Wymagający pracodawca czy też pospolity tyran? Przekonaj się, którym typem człowieka jest twój szef
Dawid Wojtowicz
08 grudnia 2015, 16:50·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 08 grudnia 2015, 16:50
Z definicji szef to osoba, która stawia wymagania innym. Wywiązując się z tej roli, niekiedy okazuje bardzo szorstki charakter. Musi jednak pamiętać, by nigdy nie przekroczyć granicy, za którą przestaje być traktowany jak rygorystyczny przełożony, a staje się despotą uprzykrzającym życie pracownikom. Jak odróżnić surowego pracodawcę od rządzącego przy pomocy strachu tyrana? Na to pytanie odpowiada książka „The Bully's Trap” autorstwa Andrew Faasa.
Reklama.
Faas, założyciel fundacji i filantrop, który gdy piastował kierownicze stanowiska, był naocznym świadkiem znęcania się nad pracownikami, wykorzystał swoje doświadczenia zawodowe do przygotowania książki. Z jednej strony przestrzega szefów przed wprowadzeniem zjawiska „fali” w miejscu pracy, a z drugiej uczy ich, jak pozostać „twardym” kierownikiem wyciągającym konsekwencje wobec swoich podwładnych bez stosowania psychicznej przemocy.
Andrew Faas formułuje opinię, że jeśli w swoich działaniach względem pracowników szefowi przyświeca intencja „zniszczenia” drugiego człowieka, wtedy można stwierdzić, że dopuszcza się on już czynów, za które powinna spotkać go kara. A jak pracownik ma dokonać rozróżnienia między surowym przełożonym a psychopatycznym ciemiężycielem? Warto zwrócić uwagę na poniższe sygnały:
Dyscyplinowanie zamiast grożenia
Szef ma prawo zwolnić pracownika, jeśli uzna, że na tej stracie zyska efektywność całego przedsiębiorstwa czy też wydajność reszty załogi. Jeśli jednak notorycznie ucieka się do gróźb zwolnienia i wypowiada je na forum publicznym, to przejawia zachowania typowe dla prześladowcy.
Realne oczekiwania zamiast niewykonalnych zadań
To normalna sytuacja, gdy szef wyznacza pracownikom zadania i wyciąga wobec nich konsekwencje za ich złą realizację. Jest jednak jeden warunek – ich wykonanie musi się mieścić w możliwościach pracownika. Jeśli pracodawca stawia wymagania, a z góry wie, że pracownik z różnych powodów nie będzie w stanie spełnić tych oczekiwań, wówczas postępuje jak ktoś, komu zależy tylko na dręczeniu podwładnego.
Zdrowa konkurencja zamiast chorej rywalizacji
Wprowadzenie elementu rywalizacji do firmy nie jest niczym nagannym. Należy jednak zadbać o to, by celem takiego przedsięwzięcia było zwiększenie innowacyjności całego przedsiębiorstwa, z uwzględnieniem pracowników, którzy poszukując rozwiązania mogą uczyć się od siebie nawzajem. Kiedy rywalizacja ma służyć wyłącznie walce o względy szefa, który czerpie przyjemność z oglądania „krwawych” zawodów w swojej firmie, to jest to już syndrom firmowego tyrana.
Żarty zamiast drwin
Nie ma nic zdrożnego w niewinnym zażartowaniu z innej osoby. Żart nie może być jednak jawną kpiną z wyglądu czy charakteru drugiego człowieka. Jeśli takie „dowcipy” nagminnie padają z ust szefa, jest to dowód na to, że pragnie on dokuczyć swojemu podwładnemu.