Być może motocykle WSK, będziemy mogli  podziwiać na ulicach, nie tylko na zlotach miłośników marki.
Być może motocykle WSK, będziemy mogli podziwiać na ulicach, nie tylko na zlotach miłośników marki. Foto:Jakub Orzechowski/Agencja Gazeta

Nigdy nie wszedł do produkcji. Jego plany przeleżały zapomniane w szufladach. Na ich podstawie ma powstać nowy motocykl WSK. To ma być sentymentalna reaktywacja, którą zainteresowane są władze miasta, Politechnika i Park Naukowo Techniczny z Lublina. Do PZL-Świdnik należy marka.

REKLAMA
„W jak wiosna, S jak Stach, K jak kocham Stacha wiosną WSK, mm, WSK. W tej maszynie wszystko gra. To podoba się dziewczynie WSK, mm, WSK” – tak brzmiał jeden ze szlagierów ówczesnych czasów, sławiący motocykl produkowany w zakładach w Świdniku. To nic, że maszyna była anemiczna i awaryjna. Była spełnieniem marzeń każdego chłopaka. Teraz swoje marzenia chcą urzeczywistnić władze Świdnika i pasjonaci zrzeszeni w Klubie Miłośników Techniki – Strefie AK1.
Symbol miasta
– Motocykl WSK jest jednym z symboli naszego miasta. Dlatego kilka miesięcy temu rzuciliśmy hasło „sentymentalnej reaktywacji”. Chcielibyśmy przy pomocy środków europejskich wrócić do produkcji motocykli WSK. Oczywiście będą to maszyny o nowym designie, ale nawiązujące do tradycyjnych świdnickich wuesek – mówi w rozmowie z portalem nowytydzien.pl, Waldemar Jakson, burmistrz Świdnika. – Reaktywacją wuesek zainteresowany jest Lubelski Park Naukowo-Technologiczny, naukowcy z Politechniki Lubelskiej i konstruktorzy skupieni wokół naszej Strefy AK1 – dodaje Artur Soboń, sekretarz miasta.
PZL-Świdnik kluczem
„Wybrałam już sobie chłopaka na medal. Z nim jestem po słowie, nikomu go nie dam. Przystojny, niegłupi, szeroki gest ma. Na wiosnę mi kupił WSK” – śpiewała Danuta Rinn i Bogdan Czyżewski. Na przyszłą wiosnę pewnie nie uda się jeszcze kupić motocykla. Na razie trwają rozmowy z właścicielem marki, którym są zakłady PZL-Świdnik, te same które produkują śmigłowce. – Do zakładu należy marka, dlatego bez PZL pomysłu nie da się zrealizować – mówi Waldemar Jakson. – Natomiast pierwsze rozmowy z władzami zakładu napawają optymizmem – dodaje.
Za trzy lata
Nie jest jeszcze znany model motocykla, który uległby reaktywacji. Najprawdopodobniej jednak wybór padnie na ten, który nigdy nie wszedł do produkcji, ale jego dokumentacja techniczna spoczywa gdzieś w archiwach Świdnika. To nie oznacza, że powstanie dokładnie taki motocykl, jakim widzieli go inżynierowie wiele lat temu. Czasy i wymagania techniczne zmieniły się. W ciągu trzech lat, będzie możliwe uruchomienie produkcji, przynajmniej taką nadzieję mają członkowie stowarzyszenia Strefy AK1.
A póki co: ”Stach odszedł ode mnie, czas płynął jak potok. I czekam daremnie i czeka też motor. Samotni, dalecy, ja tutaj, on tam. Czy iskra na świecy błyśnie nam?"

Napisz do autora: dariusz.rembelski@innpoland.pl