Jego historia nie była łatwa, bardzo szybko musiał wziąć życie w swoje ręce, w wieku 18 lat został sam bez rodziców. Mimo przeciwności losu nie poddawał się i postanowił walczyć o swoje marzenia. Dziś prowadzi biuro detektywistyczne i szkołę biznesu. Bartłomiej Guguła opowiada INNPoland jak wyglądała jego droga i o tym jak wygląda praca detektywa.
Własną Agencję Detektywistyczną Hedron prowadzi od 4 lat. Biuro znajduje się we Wrocławiu, ale jego detektywi pracują na terenie całego świata. Hedron wspólpracuje z 34 licencjonowanymi detektywami w Polsce i 85 na świecie.
Słyszałam, że korzystałeś z usług detektywistycznych by wyśledzić swoją obecną narzeczoną, czy to prawda?
Tak, zobaczyłem ją jadąc samochodem, przechodziła przez pasy. Może to zabrzmieć naiwnie, ale zakochałem się. Razem we współpracy z detektywem po wielu próbach odnaleźliśmy Kamile. Tak też zacząłem swoją przygodę z branżą detektywistyczną.
Która z twoich spraw była najtrudniejsza a która najdziwniejsza?
Najtrudniejsza to porwanie. Postawiliśmy wszystkich ludzi na nogi, ściśle współpracowaliśmy z Policją i udało się nam w ciągu zaledwie 7 godzin zakończy sprawę. Zawsze najtrudniejsze są sprawy kryminalne. Natomiast najdziwniejsze to opętania i to nie jest żart.
Opętania?
Tak, ludzie dzwonią i mówią, że słyszą dziwne głosy i potrzebują detektywa do udokumentowania zjawisk.
Jak reagujecie na takie zgłoszenia? Spotykacie się z klientem, czy sugerujecie mu, że to sprawa dla księdza, a nie dla was?
Zawsze najpierw się spotykamy. Nigdy nie wiadomo co się tak naprawdę dzieje. Może mamy do czynienia ze złośliwym, wścibskim sąsiadem? Natomiast jeśli po takim spotkaniu nasze podejrzenia się sprawdzają oczywiście odmawiamy. Takie historie zdarzyły się nam, przez ostatnie 3 lata, 4 razy. Ja osobiście mam już pewne wyczucie podczas rozmowy telefonicznej z takim „opętanym” klientem.
Skąd pojawił się pomysł biura detektywistycznego?
W wieku dziecięcym oraz nastoletnim zawsze interesowałem się wywiadem oraz wojskami specjalnymi. Chciałem zostać żołnierzem jednostki specjalnej. Z racji tego, że jestem osobą zdeterminowaną i jak coś postanowię, to staram się z całych sił osiągnąć zaplanowany cel, moja edukacja poszła właśnie w tym kierunku. Jestem absolwentem Wyższej Szkoły Oficerskiej we Wrocławiu. Na szczęście spotkałem na swojej drodze osoby, które pokazały mi to o czym zawsze marzyłem. Chciałem czegoś więcej od życia niż praca na etacie. Po czasie okazało się, że praca w wojsku, w jednostkach specjalnych nie jest tym czego chciałem od życia. Marzyłem o wolności finansowej, sam chciałem planować swoje życie, ale przede wszystkim pomagać innym. Tak przypadkowo odnalazłem się w branży detektywistycznej. Od kilku lat prowadzę swoje biuro, mam wpływ na jakość, pracę i decyzję które podejmowane są zawsze w 100% oparciu o fakty i wiedzę, nie o wiarę w coś.
Czym zajmowałeś się wcześniej?
Po śmierci mamy, w wieku 18 lat, zostałem sierotą. Także od razu musiałem wziąć sprawy we własne ręce. Na początku przypadkowo znalazłem się w Finansach, dokładnie w doradztwie finansowym. Po niecałych 3 miesiącach zostałem kierownikiem, a po kolejnych 6 dyrektorem. Prowadziłem 3 biura w różnych miastach. Zrezygnowałem z tego aby zacząć prowadzić własne biuro, lecz docelowo okazało się, że nie było to to co chciałbym w życiu robić i zrezygnowałem.
Czy decyzja o zawodzie detektywa to nie przypadkiem trochę kontynuowanie marzeń i misji małego chłopca?
Tak i Nie. Jak mówiłem wczesnej, jest to po części to o czym marzyłem, po prostu połączyłem dwa zawody moich marzeń z dzieciństwa.
