„Nie ma ludzi niezastąpionych”, „Na twoje miejsce czeka tłum chętnych, więc nie marudź” takie postawy wobec pracowników przybierało dotychczas wielu polskich pracodawców. A jednak dane z najnowszego raportu agencji Work Service pokazują coś zupełnie innego. Na rynku zaczyna brakować pracowników i deficytu tego nie są w stanie zaspokoić nawet tysiące przybyszów ze Wschodu.
Nie dziwi więc, że w porównaniu choćby z początkiem roku, według najnowszych danych Barometru Rynku Pracy, o blisko 50 proc. zmniejszyła się liczba rodaków obawiających się utraty pracy.
Wśród tych, którzy się obawiają zwykle są ci z kredytami na głowie, którym nie dane było dostać pełnego etatu lub są zatrudnieni na tzw. umowach śmieciowych. Pozostali zaś nawet jeśli realnie stają przed zagrożeniem utraty pracy, optymistycznie podchodzą do znalezienia nowej posady, szacując, że maksymalnie zajmie im to nie więcej niż 30 dni.
Optymizmem w biznesową butę
Zdaniem ekspertów taka sytuacja sprawi, że pracownikom będzie coraz łatwiej negocjować wyższe stawki zmieniając czy szukając pracy. Tym bardziej, że ponad 28 proc. pracodawców w Polsce planuje w najbliższych miesiącach nowe rekrutacje.
– Kondycja polskiego rynku pracy jest bardzo dobra – mówi Tomasz Hanczarek, prezes zarządu Work Service S.A. – Tak dobra nie była co najmniej od sześciu lat/ Stopa bezrobocia jest najniższa od 2008 roku, rośnie popyt inwestycyjny i konsumpcja. To wszystko przekłada się na stabilny wzrost gospodarczy, który stymuluje rynek pracy. Ten pozytywny trend utrzymuje się już od ubiegłego roku, jednak teraz wyraźnie widzimy, że wpływa na poczucie stabilizacji. Poprawiająca się koniunktura powoduje, że pracownicy zakładają i oczekują, że ich wynagrodzenie będzie rosło.
Dostęp do odpowiednich pracowników, czy to niższego czy wyższego szczebla, to już nie tylko strategiczny cel, ale też cel coraz trudniejszy do osiągnięcia przez przedsiębiorstwa. Dlatego pracownicy zyskują taryfę przetargową w negocjacjach stawek płac.
A pracodawca na to: „Nigdy w życiu”
Co ciekawe, mimo że szala argumentów przechyla się na stronę pracowników, rodzimi pracodawcy jeszcze nie zamierzają się ugiąć pod naciskiem zaistniałej sytuacji, uważając, że dadzą sobie radę i uda im się zachować status quo bez podnoszenia płac. Co prawda faktycznie chcą zatrudniać nowych pracowników, nie zamierzają zwalniać tych, których mają, ani obniżać im pensji, ale przed podwyżkami się buntują.
Na razie jednak tylko 5 proc. firm planuje podwyżki dla załogi. Na razie jeszcze mogą się oni posiłkować pracownikami zza wschodniej granicy i twierdzić, że obecne zmiany im nie straszne i do niczego ich nie obligują. Wszystko jednak może się zmienić, gdy w końcu nasi sąsiedzi zza zachodniej granicy, zyskają pozwolenie na zatrudnianie u siebie Ukraińców.
– Na razie Niemcy takiej możliwości nie mają, ale się o to bardzo starają i jeśli im się uda, wówczas hossa polskich przedsiębiorców się skończy – prognozuje Krzysztof Inglot.
Zapobiegliwi pracodawcy już dziś powinni pomyśleć czy faktycznie opłaca im się obecnie za wszelką cenę iść w zaparte czy jednak już teraz zacząć „kupować” wszelkimi sposobami lojalność pracowników. Może się bowiem okazać, że za parę miesięcy zostaną na lodzie lub zostaną postawieni pod ścianą, i stracą więcej niż wyniosłoby ich „ugięcie się” już teraz.
