Rośnie liczba podań, jakie do administratorów Facebooka składają rządy chcące pozyskać dane użytkowników serwisu
Rośnie liczba podań, jakie do administratorów Facebooka składają rządy chcące pozyskać dane użytkowników serwisu Fot. Scott Beale / http://bit.ly/1PXUWrG
Reklama.
Zapotrzebowanie na tego rodzaju informacje władze tłumaczą oczywiście kwestiami bezpieczeństwa. Który z krajów jest najbardziej „zainteresowany” tym, co dzieje się na Facebooku?
Informacje o tym, który kraj zgłasza najwięcej próśb o udostępnienie danych użytkowników, ukazały się w raporcie opublikowanym przez Facebooka w połowie listopada tego roku. Wynika z niego, że rządy coraz częściej zabiegają o prywatne informacje osób korzystających z tego serwisu społecznościowego – w pierwszym półroczu 2015 roku takich żądań skierowanych do administratorów Facebooka było 15% więcej niż w ostatnich sześciu miesiącach 2014 roku.
Wśród państw domagających się przekazania danych z prywatnych kont użytkowników najbardziej zwiększyła swój „apetyt” Wielka Brytania, która w porównaniu z poprzednim okresem złożyła o 55% więcej podań o ujawnienie informacji. Krajem najczęściej występującym z takim żądaniem są USA, które od lat zajmują czołowe miejsca w tego typu rankingach.
logo
Facebook systematycznie publikuje raporty, w których informuje o liczbie próśb skierowanych ze strony rządu ws. udostępnienia danych jego użytkowników Facebook
Skontaktowaliśmy się z dr. Edwardem Pałką z Wyższej Szkoły Bankowej w Poznaniu, by zapytać go o komentarz w sprawie rosnącego zainteresowania instytucji rządowych danymi pochodzącymi z Facebooka. Ekspert stwierdził, że w dzisiejszych czasach postępowanie rządów jest zrozumiałe, a my, internauci, musimy zaakceptować rzeczywistość taką, jaka ona jest:
Dr Edward Pałka
Wyższa Szkoła Bankowa w Poznaniu

Uprawiając swoisty „werbalny onanizm” na facebooku, nie do końca zdajemy sobie sprawę z możliwości inteligentnej inwigilacji naszego profilu przez służby specjalne niektórych państw. Im większa ilość znajomych, tym odczuwamy silniejsze dowartościowanie. Przy tym obnażamy nasze preferencje, poglądy i inne cechy osobowe, które składają się na nasze dane osobowe, nierzadko wrażliwe, które mogą, i de facto stanowią, ciekawą bazę danych, również w kontekście bezpieczeństwa państwa. Uchwalona po zamachach z 11 września ustawa zwana Patriot Act dawała amerykańskim służbom specjalnym szerokie uprawnienia w sprawach związanych z terroryzmem w postaci wykorzystywania od firm telekomunikacyjnych tzw. metadane rozmów telefonicznych. Z powodu sporu o zakres dopuszczalnej inwigilacji, parlament nie przedłużył ustawy, która wygasła z końcem czerwca b.r., jednakże nowa ustawa - Freedom Act, przywraca służbom specjalnym wiele uprawnień. Tym śladem poszły niektóre kraje Europy Zachodniej, uznawane za państwa pierwszego wyboru potencjalnych ataków terrorystycznych, co wydaje się logiczne w realizacji strategii walki z terroryzmem międzynarodowym, zwłaszcza w kontekście walki ze strukturami ISIS. A więc polityka prywatności dot. prawie półmiliardowej społeczności Facebooka napotkała na kolejne ograniczenia, które nie powinny nas dziwić. Bezpieczeństwo to jedna z kluczowych ludzkich potrzeb, a jak głosi paremia Niccolo Machiavelliego - „Najczęstszy ludzki błąd – nie przewidzieć burzy w piękny czas.

Wniosek - korzystajmy nadal z Facebooka, ale zastanówmy się na tym, co piszemy, także w prywatnych wiadomościach. Bo może zdarzyć się tak, że kiedyś przeczytają to osoby nienależące do naszego kręgu znajomych.
źródło: „The Economist

Napisz do autora: dawid.wojtowicz@innpoland.pl