Mało się mówi o tej branży, czy Polacy często korzystają z usług detektywa? Jacy to są ludzie zazwyczaj?
Branża detektywistyczna jest jeszcze młodą branżą w Polsce. Na zachodzie na porządku dziennym jest korzystanie z usług detektywa. Prowadzimy działania w prawie 100 krajach więc mamy porównanie. U nas mało osób jeszcze wie, że jest i w jakich sprawach może pomóc detektyw. Oczywiście nie zajmujemy się tylko i wyłącznie wykrywaniem zdrad. W naszej ofercie są również wywiady gospodarcze, audyty bezpieczeństwa, technologia szpiegowska, wykrywanie szpiegostw. Pomagamy nie tylko osobom prywatnym ale i firmom. Pracowaliśmy już dla kilku spółek giełdowych i dużych podmiotów gospodarczych. Staramy się iść właśnie w tym kierunku. Oczywiście nie zapominając o sprawach prywatnych, których zawsze będzie więcej w porównaniu do tych gospodarczych. Nasza oferta jest skierowana dla każdego, nie tylko dla zamożnych osób. Ludzie świadomi istnienia naszej branży wiedzą, że jesteśmy w stanie pomóc. Niestety jak mówi powiedzenie „Polak mądry po szkodzie” bardzo przejrzyście widać w naszej działalności.
Jakiego typu sprawy zdarzają się najczęściej?
Wciąż prywatne, w dużej mierze zdrady. Jednak widzimy, że mamy coraz bardziej świadomych przedsiębiorców. Prawie 80% firm jest oszukiwanych! Pracy dla nas nie zabraknie ale najważniejsze jest to żeby wśród polskich przedsiębiorców rozwinęła się świadomość, że jedno oszustwo może położyć cały biznes, o czym przekonało się wiele polskich firm.
A zdarzyło się że znalazłeś się w sytuacji, w której naprawdę czułeś się zagrożony?
Bardzo często zdarzają się sytuacje niebezpieczne, taki zawód. Znajomość różnych sztuk walk, byli żołnierze jednostek specjalnych w zespole, oraz broń jest bardzo pomocna w działalności detektywistycznej.
Czy możesz opowiedzieć coś o urządzeniach z których korzystasz w pracy? Są jakieś szczególne, innowacyjne gadżety o których mógłbyś opowiedzieć?
Jednym z najbardziej innowacyjnych urządzeń, a zarazem usług jakie świadczymy, jest obserwacja dronem. Poza tym korzystamy z wysokiej jakości Kamer, aparatów z bardzo dużym optycznym zbliżeniem (mamy takie, przez które można oglądać powierzchnie księżyca z bardzo bliska), urządzeń GPS, podsłuchów oraz programów monitorujących telefony i komputery.
Czy Twoja Kamila nie boi się o Ciebie kiedy ruszasz na akcję?
Myślę, że jakaś obawa zawsze jest. Podobną sytuacje mają kobiety żołnierzy, nie o wszystkich zagrożeniach się rozmawia w domu.
Co poradziłbyś młodym ludziom, którzy mają swoje marzenia o własnym biznesie ale się boją?
Zauważyłem iż ówczesne szkolnictwo blokuje i stwarza bariery dla młodych ludzi aby rozpoczynali własne biznesy. Nauka jest nakierowana na to jak być dobrym pracownikiem, a nie pracodawcą. Dlatego stworzyliśmy też organizację wspierającą, edukującą i tworzącą środowisko biznesowe - inaczej szkołę biznesu. W Polsce 9/10 firm zamyka się w pierwszych 5 latach. Nie jest to spowodowane sytuacją gospodarczą, czy rynkiem, a tylko i wyłącznie brakiem wiedzy. Sam położyłem dwie firmy zanim zdobyłem tę wspaniałą wiedzę. Organizacja M4M powstała nie tylko dla młodych, ale również dla dojrzałych i starszych osób, które chcą od życia czegoś więcej, stąd nazwa M4M: Motivated for more - Zmotywowani na więcej. Uważam, że jeszcze nie jestem człowiekiem sukcesu, ale teraz znam drogę i wiem w jaki sposób nią podążać aby nim się stać. Dla wszystkich, którzy wciąż się wahają mam jeden cytat: „ Ludzie sukcesu nie rodzą się tacy. Odnoszą sukcesy poprzez wykształcenie zdolności robienia tego, czego ludzie nie odnoszący sukcesów nie lubią robić.” - Steve Ibbotson