Nigdy nie wszedł do produkcji. Jego plany przeleżały zapomniane w szufladach. Na ich podstawie ma powstać nowy motocykl WSK. To ma być sentymentalna reaktywacja, którą zainteresowane są władze miasta, Politechnika i Park Naukowo Techniczny z Lublina. Do PZL-Świdnik należy marka.
„W jak wiosna, S jak Stach, K jak kocham Stacha wiosną WSK, mm, WSK. W tej maszynie wszystko gra. To podoba się dziewczynie WSK, mm, WSK” – tak brzmiał jeden ze szlagierów ówczesnych czasów, sławiący motocykl produkowany w zakładach w Świdniku. To nic, że maszyna była anemiczna i awaryjna. Była spełnieniem marzeń każdego chłopaka. Teraz swoje marzenia chcą urzeczywistnić władze Świdnika i pasjonaci zrzeszeni w Klubie Miłośników Techniki – Strefie AK1.
Symbol miasta
– Motocykl WSK jest jednym z symboli naszego miasta. Dlatego kilka miesięcy temu rzuciliśmy hasło „sentymentalnej reaktywacji”. Chcielibyśmy przy pomocy środków europejskich wrócić do produkcji motocykli WSK. Oczywiście będą to maszyny o nowym designie, ale nawiązujące do tradycyjnych świdnickich wuesek – mówi w rozmowie z portalem nowytydzien.pl, Waldemar Jakson, burmistrz Świdnika. – Reaktywacją wuesek zainteresowany jest Lubelski Park Naukowo-Technologiczny, naukowcy z Politechniki Lubelskiej i konstruktorzy skupieni wokół naszej Strefy AK1 – dodaje Artur Soboń, sekretarz miasta.
PZL-Świdnik kluczem
„Wybrałam już sobie chłopaka na medal. Z nim jestem po słowie, nikomu go nie dam. Przystojny, niegłupi, szeroki gest ma. Na wiosnę mi kupił WSK” – śpiewała Danuta Rinn i Bogdan Czyżewski. Na przyszłą wiosnę pewnie nie uda się jeszcze kupić motocykla. Na razie trwają rozmowy z właścicielem marki, którym są zakłady PZL-Świdnik, te same które produkują śmigłowce. – Do zakładu należy marka, dlatego bez PZL pomysłu nie da się zrealizować – mówi Waldemar Jakson. – Natomiast pierwsze rozmowy z władzami zakładu napawają optymizmem – dodaje.
Za trzy lata
Nie jest jeszcze znany model motocykla, który uległby reaktywacji. Najprawdopodobniej jednak wybór padnie na ten, który nigdy nie wszedł do produkcji, ale jego dokumentacja techniczna spoczywa gdzieś w archiwach Świdnika. To nie oznacza, że powstanie dokładnie taki motocykl, jakim widzieli go inżynierowie wiele lat temu. Czasy i wymagania techniczne zmieniły się. W ciągu trzech lat, będzie możliwe uruchomienie produkcji, przynajmniej taką nadzieję mają członkowie stowarzyszenia Strefy AK1.
A póki co: ”Stach odszedł ode mnie, czas płynął jak potok. I czekam daremnie i czeka też motor. Samotni, dalecy, ja tutaj, on tam. Czy iskra na świecy błyśnie nam?"