieniu pod uwagę zostały wzięte wszelkie wydatki bieżące zakwalifikowane przez samorządy jako „administracja publiczna”, z wyjątkiem środków przeznaczonych na aktualne remonty.
Z analizy rankingu wynika, że im większy samorząd, tym wydatki na administrację publiczną są wyższe. Oznacza to, że im więcej w poszczególnej miejscowości mieszka ludności, tym koszty utrzymania urzędników są wyższe.
W efekcie już dziewiąty rok z rzędu najtańszym polskim miastem wojewódzkim okazał się Toruń, w którym jeden mieszkaniec przeznaczył w 2014 r. na administrację 212,62 zł. Na podium za plecami miasta Kopernika uplasowały się jeszcze Poznań 241,32 zł oraz Bydgoszcz 244,34 zł.
Dalsze miejsca zajęły kolejno: Łódź 249,73 zł, Szczecin 255,23 zł, Kielce 259,92 zł, Białystok 262,40 zł, Gdańsk 269,93 zł, Kraków 285,29 zł, Rzeszów 295,27 zł, Olsztyn 295,53 zł, Lublin 305,77 zł, Gorzów Wielkopolski 311,08 zł, Zielona Góra 328,40 zł, Katowice 331,56 zł, Wrocław 378,04 zł, Opole 381,67 zł oraz Warszawa 464,59 zł.
Natomiast spośród miast na prawach powiatu najmniej na utrzymanie administracji wydaje Grudziądz – 214,55 zł. Za jego plecami znalazły się Bytom 220,49 zł, Włocławek 222,67 zł, Suwałki 226,18zł, Radom 226,48 zł, Sosnowiec 231,90 zł , Rybnik 233,23 zł oraz Zamość 233,36 zł.
Z kolei najwięcej środków na administrację wydaje Sopot, w którym utrzymanie jednego urzędnika kosztuje 551,29 zł rocznie. Rozrzutne pod tym względem są również Płock 475,55 zł, Konin 448,52 zł, Świnoujście 443,76 zł, Dąbrowa Górnicza 406,61 zł i Ostrołęka 372,93 zł.
Co ciekawe, na przestrzeni lat lawinowo wzrosło zatrudnienie urzędników w samorządach – z niemal 179 tys. w 2000 r. do ponad 260 tys. osób w 2014 r. Jest to wzrost niemal o 40 proc. Do tego w latach 2008–2014 o około 20 proc. wzrosły wynagrodzenia w administracji samorządowej.
– Jednak jak podkreśla jeden z autorów raportu Paweł Swianiewicz, większe wydatki na administrację nie muszą oznaczać marnowania pieniędzy podatników na fanaberie urzędników. Dlatego, że ich skutkiem może być lepsza, sprawniejsza obsługa obywateli, a także np. większa skuteczność pozyskiwania funduszy unijnych – podsumowuje.