Afera spalinowa coraz głośniej odbija się Volkswagenowi czkawką. Do batalii sądowej z niemieckim koncernem przymierzają się zarówno polskie przedsiębiorstwa, jak i osoby prywatne, które nabyły auta z systemem komputerowym podającym nieprawdziwe dane.
Polscy przedsiębiorcy, którym Volkswagen sprzedawał najwięcej samochodów, mają znacznie szersze pole do manewru. W przeciwieństwie do konsumentów mogą pozwać producenta w trybie pozwu zbiorowego. Zamierzają wywalczyć rekompensatę przed sądem w niemieckim Wolfsburgu, gdzie znajduje się siedziba koncernu. Mają na to sporą szansę, ponieważ przedstawiciele
firmy motoryzacyjnej przyznali się publicznie do winy.
Afera spalinowa wybuchła we wrześniu tego roku, gdy wyszło na jaw, że niemiecki koncern od 2008 roku sprzedawał kierowcom z USA samochody marki Audi A3 i VW Jetta, Beetle, Golf i Passat, które były wyposażone w oprogramowanie pozwalające manipulować zawartością trucizn w spalinach. Firma przyznała się do tego oszustwa, a jej prezes Martin Winterkorn wygłosił publiczne oświadczenie, w którym skierował słowa przeprosin do oszukanych klientów. W Polsce szacuje się, że na nasz rynek trafiło około 190 tys. aut z silnikami z takim fałszerskim oprogramowaniem.