Gierszewski zaczynał karierę w wojsku. W latach 70’ został odesłany do pracy w Ministerstwie Szkolnictwa Wyższego, gdzie prowadził zajęcia z obrony cywilnej dla dziewczyn w Wyższej Szkole Pedagogicznej. Jako major na etacie w szkole mógł być spokojny o swoją przyszłość, Gierszewski chciał jednak czegoś więcej. W 1983 roku odszedł ze służby i wspólnie z kolegą zajął się produkcją doniczek. Z tych doniczek wyrósł Drutex, światowy potentat w produkcji okien.
Okna z VHSu
- On był bardzo ułożony, a ja chaotyczny, ja lubiłem działać szybko, nie lubiłem narad, dlatego zacząłem się nudzić, zaczęło mi się robić ciasno w tym interesie. Choć prowadziliśmy go razem jeszcze do 1987 r., już w 1985 założyłem drugą firmę – Drutex – przyznaje w rozmowie z "Biznes.pl" Gierszewski.
Na początku nowa firma produkowała wszystko, co można było zrobić z drutu – od siatek ogrodzeniowych po klatki dla lisów. Z czasem Drutex zajął się materiałami budowlanymi, głównie blachodachówką. Prawdziwą żyłą złota okazało się jednak produkcja okien. Jak Gierszewski na nią trafił? Przez przypadek. W latach 90’ chciał kupić okna do domu i w gazecie znalazł ogłoszenie o targach w Sopocie. Tam zobaczył jak łatwo można je zrobić samemu Technologia była prosta, popyt wysoki. Nie było żadnych barier.
- Następnego dnia przyjechałem do firmy i mówię do brata: „Jurek, wiem co będziemy robili, pokażę ci maszyny”. W gazecie targowej znalazłem ogłoszenie jednej z firm z Elbląga, która sprzedawała maszyny do produkcji. Już w poniedziałek byłem w ich biurze. Chciałem kupić maszyny. Oni do mnie, że się czeka kilka miesięcy, że trzeba 30 proc. zaliczki. A ja mówię: dam 100 proc. i maszyny muszę mieć dzisiaj. W południe przyjechał do mnie prezes tej firmy z kasetą VHS z filmem szkoleniowym. Maszyny zamówiłem, przyszły przed Bożym Narodzeniem. – opowiadał sam Gierszewski w wywiadzie z "Biztok.pl" .
Pierwsze okna do domu, następne do Hiltona
Produkcje rozkręcał powoli. Najpierw jedno okno dziennie, potem pięć. Pierwszy komplet wstawił do własnego domu, są tam do dziś. Nie ryzykował. Konsekwentnie dążył do wyznaczonego celu i udało się. Dzisiaj Drutex jest europejskim liderem, zatrudnia prawie 2000 osób i każdego dnia produkuje pięć tysięcy okien, wysyła produkty do prawie każdego zakątka świata – do Meksyku, Australii czy Japonii. Ostatnio wysłali do nowojorskiego Hiltona 838 okien. Twarzami marki są jedni z najbardziej znanych piłkarzy świata Andrea Pirlo czy Philip Lahm. -Wykorzystaliśmy swoje 5 min, które nadal trwa i mam wrażenie, że nigdy nie minie. – podkreśla Gierszewski.
Przyznaje jednak, że ostatnio padli ofiarami własnego sukcesu. - Od kilku miesięcy nie jesteśmy w stanie realizować wszystkich zamówień, ale wreszcie przenosimy produkcję do nowo zbudowanego Europejskiego Centrum Stolarki – twierdzi w "Forbesie" właściciel firmy.
Ta warta 200 milionów złotych inwestycja ma zwiększyć efektywność firmy i jeszcze bardziej umocnić pozycje Drutexu na rynku. Celem centrum, mającego wielkość czterech boisk piłkarskich, jest podwojenie produkcji. Jego otwarcie było planowane jeszcze na koniec 2014 roku, jednak prace przedłużyły się. Wszystkiemu winny był perfekcjonizm Gierszewskiego. W młodość chaotyczny, dziś dopracowuje każdy najmniejszy detal. - Wiedziałem, że muszę to dobrze zaplanować, bo każdy błąd oznaczał być albo nie być – uważa prezes.
Zmienić nazwę? Nie ma takiej opcji
Drutex to firma rodzinna. Wszystkie najważniejsze stanowiska zajmują krewni Gierszewskiego. Córka, bracia, zięć, szwagier, zięć, bratankowie. Właściciel stawia na swoich. Nawet twarzą materiałów reklamowych firmy nie jest zawodowa modelka z agencji, a dziewczyna pracująca na codziennie w sekretariacie Drutexu.
Dziennikarze często pytają Gireszewskiego o zmianę nazwy firmy. Niektórzy bowiem twierdzą, że Drutex nie brzmi zbyt ekskluzywnie i odbiera firmie prestiż. - Wiele razy powtarzałem, że chciałem by firma nazywała się LG, ale producent telewizorów mnie ubiegł. A mówiąc już serio: myśleliśmy o zmianie nazwy. Ale doszliśmy do wniosku, że Drutex z drutem kojarzy się tylko w Polsce. Poza tym mamy zbyt dobrą reputację i jesteśmy znani z wiarygodności i rzetelności. Dla klienta Drutex coraz częściej oznacza najlepsze okna, więc nie ma potrzeby zmiany nazwy. Poza tym Drutex we wszystkich językach dobrze się wymawia. Nazwa jest łatwa do zapamiętania, bo łatwo wpada w ucho. My się do niej przyzwyczailiśmy, nasi dilerzy i klienci również. Dlatego na dziś nie ma takiej opcji. – kończy.
Gierszewski zajmuje 41 mieście na liście najbogatszych Polaków "Forbesa". Jego majek wyceniany jest na 590 milionów złotych.