
Reklama.
Wielki Brat za zaledwie 49 dolarów
Wszystko dzięki wyszukiwarce internetowej o nazwie Shodan. Co takiego odróżnia ją od Google, Bing czy Internet Explorera? Jest to narzędzie stworzone przez Johna Matherly’ego, które służy do wyszukiwania urządzeń podłączonych do internetu. Początkowo miało być przeznaczone dla firm, które chciałyby wiedzieć, kto korzysta z ich produktów. Jednak szybko przypadła do gustu także hakerom.
Wszystko dzięki wyszukiwarce internetowej o nazwie Shodan. Co takiego odróżnia ją od Google, Bing czy Internet Explorera? Jest to narzędzie stworzone przez Johna Matherly’ego, które służy do wyszukiwania urządzeń podłączonych do internetu. Początkowo miało być przeznaczone dla firm, które chciałyby wiedzieć, kto korzysta z ich produktów. Jednak szybko przypadła do gustu także hakerom.
Ponadto z biegiem lat obsługa Shodana stała się coraz prostsza. Jednak prawdziwą burzę wywołała niedawno dodana do narzędzia funkcja. Jest nią wyszukiwanie niezabezpieczonych kamer podpiętych do internetu! Oznacza to, że jeśli odpowiednio nie zabezpieczyliśmy tego urządzenia w naszym domu, to praktycznie każdy na świecie może podziwiać na żywo obraz dostępny w jego sypialni czy pokoju dziecinnym.
Zwłaszcza, że pełny pakiet w Shodanie kosztuje zaledwie 49 dolarów. Jak stwierdził znany badacz bezpieczeństwa kamer internetowych Dan Tentler, w narzędziu stworzonym przez Johna Matherly’ego jest „praktycznie wszystko, o czym można tylko pomyśleć".
„To wina konsumentów i firm”
W efekcie kompromitujące zdjęcia czy filmy mogą być później wykorzystane przez niepożądane osoby do szantażowania nagranych przypadkowo ludzi. W wyniku złośliwości tego typu publikacje mogą także trafić do sieci. Dodatkowo materiały z wizerunkiem dzieci mogą być łakomym kąskiem dla pedofilów.
W efekcie kompromitujące zdjęcia czy filmy mogą być później wykorzystane przez niepożądane osoby do szantażowania nagranych przypadkowo ludzi. W wyniku złośliwości tego typu publikacje mogą także trafić do sieci. Dodatkowo materiały z wizerunkiem dzieci mogą być łakomym kąskiem dla pedofilów.
Zamieszanie z Shodanem stało się przyczyną dyskusji, czy rozwój Internetu rzeczy nie zmierza zbyt daleko. Jednak jak zwraca uwagę Dan Tentler, zarówno użytkownicy, jak i producenci sprzętu z lekceważeniem podchodzą do kwestii bezpieczeństwa urządzeń podpiętych do internetu.
W rezultacie często przez własną bezmyślność konsumenci stają sią łatwym celem dla cyberprzestępców. Dlatego ciężar walki z tym niebezpiecznym zjawiskiem powinny wziąć na siebie takie organizacje, jak np. Federalna Komisja Handlu w USA, która w ostatnich latach wypowiedziała wojnę firmom niepotrafiącym odpowiednio zabezpieczyć swoich produktów lub usług.
Napisz do autora: kamil.sztandera@innpoland.pl
Źródło: Arstechnica.com