Jesteś pracoholikiem? Twoja firma może na tym tylko stracić. Rozprawiamy się z mitami
Dawid Wojtowicz
02 listopada 2015, 15:36·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 02 listopada 2015, 15:36
Rozpad więzi rodzinnych, zaniechanie kontaktów towarzyskich, rezygnacja ze swojego dotychczasowego hobby i kompletny brak zainteresowania otaczającą rzeczywistością – to tylko niektóre skutki pracoholizmu. Wydawałoby się, że osoba pracująca ponad miarę i koncentrująca się wyłącznie na sprawach zawodowych powinna być cennym nabytkiem dla każdej firmy. Większości z pracodawców zależy przecież na dużej dyspozycyjności pracowników, a jeśli dodatkowo ktoś jest „szczęśliwy” z faktu, że wykonuje pracę po godzinach, to tylko szefowi pozostaje się cieszyć z obecności takiego podwładnego. W rzeczywistości pracoholik może swoją nadgorliwością bardziej zaszkodzić firmie niż jej pomóc.
Reklama.
Pracoholizm jak równia pochyła
Z niewypoczętego człowieka nie ma dobrego pracownika. A w słowniku pracoholika nie istnieje takie słowo jak „relaks”. W wypowiedzi dla mediów Dr Kamila Wojdyło z Instytutu Psychologii Uniwersytetu Gdańskiego, stwierdza ,że „błędem jest myślenie, że pracoholik jest skuteczny”. Taki człowiek doprowadza się do skrajnego wyczerpania, a jego organizm po prostu nie wytrzymuje takiego napięcia. Na krótką metę przynosi to rezultaty, ale w dłuższej perspektywie zawsze kończy się spadkiem efektywności. Z upływem czasu pracoholik staje się balastem dla organizacji, która go zatrudnia.
Koszmar współpracowników
O destrukcyjnym oddziaływaniu pracoholizmu na sytuację firmy przesądza jeszcze jeden czynnik. Pracoholik to osoba, która jest perfekcjonistą – chce nieustannie odnosić sukcesy i zdobywać poklask otoczenia, a z chwilą porażki czuje się, jakby zawalił mu się na głowę cały świat. Taki egocentryczny sposób myślenia wyklucza nawiązanie zdrowych relacji w środowisku pracy.
Według prof. Małgorzaty Filip z Instytutu Farmakologii PAN pracoholik „negatywnie wpływa na innych pracowników i za wszelką cenę stara się ich zdominować”. Jego postawa wynika z przedkładania osobistego sukcesu nad sukces firmy, które niejednokrotnie wypracowuje się we współpracy z innymi. W sytuacji, gdy ktoś inny jest chwalony przez szefa, pracoholik zaczyna odczuwać do takiej osoby niechęć i wrogość. Stąd prosta droga do mnożenia konfliktów w miejscu pracy i chorej rywalizacji kończącej się spadkiem produktywności całej firmy i zespołu.
Wypalony i kosztowny
Na swojej stronie internetowej psycholog Igor Rotberg podaje jeszcze jeden argument, który obala tezę o korzyściach płynących z aktywności osoby chorobliwie uzależnionej od pracy. Jak wyjaśnia, mimo najszczerszych chęci każdy pracoholik wcześniej czy później wypali się zawodowo, na czym straci firma, która daje mu zatrudnienie.
Wszyscy pracodawcy, którym podoba się fanatycznie oddany obowiązkom służbowym pracownik, nie powinni cieszyć się przedwcześnie. Z czasem mogą odczuć na własnej kieszeni, jak wiele kosztuje nałóg pracy szerzący się wśród ich podwładnych.
Tak duży wysiłek i zaangażowanie wkładane w pracę przez pracoholika wiążą się z częstszym niż u innych pracowników ryzykiem wypalenia zawodowego, a przynajmniej większymi absencjami w pracy z powodów zdrowotnych. Ze zrozumiałych względów powoduje to negatywne skutki ekonomiczne dla pracodawcy.