Monika Kirol włożony we franczyzę kapitał odrobiła w nieco ponad pół roku. Choć jest to jej pierwsza firma, wyszła na tak zwane „czarne liczby” bardzo szybko. Działalność założyła jeszcze podczas studiów, wiedziała, że wchodzi w pewny biznes. W jej przypadku franczyza okazała się znakomitym rozwiązaniem. Dziś w ramach sieci franczyzowej TwojRobot.pl prowadzi zajęcia z robotyki dla 250 dzieci. Uczy myśleć algorytmicznie, programować. Najmłodsi uczestnicy warsztatów mają 4 lata.
W gimnazjum niezbyt lubiła matematykę. W liceum wybrała klasę o profilu prawniczo-społecznym. Tam spotkała nauczyciela, który zaraził ją pasją do matematyki i kiedy wybierała kierunek studiów, zdecydowała się na Automatykę i Zarządzanie na Politechnice Poznańskej. Był to bardzo pragmatyczny wybór, po studiach technicznych łatwo znaleźć pracę. Chociaż kiedy zaczynała edukację na uczelni, nie potrafiła programować, nie miała podstaw tworzenia algorytmów.
– Nikt nas tego nie uczy w szkole. Nie poznajemy metod rozwiązywania problemów – opowiada Monika. – Kiedy jeszcze jako studentka, zaczęłam pracę jako instruktor robotyki dla dzieci, sama na tym bardzo dużo skorzystałam. Zrozumiałam programowanie, dzięki temu było mi dużo łatwiej na zajęciach.
Monika poczuła, że na uczeniu dzieci robotyki da się zarobić. Zdecydowała się na założenie własnej firmy, przenosiny do Warszawy i inwestycję na poziomie 60 000 złotych i otworzyła placówkę franczyzową sieci TwojRobot.pl. Dwie trzecie tej kwoty pozyskała ze środków unijnych, 20 000 złotych wyłożyła ze swoich oszczędności.
Klientami Moniki są rodzice, tacy jak Maja Kowalczyk, która swojego 10-letniego syna Dawida posyła na pozalekcyjne zajęcia robotyki organizowane w szkole oraz półkolonie z robotyką.
– Tak naprawdę zajęcia Dawid wybrał sobie sam – mówi Maja. – Podobało mu się to, że mógł budować konstrukcje sterowane komputerem. Dla mnie jako matki najważniejsze było, że syn się rozwija, codziennie robi coś nowego, ciekawego. Dlatego też, kiedy młodszy Natan poszedł do szkoły, też wykupiłam mu te zajęcia.
Rodzice na rozwijaniu dzieci nie oszczędzają. Wejście we franczyzę związaną z robotyką było niemal gwarancją sukcesu.
– W naszej sieci tylko raz zdarzył się przypadek, że ktoś sobie nie poradził z franczyzą. Ale dla tej osoby to był trzeci biznes, który prowadziła równolegle, a do tego nie miała tej iskry do nauk ścisłych. – mówi Monika Kirol. – Bo żeby odnieść sukces trzeba rozumieć, co się tak naprawdę sprzedaje. Franczyza bardzo ułatwia prowadzenie biznesu. Dostałam gotowy zestaw narzędzi, rozpoznawalną markę, wiedziałam w co wchodzę, jak powinien ten biznes wyglądać.
W Polsce działa już ponad 1100 systemów franczyzowych. Według danych specjalizującej się w doradztwie na tym rynku firmy PROFIT – ta liczba stale rośnie.
– Polski, ale i światowy, rynek franczyzy wciąż się rozwija. Jest to bardzo popularny model ekspansji i konsolidacji – mówi Michał Wiśniewski, ekspert PROFIT. – W tej chwili w niektórych biznesach nie ma już miejsca na działanie indywidualnych podmiotów, trzeba być częścią większej całości.
