
Chcemy by nasze produkty były one dostępne dla możliwie dużej liczby osób. Sprzedajemy buty na niższej marży, zachowując bardzo wysoką jakość. Duży wpływ na cenę ma fakt, że nie mamy takich kosztów jak utrzymywanie powierzchni handlowych. Nie produkujemy na magazyn. Buty robimy dla każdego klienta indywidualnie, po złożeniu zamówienia. Czas realizacji jest dłuższy niż w innych sklepach internetowych, ale za to nasi klienci mają pewność, że buty są zrobione porządnie i przez fachowców.
Sporo w tym racji. Buty zrobione w Chinach, a gdy i tam podrożało w Bangladeszu, kosztują u producenta tyle co nic i podobna jest ich wartość. Na ich cenę w złotówkach składają się za to koszt wynajęcia drogich metrów kwadratowych w galeriach handlowych, płace sprzedawców, w dalszej części koszty transportu do Europy, a także magazynowania i rozwożenia po sklepach w Polsce, no i marketing. W finale "butopodobny" produkt z podeszwą z utwardzanej chemicznie tektury i płyty pilśniowej kosztuje 89-120 zł. Oto efekt globalizacji, która pozwala się cieszyć zakupami nowych butów co kilka miesięcy.
Kawiarnia w hotelu Mariott kilka pięter pod biurem prezesa firmy CCC. Dariusz Miłek popijając kawę i przegryzając ciastko udziela szybkiego wykładu o rynku. – A wie pan, że ja często noszę buty z własnej fabryki – miliarder wystawia nogę spod stołu i prezentuje skórzane sztyblety. – Tylko skóry produkowane w Polsce i skórzane podeszwy gwarantują przyzwoitą jakość. To mit, że najlepsze buty produkują Włosi. Kiedyś zamawiałem stamtąd całe kolekcje. Ile pieniędzy na tym straciłem, szkoda gadać – wzdycha. Opowiada jak mimo trendu przenoszenia produkcji na Daleki Wschód – maszyny, know-how produkcji buta, materiały, na przestrzeni lat specjalnie się nie zmieniły. Do tego część rynku przetrwała i świetnie funkcjonuje w Polsce, gdzie setki manufaktur produkują skórzane podeszwy i wyściółki do butów. Dlatego Miłek fabrykę skórzanych butów wciąż ma w Polsce. Produkuje pod przejętą przed laty marką Lasocki.
Napisz do autora: tomasz.molga@natemat.pl