Szef, który wiele wymaga od swoich pracowników, musi uważać, by nie przekroczyć cienkiej granicy, jaka dzieli go od wyrachowanego prześladowcy
Szef, który wiele wymaga od swoich pracowników, musi uważać, by nie przekroczyć cienkiej granicy, jaka dzieli go od wyrachowanego prześladowcy Kadr z filmu "Diabeł ubiera się u Prady"
Reklama.
Faas, założyciel fundacji i filantrop, który gdy piastował kierownicze stanowiska, był naocznym świadkiem znęcania się nad pracownikami, wykorzystał swoje doświadczenia zawodowe do przygotowania książki. Z jednej strony przestrzega szefów przed wprowadzeniem zjawiska „fali” w miejscu pracy, a z drugiej uczy ich, jak pozostać „twardym” kierownikiem wyciągającym konsekwencje wobec swoich podwładnych bez stosowania psychicznej przemocy.
logo
Książka Andrew Faasa, który zetknął się z przypadkami znęcania się menadżerów nad podwładnymi, pozwala odróżnić wymagającego szefa od przełożonego, który czerpie przyjemność z psychicznej udręki pracowników Tate Publishing
Andrew Faas formułuje opinię, że jeśli w swoich działaniach względem pracowników szefowi przyświeca intencja „zniszczenia” drugiego człowieka, wtedy można stwierdzić, że dopuszcza się on już czynów, za które powinna spotkać go kara. A jak pracownik ma dokonać rozróżnienia między surowym przełożonym a psychopatycznym ciemiężycielem? Warto zwrócić uwagę na poniższe sygnały:

Dyscyplinowanie zamiast grożenia

Szef ma prawo zwolnić pracownika, jeśli uzna, że na tej stracie zyska efektywność całego przedsiębiorstwa czy też wydajność reszty załogi. Jeśli jednak notorycznie ucieka się do gróźb zwolnienia i wypowiada je na forum publicznym, to przejawia zachowania typowe dla prześladowcy.

Realne oczekiwania zamiast niewykonalnych zadań

To normalna sytuacja, gdy szef wyznacza pracownikom zadania i wyciąga wobec nich konsekwencje za ich złą realizację. Jest jednak jeden warunek – ich wykonanie musi się mieścić w możliwościach pracownika. Jeśli pracodawca stawia wymagania, a z góry wie, że pracownik z różnych powodów nie będzie w stanie spełnić tych oczekiwań, wówczas postępuje jak ktoś, komu zależy tylko na dręczeniu podwładnego.

Zdrowa konkurencja zamiast chorej rywalizacji

Wprowadzenie elementu rywalizacji do firmy nie jest niczym nagannym. Należy jednak zadbać o to, by celem takiego przedsięwzięcia było zwiększenie innowacyjności całego przedsiębiorstwa, z uwzględnieniem pracowników, którzy poszukując rozwiązania mogą uczyć się od siebie nawzajem. Kiedy rywalizacja ma służyć wyłącznie walce o względy szefa, który czerpie przyjemność z oglądania „krwawych” zawodów w swojej firmie, to jest to już syndrom firmowego tyrana.

Żarty zamiast drwin

Nie ma nic zdrożnego w niewinnym zażartowaniu z innej osoby. Żart nie może być jednak jawną kpiną z wyglądu czy charakteru drugiego człowieka. Jeśli takie „dowcipy” nagminnie padają z ust szefa, jest to dowód na to, że pragnie on dokuczyć swojemu podwładnemu.

Napisz do autora: dawid.wojtowicz@innpoland.pl