Jak bowiem przewidują eksperci z Work Service, do końca roku bezrobocie w Polsce zyska poziom jednocyfrowy, co będzie oznaczać, że wszyscy którzy chcą pracować będą mieli zatrudnienie i nie będzie w kim wybierać, i kim się posiłkować, gdy np. zajdzie potrzeba rozwoju danego przedsiębiorstwa a co za tym idzie, zatrudnienia kolejnej rzeszy ludzi.
Ratuj się, kto może
Krzysztof Inglot opowiada, że już dziś pośrednicząc w szukaniu pracowników dla takich menedżerów, Work Service zauważa, że coraz więcej z nich jest gotowa ponosić wielkie koszty np. codziennego dowozu pracowników po 90 km do firmy oraz koszty alokacji tychże, a czasem nawet rozważać przeniesienie całej firmy w inne miejsce, bo nie jest w stanie pozyskać pracowników w inny sposób.
Taka sytuacja to nie tylko dobry czas dla pracowników, ale także dla wszelkich agencji, urzędów czy portali pośrednictwa pracy, gdyż w poszukiwaniu pracowników pracodawcy chwytają się wszelkich sposobów i posiłkują pomocą wszelkich dostępnych na rynku podmiotów zajmujących się znajdowaniem i rekrutacją siły roboczej.
To wyjaśnia spektakularny wzrost w ostatnich miesiącach ofert pracy w Urzędach Pracy, mimo w sumie niewielkiej efektywności tychże, a także wzrost zainteresowania pracodawców usługami agencji takich właśnie jak Work Service.
Na przepięknie jeszcze poczekamy
Podsumowując, można powiedzieć, że nadszedł czas odwrócenia ról, w których wszyscy uciskani przez pracodawców pracownicy, mogą zacząć organizować akcje „odwetowe” i tak jak to zrobili pracownicy Amazona, wymuszać na pracodawcach traktowanie ich z szacunkiem. I tak faktycznie może się stać. Choć w sumie mogło by przecież odbyć się bez walki i bez odwetów.
Inglot, przewiduje więc, że na wzajemny szacunek międzyludzki musimy w Polsce jeszcze popracować parę lat i parę wspólnych bitew między sobą stoczyć.
A jak podaje Monika Zaręba, z danych GUS wynika, że do 2040 r. z Polski wyemigruje jeszcze 2,5 mln ludzi, zaś 10 lat później będzie nas mniej z racji emigracji o kolejne 2 mln. Dodawszy do tego aspekt demograficznego kryzysu, w końcu trzeba będzie zawrzeć rozejm i zrozumieć, że wzajemny szacunek to coś, bez czego zwyczajnie nie da się żyć.
Krzysztof Inglot, Pełnomocnik Zarządu Work Service S.A.
Jeżeli zestawimy rosnące oczekiwania pracowników z wysoką liczbą ofert rekrutacyjnych, możemy spodziewać się, że poszukujący pracy nie będą mieli problemu z uzyskaniem pożądanego poziomu wynagrodzenia na początku.Walkę o personel bowiem wygrają ci, którzy zaoferują wyższą pensję.
Monika Zaręba, ekspert ds. rynku pracy, Pracodawcy RP
Wielu z nich oferuje swoim pracownikom bonusy pozapłacowe, typu dodatkowe pakiety medyczne, karty na zajęcia sportowe, itp. Ale doświadczając coraz większej internacjonalizacji i globalizacji to nie wystarczy firmom, by stać się konkurencyjnymi wobec innych na rynku. Wzrost wynagrodzeń stanie się więc nieunikniony.
Tomasz Hanczarek – prezes zarządu Work Service S.A.
Dziś już dochodzi do sytuacji, że menedżerowie w Polsce, kiedy słyszą od spółki matki, która mieści się za granicą, że mają otworzyć kolejną linię produkcyjną na tysiąc osób, zamiast się cieszyć, rwą włosy z głowy. Bo głównym pytaniem jakie na taką wieść się pojawia, jest to: „skąd wziąć ludzi?”.
Krzysztof Inglot
Rzecz w tym, że w polskim społeczeństwie nie bardzo umiemy się nawzajem szanować, a to odbija się także w relacjach pracodawca-pracownik.