Dobrze wie o tym Teresa Buszko-Kowalska, która przez kilkanaście lat prowadziła małą aptekę w podwarszawskim Piasecznie. Kilka lat temu zdecydowała się jednak działać pod marką „Świat Zdrowia”. W ten sposób zyskała choćby możliwość brania udziału w centralnych akcjach promocyjnych, miała niższe ceny zakupu leków i zyskała rozpoznawalną markę dla swojej apteki.
Oferta franczyzy jest bardzo szeroka. Od małych punktów gastronomicznych, poprzez butiki, drogerie, agencje ubezpieczeniowe, placówki edukacyjne, aż po oddziały banku. Rozpiętość inwestycji, które trzeba poczynić jest bardzo duża, do otwarcia niektórych biznesów wystarczy kilka tysięcy złotych, ale są również oferty, które wymagają kilkumilionowego kapitału. Jak podaje portal franczyzawpolsce.pl, aby zostać franczyzobiorcą sieci McDonald’s minimalna wartość inwestycji wynosi 1 200 000 złotych.
Oczywiście nie każdy pomysł na franczyzę jest gwarancją sukcesu. W 2014 roku w Polsce zamknęły się 63 sieci. Jedną z nich były hiszpańskie salony do fotodepilacji no+vello. Polski oddział notował straty (NMV S.A.), nie był w stanie wykupić wyemitowanych w 2012 roku obligacji. Franczyzobiorcy, którzy zainwestowali w ten biznes zostali pozostawieni sami sobie. Do tego doszły problemy na rynku. Jak pisze Grzegorz Morawski dla portalu franchising.pl:
„W ubiegłym roku po euforii na rynku usług depilacyjnych nie było śladu. Klientki przekonały się, że zanim magia technologii IPL podziała, kosztowne zabiegi trzeba wielokrotnie powtarzać. Gdy kryzys drenuje kieszenie i trzeba liczyć każdy grosz, wiele pań doszło do wniosku, że póki co woli przeprosić się z tradycyjną maszynką. Na dodatek w branży zaczęło się robić coraz ciaśniej – zachęceni początkowym marszem No+vello przedsiębiorcy postanowili zaproponować klientkom konkurencyjną ofertę. Tego było dla pioniera polskiej depilacji za dużo.
”Nie powinno to jednak zmieniać pozytywnego obrazu modelu franczyzowego. O każdym rynku możemy myśleć w kategoriach ekosystemu, który czyści się sam. Znakomita większość biznesów ma bardzo mocne podstawy ekonomiczne.
– Podstawą tego modelu jest to, że obie strony muszą mieć korzyści ze współpracy. Franczyzodawcy bardzo zależy na sukcesie franczyzobiorcy – mówi Michał Wiśniewski.
Jak wskazują eksperci, najważniejsza w biznesie franczyzowym jest umowa. To ona determinuje zobowiązania obu stron, wsparcie na jakie może liczyć franczyzobiorca, a także definiuje podstawowe parametry do biznes planu.
Franczyza w Polsce
Wedle danych firmy doradczej PROFIT w Polsce istnieje 1100 systemów franczyzowych, a franczyzobiorcami jest ponad 67 000 podmiotów (stan na grudzień 2015 r.). Najliczniejszą siecią jest abc. Liczy ona ponad 7 000 sklepów spożywczych. Liderem w branży farmaceutycznej jest Dbam o Zdrowie (350 aptek), a w gastronomii McDonald’s (ponad 225 lokali franczyzowych).
Finansowanie inwestycji zazwyczaj nie jest problemem – banki chętnie finansują wejście do sieci o ustalonej renomie. Rozwiązaniem mogą być również – tak jak w przypadku Moniki Kirol – środki unijne. Planując jednak działanie warto sobie odpowiedzieć na bardzo ważne pytanie dotyczące naszej roli w otwieranym biznesie.
