Tych rzeczy lepiej nie mów przy swoich kolegach z pracy. Inaczej napytasz sobie biedy
Dawid Wojtowicz
13 stycznia 2016, 11:11·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 13 stycznia 2016, 11:11
W pracy powinniśmy czuć się komfortowo. Wtedy o wiele lepiej wykonujemy swoje obowiązki i mamy motywację, by podejmować kolejne wyzwania. Nie możemy jednak nadużywać tej swobody i pozwalać sobie na zbyt luźne zachowanie. Musimy pamiętać, że jesteśmy w miejscu, gdzie panują inne zasady niż w naszym domu, a relacje mają przede wszystkim służbowy charakter. Dotyczy to nie tylko kierownictwa, ale i naszych współpracowników.
Reklama.
Jeśli mamy koleżeńskie układy z innymi osobami zatrudnionymi w firmie, to wspaniale. Możemy od czasu do czasu pożartować i w przerwie porozmawiać na tematy niezwiązane z pracę. Ale są pewne granice, których nie możemy przekroczyć, bez względu na to, jak swobodnie czujemy się w towarzystwie swoich współpracowników.
Tych zwrotów lepiej nie wypowiadać w rozmowie z pozostałymi pracownikami firmy. Chyba, że chcemy ich do siebie zniechęcić albo niepotrzebnie narobić sobie kłopotów.
Na kogo głosujesz?
Polityka to gorący temat, który raczej dzieli ludzi niż łączy. Skoro potrafi skłócić nawet członków rodziny, siedzących przy wigilijnym stole, to równie dobrze potrafi zepsuć nawet najlepsze układy w firmie.
Wypytując o sympatie polityczne, narażamy swego kolegę/koleżankę z pracy na duży dyskomfort. Nie każdy ma ochotę zwierzać się ze swoich poglądów politycznych. A jeśli ktoś nie ma takich oporów, a przy okazji popiera partię, na którą my nie głosujemy, możemy wzniecić awanturę. Nikomu ani niczemu się to nie przysłuży, a już zwłaszcza relacjom w miejscu pracy.
Powiem, ci coś, tylko nikomu nie mów
Plotkowanie to raczej niedobry nawyk. Informacje, nawet jeśli nie są do końca zweryfikowane, działają na naszą podświadomość. Jeśli nie są dla nas dobre, powodują, że tracimy motywację do dalszych działań Przykład – mówimy współpracownikowi, że doszły nas słuchy, iż szef planuje go zwolnić. Możemy mieć pewność, że przełożony straci w oczach pracownika, który z kolei straci motywację do pracy.
Kiedy zaś plotkujemy o prywatnych sprawach naszego zwierzchnika, wystawiamy się na ryzyko, że rozsiewane przez nas plotki dotrą do jego uszu (celowo albo przez przypadek). Ponadto znajomi z pracy mogą spojrzeć na nas jak na potencjalne zagrożenie – skoro nie mamy zahamowań w obgadywaniu naszego przełożonego, to od razu nasuwa się na myśl pytanie, czy przypadkiem z równą lub większą pasją nie „rozprawiamy” też o swoich współpracownikach.
To nie mój obowiązek, tego nie mam w umowie
Praca to elastyczne zajęcie, a my musimy cały czas dostosowywać się do okoliczności, których nie zawsze da się przewidzieć. Jeśli kolega/koleżanka prosi nas o przysługę, nie zasłaniajmy się wymówką, że to zadanie nie należy do zakresu naszych obowiązków.
Patrzenie na swoją pracę wyłącznie przez pryzmat ogólnych zapisów w umowie do niczego dobrego nie prowadzi. I zjedna nam tylko wrogów w pracy, którzy widzieć w nas będą egoistycznych i aroganckich ludzi nienadających się do jakiejkolwiek współpracy. Nie wspominając już o tym, że my też możemy kiedyś potrzebować pomocy.
Nienawidzę tej pracy
Zwrot, którego wypowiedzenie na głos sprawia, że nie tylko reszcie odechciewa się pracować, ale również kontakty w miejscu pracy stają się oziębłe. Bo pod pojęciem „praca” nie kryją się wyłącznie związane z nią obowiązki służbowe. To także atmosfera i ludzie, którzy ją tworzą.
Złorzecząc na swoją firmę, komunikujemy innym, że nie widzimy w niej niczego dobrego, a więc sugerujemy, że również współpracownicy mają wpływ na nasze złe samopoczucie. Nawet jeśli nie jest to prawda, to tego typu komentarzami stwarzamy takie wrażenie.