Przypadek sprawił, że obecnie w Polsce pracuje się nad innowacyjnym rozwiązaniem mogącym poprawić jakość polskich dróg. Gdyby kilka lat temu na Instytucie Techniki Budowlanej Marta Kadela nie znalazła się na prezentacji pewnego przedsiębiorcy, to dziś nie byłoby badań nad piankobetonem.
Kombinują na potęgę
Budując drogi, firmy często napotykają na słabe podłoże, które utrudnia prace budowlane. Problem ten znany jest z resztą większości firm budowlanych, które stawiają także hale magazynowe, czy powierzchnie parkingowe. Próbują sobie z nim radzić na kilka sposobów. Wbijają pale, próbują stabilizować grunt przy pomocy spoiwa, wapna, cementu, a czasem nawet… wymieniają grunt.
Problem w tym, że każda z tych metod jest kosztowna, a na dłuższą metę żadna nie jest naprawdę skuteczna. Pomimo starań po jakimś czasie sztywne warstwy podbudowy i wzmocnienia i tak będą pękać, a uszkodzenia będą widoczne także na powierzchni dróg w postaci spękań.
Zdaniem doktor Marty Kadeli z Instytutu Techniki Budowlanej rozwiązaniem tego problemu może być piankobeton. Okazuje się bowiem, że materiał ten jest tani, lekki, elastyczny i może pośredniczyć w przekazywaniu obciążeń na podłoże gruntowe. Zastosowanie piankobetonu może doprowadzić do wyeliminowania spękań na drogach. Poprawi się ich jakość, trwałość, a także w efekcie końcowym bezpieczeństwo jazdy.
Są przeszkody
Sam materiał nie jest niczym nowym. W budownictwie stosuje się go od dobrych 60 lat, jednak do tej pory tylko do wypełniania wolnych powierzchni. Dlatego jeśli naukowcy chcą stworzyć alternatywę dla obecnie stosowanych metod, muszą zmierzyć się z dwoma znaczącymi wyzwaniami. Po pierwsze, to konieczność opracowania nowej jak najlepszej receptury mieszanki piankobetonu. Po drugie konieczne jest określenie jaki jest najlepszy układ warstw dla danej konstrukcji.
Fakt, że nikt do tej pory nie stosował piankobetonu w taki sposób powoduje, że nie ma badań wytrzymałościowych dla tego materiału. Dlatego naukowcy z ITB muszą sprawdzić zachowanie materiału w różnych warunkach, jakie obciążenia może znosić w danym czasie, jak wpływa na niego pogoda np. deszcz czy śnieg. Przeprowadza się badania w specjalnych „komorach starzenia”, do których trafiają próbki piankobetonu i przeprowadzone są na nich odpowiednie eksperymenty.
Łatwo i tanio
Niewątpliwym walorem wykorzystania warstwy pianobetonu w stabilizacji podłoża jest niski koszt zabudowy, szybkość i łatwość wykonania. Wdrożenie wyników projektu włącza się w działania programów ramowych krajowych i europejskich, mających na celu niezużywanie źródeł energii nieodnawialnej. Przykładem jest małe zużycie kruszyw jako składnika pianobetonu. Szacuje się, że w porównaniu do kruszywa stabilizowanego spoiwem hydraulicznym, czy wykonania pali zagęszczających zużycie to zostanie zmniejszone prawie o 90 proc.
Jeśli wyniki badań okażą się dobre, przedsiębiorstwa będą chciały wprowadzić piankobeton u siebie. Zapotrzebowanie na lepszy produkt na pewno będzie. W Polsce wszystkie miejsca, gdzie były dobre grunty, już dawno są zabudowane. Dziś każda droga powstaje na niestabilnym podłożu.
Projekt nosi oficjalną nazwę „Wzmacnianie słabego podłoża poprzez zastosowanie warstwy z pianobetonu w kontakcie z podłożem gruntowym” i jest realizowany we współpracy z Narodowym Centrum Badań i Rozwoju w ramach programu LIDER IV. Wartość projektu wynosi 1 199 990,00 zł i realizowany jest do 2016 r.
dr. Inż. Marta Kadela, kierownik projektu, Instytut Techniki Budowlanej.
W tej chwili już kilka firm czeka na wyniki badań długoterminowych i chce wdrażać efekt tego projektu. To rozwiązanie atrakcyjne dla biznesu, ponieważ jest konkurencyjne pod względem kosztów oraz czasu w porównaniu do obecnie stosowanych sposobów wzmacniania gruntu