punktualność. Ta sfera wciąż wymaga dużej poprawy, jeśli chodzi o PKP Intecity
punktualność. Ta sfera wciąż wymaga dużej poprawy, jeśli chodzi o PKP Intecity Fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta

PKP Intercity notuje rekordowe zyski. W tym roku spółka ma zarobić nawet 300 mln złotych, czyli najwięcej w historii, a na kolejne lata plan jest jeszcze bardziej ambitny. W 2016 roku do kasy Intercity ma wpłynąć ponad 400 mln złotych, a w 2018 roku aż 600 mln. – Mamy klęskę urodzaju. Prognozujemy, że w tym roku przewieziemy około 31 mln pasażerów, a w przyszłym 37 mln osób – szacuje w „Pulsie Biznesu” Jacek Leonkiewicz, prezes PKP Intercity.

REKLAMA
Czym są spowodowane te rekordowe zyski? „Efekt Pendolino”? Poprawa komfortu jazdy? A może dumpingowe ceny biletów, za które Intercity niedługo będzie musiało zapłacić. O wszystkim porozmawialiśmy z Jędrzejem Puzyńskim, ekspertem z zespołu doradców gospodarczych TOR i blogerem INNPoland.
PKP Intercity notuje świetne wyniki finansowe. Czy to zasługa „efektu Pendolino”?
Jędrzej Puzyński: "Efekt Pendolino" jest faktem. Cała burza, która przetoczyła się przez media, przy okazji przetargu na nowe pociągi dla PKP Intercity, a także późniejsza debata o słuszności wyboru Pendolino sprawiły, że kolej przyciągnęła uwagę wielu osób. I chociaż często ludzie nie rozumieli wszystkich niuansów technicznych – jak tego, że Pendolino nie wykorzystuje pełni możliwych szybkościowych czy na zakrętach nie wychyla się jego pudło – to pociąg przyciągnął uwagę. Więc zgadzam się, że w dużym stopniu na dobre wyniki PKP Intercity wpłynął „efekt Pendolino”.
Coś jeszcze zmieniało się na plus?
Na pewno PKP Intercity stara się zachęcić pasażerów do podróży koleją. Przykładowo weźmy nowy system sprzedaży biletów, który wszedł do użycia kilka miesięcy temu. Jest przejrzysty i przyjazny dla pasażera. Oczywiście zawsze można powiedzieć, że system się nie sprawdził i długimi tygodniami nie można było z niego korzystać. Ale winny awarii był dostawca, a nie PKP Intercity. Więc tę inwestycję można traktować jako krok w dobrym kierunku. Warto jeszcze docenić świetnie przygotowaną kampanię marketingową, którą Intercity zachęcało do skorzystania ze swoich usług. Pierwszy raz widziałem, że polska spółka kolejowa ma tak dobrze przemyślaną akcje reklamową.
A co jest największym problem spółki?
Terminowość i punktualność. Ta sfera wciąż wymaga dużej poprawy, szczególnie na mniej uczęszczanych trasach. W ostatnich latach PKP Intercity zainwestowało bowiem ogromne pieniądze, ale głównie w pociągi poruszające się między Warszawą a innymi dużymi miastami jak Krakowem, Wrocławiem czy Gdańskiem. Połączenia pomiędzy mniejszymi miejscowościami leżały odłogiem. Teraz ta sytuacja ma się jednak zmienić. Wszystko za sprawą pociągów Dart i Flirt, które mają obsługiwać te trasy.
Duże inwestycje, promocyjne bilety. Czy ten dobry wynik finansowy nie jest robiony trochę na kredyt i za kilka lat nie odbije się na kondycji PKP Intercity?
Nie mam szczegółowych danych dotyczących kondycji spółki, więc nie chce niczego przesądzać. Ale faktem jest, że PKP Intercity jest jedną z najbardziej dotowanych przez budżet państwa spółek transportowych, co pokazują między innymi dane z Urzędu Transportu Kolejowego. Na pewno jednak nie można powiedzieć, że cały sukces finansowy Intercity to finansowa bańka.

Napisz do autora: michal.budzynski@innpoland.pl