Informatycy to aspołeczne odludki? Bzdura! Programowanie to „szkoła życia”
Karolina Pałys
27 stycznia 2016, 13:47·4 minuty czytania
Publikacja artykułu: 27 stycznia 2016, 13:47
Empatyczny, pomocny, życzliwy, chętnie dzieli się doświadczeniem, najlepiej odnajduje się w pracy zespołowej – takiego opisu kompetencji zawodowych większość z nas nie przyporządkowałaby do informatyka. Indywidualista, najlepsze wyniki osiąga pracując samodzielnie – to już bardziej. Aspołeczność na równi z nieśmiertelną flanelową koszulą na stałe wpisała się w stereotyp „kodera”. Jak więc wyjaśnić fakt, że o zaletach płynących ze stosowania pracy zespołowej w szkole rozmawiam z nauczycielami Mistrzów Kodowania, a jeden z nich przekonuje mnie nawet, że prowadzone przez niego zajęcia to „taka mała szkoła życia”?
Reklama.
Z uczniem trzeba rozmawiać... tym samym językiem
Może dlatego, że żaden z moich rozmówców zawodowym informatykiem nie jest. Marcin Paks z gimnazjum nr 8 w Sosnowcu uczy historii, wiedzy o społeczeństwie i wychowania do życia w rodzinie. Marcin Zaród to z kolei anglista z V LO im. Janusza Korczaka w Tarnowie. Obaj podkreślają, że braki w wykształceniu formalnym nadrabiają pasją, a korepetycji nierzadko udzielają im... uczniowie. – Ja tylko prowadzę zajęcia. Większość moich uczniów jest już na tym poziomie, że to oni mogą mnie uczyć – śmieje się Marcin Paks.
Bardziej niż to, że zajęcia z programowania prowadzą nie-informatycy, dziwi mnie, że tak ochoczo się do tego przyznają. Gdzie żelazny belferski autorytet, którego większość z nauczycieli przed zakusami uczniów broni jak niepodległości? – Ja tak naprawdę wielu tych typowo informatycznych rzeczy nie rozumiem, ale dzięki temu mogę się z moimi uczniami identyfikować – porozumiewamy się na jednej płaszczyźnie – tłumaczy bez skrępowania Marcin Zaród, a jego imiennik dodaje: – Informatycy często opowiadają rzeczy mało użyteczne. Ja rozmawiam z uczniami ich językiem – potwierdza.
Wespół w zespół
Powoli zaczynam rozumieć dlaczego na zajęciach prowadzonych przez pasjonatów umiejętność pracy w grupie to podstawa. – Projekt grupowy zawsze będzie lepszy od tego, który stworzy samodzielnie jedna osoba – przekonuje Marcin Zaród dodając, że obecnie praca nad aplikacjami mobilnymi praktycznie zawsze odbywa się w zespołach więc podczas warsztatów Mistrzów Kodowania ten model także jest stosowany. – Najpierw robimy wspólną burzę mózgów, a potem rozdzielamy pomiędzy siebie zadania. Każdy dostaje „działkę”, w której czuje się mocny. Dzięki temu w Mistrzach Kodowania znajdzie się też miejsce dla humanistów, którzy stworzą fajne, literackie teksty na stronę, czy dla artystów, którzy przygotują oprawę graficzną – tłumaczy.
Na tym właśnie, zdaniem anglisty, polega wspomniana „mała szkoła życia”: – Dzieciaki uczą się, że nie muszą być perfekcyjne we wszystkim, że w projekt każdy z nich ma szansę wbudować swoją cegiełkę. Płynącą z tego naukę zastosują później w życiu zawodowym, gdzie też przecież będą musieli dogadywać się z ludźmi, a czasami – krytykować. Ważne, żeby konstruktywnie – przekonuje.
Na pytanie, czy łatwo było mu przekonać uczniów do pracy w grupie, Marcin Paks ciężko wzdycha: – Pewnie, że nie. Dorosłych jest trudno nauczyć pracy w zespole, co dopiero uczniów – twierdzi. Jego zdaniem zmiana podejścia wymaga czasu i odpowiedniego podejścia. – Ważne, aby przed zespołem postawić cel możliwy do zrealizowania, a jednocześnie taki, którego osiągnięcie da wymierny efekt. Piątka w dzienniku to dla uczniów dzisiaj żadna motywacja – przekonuje. Jego słowa można brać jednocześnie za złą i dobrą monetę. Z jednej strony, nauczyciel musi się bardziej „gimnastykować” żeby wykrzesać z podopiecznych iskrę zainteresowania, ale z drugiej młodzi „mistrzowie kodowania” tworzą w efekcie aplikacje użyteczne - dla nich samych lub kogoś innego.
Nie tylko gry – kodowanie utylitarne
Uczniowie tarnowskiej „piątki” zdecydowali, że w ramach warsztatów wspomogą dyrekcję w promocji szkoły. Postanowili stworzyć aplikację dla gimnazjalistów, którzy zastanawiają się nad wyborem liceum, dzięki której przyszli uczniowie zapoznają się ze szkołą, profilami klas, zajęciami dodatkowymi i oczywiście, działalnością Klubu Kodera.
Wspaniałomyślność warta pochwały, ale sam koordynator uczula swoich podopiecznych na inne korzyści płynące z tworzenia aplikacji i umieszczania ich na ogólnodostępnych platformach. - Tłumaczę im, że dla przyszłego pracodawcy fakt, że już w liceum stworzyli swoja pierwszą, w pełni funkcjonalną aplikację, będzie miał gigantyczne znaczenie – mówi Marcin Zaród.
Podopieczni Marcina Paksa również postanowili ułatwić życie, ale dla odmiany tylko jednej osobie. – W naszym gimnazjum w klasie specjalnej uczył się chłopiec, który miał problem z mówieniem. Postanowiliśmy więc stworzyć aplikację, która będzie mu pomagała porozumiewać się z otoczeniem. Po naciśnięciu ikony na ekranie tabletu z urządzenia wydobywał się odpowiedni komunikat – opowiada dodając, że na zajęciach zajmują się też bardziej przyziemnymi kwestiami: – Z okazji świąt zrobiliśmy kalkulator stołu wigilijnego, który zliczał kaloryczność poszczególnych potraw – wspomina.
Jaki belfer, taki uczeń
Gimnazjum i liceum z pedagogicznego punktu widzenia najłatwiejszymi środowiskami pracy nie są. W okresie, kiedy ulubionym szykiem zdania młodego człowieka jest zaprzeczenie, przekonywanie uczniów do pozalekcyjnej informatycznej aktywności wielu może wydać się zadaniem, w najlepszym wypadku, syzyfowym. Okazuje się jednak, że aby zarazić nastolatki pasją, wystarczy samemu ją posiadać.
Podobnie, aby pokazać, że programowanie to niekoniecznie zajęcie samotnicze, trzeba samemu „wychodzić do ludzi”. W tej kwestii obaj panowie świecą przykładem. I nie mam tu na myśli jedynie ilości znajomych na Facebooku (choć za liczby oscylujące w okolicach tysiąca - duży szacun), ani tego, że Marcin Paks wrzuca na profil memy ze sobą w roli głównej, czy tego, że jeden z ostatnich blogowych wpisów Marcina Zaroda nosi tytuł: "Pomysły na prezenty od techno-eduwariata". Bardziej przekonuje mnie pasja, z jaką opowiadają o projektach tworzonych wspólnie z uczniami. I „wspólnie” jest tu słowem kluczowym.