
Jak wynika z corocznych raportów publikowanych przez Kaspersky Lab, liczba przestępstw z użyciem komputerów systematycznie wzrasta. Co gorsza, w proceder nielegalnego pozyskiwania danych cyfrowych zaangażowanych jest coraz więcej młodych informatyków, dla których określenie „haker” brzmi dumnie. Harper Reed, doradca techniczny sztabu wyborczego Baracka Obamy, który ma swoje za uszami, jeśli chodzi o użytkowanie komputera, wypowiedział się w tej sprawie, mówiąc, jak społeczeństwo powinno traktować nastoletnich hakerów.
To złożony problem. Oczywiście nie uważam, że dobrze się dzieje, gdy ludzie popełniają tego typu przestępstwa. Przede wszystkim korporacje nie powinny padać ofiarą nastolatków. Podkreślam, że problem leży w korporacjach, a nie w nastolatkach. Nastolatki robią to, co jest w ich naturze – buntują się. Skoro są w stanie złamać zabezpieczenia w systemie jakieś korporacji, to oznacza, że ta firma powinna na poważnie zająć się kwestią bezpieczeństwa.
Nie znamy w pełni motywów cyberataku na firmę telekomunikacyjną TalkTalk, w który zaangażowani byli nastoletni hakerzy. Niemniej jednak, adekwatnie do skutków takiego ataku, odpowiedzialność karna oraz cywilna powinna mieć miejsce. Dziś, w czasie prowadzonej wojny hybrydowej, której immanentną częścią jest atak na cyberprzestrzeń - to już wstęp do cyberterroryzmu. Dziś atakujemy małą firmę, jutro segment infrastruktury krytycznej. Atak na infrastrukturę IT Estonii w 2007 roku jest uważany za pierwsze użycie technologii cyberwojny. Przykład Estonii pokazuje, że cyberatak może być zagrożeniem dla bezpieczeństwa narodowego. Dlatego nie można traktować w kategoriach żartu lub sprawdzenia w praktyce umiejętności hakerskich, zdobywanych często w wieku dorastania. Cytując klasyka można by powiedzieć: „skończyły się żarty, zaczęły się schody”.
Napisz do autora: dawid.wojtowicz@innpoland.pl