W internecie działa już pierwszy muzułmański sex shop czy kolejny już "realny" powstanie w Mekkce
W internecie działa już pierwszy muzułmański sex shop czy kolejny już "realny" powstanie w Mekkce Shutterstuck.com

Jeśli seks to tylko małżeński. Masturbacja i seks oralny zakazane, nawet pełna nagość współżyjących małżonków wzbudzała kontrowersje ortodoksyjnych muzułmanów. Wydawałoby się, że oferowanie Muzułmanom akcesoriów erotycznych to jak sprzedawanie jachtów na pustyni.

REKLAMA
Jednak tam gdzie większość biznesmenów widzi groźne bariery Abdelaziz Aouragh holenderski biznesmen, założyciel internetowego sklepu erotycznego El Aasira widzi szansę na wielki biznes. - Jestem ortodoksyjnym muzułmaninem i wielu innych muzułmanów cieszyło się z mojego pomysłu. Seksualność ma w islamie znacznie większą perspektywę niż w wielu innych religiach – przedstawia się dziennikarzom.
Od czterech lat prowadzi sklep internetowy z akcesoriami erotycznymi. Założyciel przyznaje jednak, że aby nie naruszać tradycyjnych praw oferuje jedynie produkty dozwolone w świetle szariatu. Na stronach sklepu nie ma więc filmów porno czy wibratorów, ale na przykład wzmagające doznania kremy i olejki, albo zmysłowe perfumy. - Chcemy pomóc w spełnieniu seksualnym głównie muzułmańskich par. Chodzi o kreowanie zmysłowego i erotycznego związku mężczyzny z kobietą, ich dobrego samopoczucia i zdrowia seksualnego – mówi dalej Aouragh.
logo
Dyskretna witryna sklepu erotycznego El Asira
Viagra hahal
W rozmowie z reporterką Fast Company dodaje że chętnie zaoferowałby nawet viagrę o ile miałby pewność, że w nośnikach substancji czynnych nie ma dodatków zwierzęcych. Inaczej należąłoby przygotować tabletkę w wersji halal, gdzie takie dodatki pochodzą od zwierząt zabitych w sposob rytualny. Dziś 80 proc. produktów kupują kobiety. A w pierwszym roku strona kilkukrotnie została zablokowana nie wytrzymując natężenia ruchu klientów. Jednak El Asira to w sensie skali biznesu wciąż zaledwie obiecujący startup. Dlatego Abdelaziz Aouragh sprzymierzył się z imprerium europejskiej królowej różowego biznesu.
Koncern Beate Uhse notuje 142 mln euro przychodów ze sprzedaży produktów erotycznych. Po boomie internetowej pornografii to znacznie mneij niż kiedyś. Dlatego dziś firmie blizej do eleganckiego buduaru z luksusową bielizną i krzykliwych różowych pornokiosków. Po śmierci założycielki w 2001 roku to wciąż jedna z największych na świecie firm „różowej branży”.
logo
Abdelaziz Aouragh chce zarobić na rewolucji w sypialniach wyznawców islamu YouTube.com / Managementboeknl
Koncern współpracuje z holenderskim biznesmenem przy opracowywaniu produktów oraz udostępnia własną infrastrukturę sprzedaży i logistykę. - Rynek asortymentu dozwolonego w świetle szarijatu jest przyszłościowy. Sami nie bylibyśmy w stanie wejść na ten rynek. Chcemy być pewni, że nie popełnimy gafy - powiedział w rozmowie z agencją DPA prezes koncernu Beate Uhse, Serge van der Hooft.

dr hab. Katarzyna Górak-Sosnowska, Instytut Socjologii Ekonomicznej SGH: Stosunek islamu do seksu bywa bardziej liberalny niż w przypadku chrześcijaństwa, ale trzeba podkreślić, że dotyczy to tylko małżeństw. Islam nie sprowadza seksu tylko do prokreacji. Ta sfera jest bardzo drobiazgowo opisana także w zakresie technik seksualnych. Podkreśla się np. to, że to kobieta powinna pierwsza osiągać orgazm. My, Europejczycy, byliśmy wówczas na etapie palenia czarownic na stosach! Warto też pamiętać, że pierwsze muzułmańskie opisy lesbianizmu pochodzą już z IX wieku.

Aouragh i Beate Uhse mają soba wiele wspólnego. El Asira wystartował w momencie gdy w takich krajach jak Irak, Iran, Pakistan, Egipcie, Jordanii nawet salony depilacji przypominają konspiracyjne lokale. Młode kobiety w tajemnicy poddają się tam zabiegom usunięcia włosków, również w miejscach intymnych. A zdarzało się, że ortodoksyjni wyznawcy islamu podpalali taki przybytek lub wrzucali do wewnątrz granat.
Uskrzydlona sexem
Beate Uhse uruchamiając biznes w 1952 roku też musiała zmierzyć się z wrogim otoczeniem. Wciąż jeszcze obowiązywały wprowadzone przez Heinricha Himmlera przepisy, które pod karą więzienia zakazywały reklamy środków antykoncepcyjnych i deprawowania nieletnich. Podczas wojny Uhse była kapitanem Lutfwaffe – nie walczyła jednak z aliantami tylko pilotowała samoloty, które należało odstawić do zakładów remontowych.
Po wojnie osiadła we Flensburgu. Otworzyła sklep z guzikami, ale pieniądze przyniosło jej wydanie poradnika na temat stosowania kalendarzyka małżeńskiego. Broszura kosztowała 50 fenigów i w ciągu roku sprzedała się w 32 tys. egzemplarzy. Zachęcona sukcesem Uhse wprowadziła sprzedaż wysyłkową prezerwatyw i pism erotycznych. Sex-shop oficjalnie wystartował w grudniu 1962 roku. Był to czas gdy niemieccy obrońcy moralności, protestowali przeciwko każdemu przejawowi moralnej zgnilizny nawet jeśli chodziło tylko o prezerwatywy z podniecającymi wypustkami.
Początki sex-biznesu wyglądały tak, że klienci podawali sprzedawcom tylko numery towarów z katalogu, a ci podawali dyskretnie zapakowana paczuszkę. Środki ostrożności i tak nie uchroniły Uhse przed procesami sądowymi. Niemieckie media relacjonowały jak w pierwszej instancji sędziowie skazywali Uhse na grzywnę, za doprowadzanie klientek do niebezpiecznego poziomu podniecenia seksualnego. W apelacji bardziej światły sąd uniewinniał biznesmenkę uzasadniając, że podniecenie prowadzi kobietę wyłącznie do „zdrowego orgazmu”.
Abdelaziz Aouragh podkreśla, że też jest gotowy na walkę w imię rewolucji światopoglądowej. - Nie chciałbym aby nazywano sex-shopem w wersji halal choć wiem, że ludzie i media upraszczają sprawy – mówi biznesmen. Zapowiada, że po sukcesie w internecie już wkrótce otworzy pierwszy sklep stacjonarny w jednym z krajów arabskich. Dokładnej lokalizacji nie zdradza. Dodaje, że jego marzeniem jest, otwarcie sklepu w Mekce – głównym celu muzułmańskich pielgrzymek.
Tekst opublikowany pierwotnie 31.12.2014 w serwisie naTemat. Ponowna publikacja za zgodą autora.