– W TwojRobot.pl można działać w zasadzie na dwa sposoby – tłumaczy Monika Kirol. – Po pierwsze można samemu być instruktorem i robić wszystko samodzielnie albo skupić się na zarządzaniu i od początku założyć, że zajęcia będą prowadzić zatrudnieni przez nas ludzie. Ja założyłam od razu ten drugi wariant, dlatego na początku zainwestowałam więcej, żeby mieć więcej zestawów.
Monika mogła sobie pozwolić na takie podejście, dlatego, że prowadząc wcześniejsze zajęcia jako instruktor doskonale znała swój produkt. Zazwyczaj biznes oparty na franczyzie jest małą firmą i na początku właściciel wykonuje i poznaje praktycznie wszystkie funkcje w ramach formatu, wedle którego działa. Bardzo łatwo wpaść wtedy w pułapkę – staramy się zrobić wszystko sami, a brakuje nam czasu na zarządzanie. Tego błędu nie popełniła Magda Kowalska (nazwisko zmienione na prośbę, bohaterki), która zaczynała od jednej pizzerii Da Grasso. Dziś prowadzi pod tą marką dwa lokale i cztery cukiernie Sowa. Skaluje swój biznes.
Czy wiecie, że...
Pierwszy w Polsce sklep franczyzowy otwarto w Warszawie w 1989 i należał do francuskiej marki kosmetycznej Yves Rocher. Z kolei pierwszy McDonald's otwarto na licencji w 1994 roku w Bydgoszczy (2 lata po debiucie firmy w Polsce).
Franczyza wydaje się idealnym rozwiązaniem dla osób, które chcą spróbować swych sił w biznesie, a boją się ryzyka, nie mają wystarczającej wiedzy. Ujednolicone procedury, wygląd punktów, spójna i centralna komunikacja marketingowa pomagają postawić pierwsze kroki.
Nie obędzie się jednak bez łyżki dziegciu w tej beczce miodu. Jest też czarna strona tego biznesu. Ryzyko przeniesione w bardzo dużym stopniu na franczyzobiorcę. To on odpowiada przed Urzędem Skarbowym, innymi instytucjami, pracownikami i klientami za swoje działania. Pod tym względem jest to więc biznes jak każdy inny. Żeby osiągnąć sukces, trzeba ciężko pracować. Choć w podejmowaniu odpowiednich decyzji pomaga know-how partnera, to fora internetowe pełne są historii o nieudanych inwestycji. Najczęściej powtarzane przyczyny porażki, to wysokie opłaty franczyzowe i zła lokalizacja punktu.
Żabka - ciemna strona franczyzy
Nie zawsze jednak franczyza przebiega bezproblemowo. Najbardziej znaną historią trudnej współpracy jest walka ajentów Żabki z centralą firmy. Byli franczyzobiorcy sieci wskazują na bardzo dużą nierównowagę stron w zawartej umowie. Żabka Polska nakłada mnóstwo obowiązków, całkowicie przerzucając ryzyko na podmioty współpracujące. Ajenci twierdzą, że praktycznie niemożliwe jest pogodzenie wymagań umowy franczyzowej z wypracowaniem zysku. Wielu ajentów , pomimo ciężkiej pracy od 6 do 23, kończy współpracę z siecią z ogromnymi długami. Stworzyli nawet forum „Poszkodowani przez Żabkę”, na którym wymieniają się doświadczeniami, wspierają i opisują przykłady działań centrali, które doprowadziły ich sklepy do upadku.
Sukces pierwszej firmy zaostrzył apetyt Moniki Kirol. Aby być lepszym menedżerem rozpoczęła studia z psychologii biznesu. Myśli też o otwarciu jakiejś knajpy. No i jest wielką entuzjastką systemów franczyzowych.
– Zawsze chciałam otworzyć też biznes gastronomiczny i jeśli kiedyś się zdecyduję, to pierwszy lokal na pewno będzie franczyzą. Nie znam się wystarczająco dobrze na prowadzeniu restauracji, więc w ten sposób mogłabym zyskać niezbędny know-how, markę i wsparcie od centrali. W końcu obu stronom umowy zależy żeby biznes się rozwijał.