
Co roku powstaje w Polsce kilka tysięcy aplikacji na telefony i tablety. Do tego trzeba doliczyć produkcję zagraniczną. Jeśli nie jesteś na pierwszych stronach Sklepu Play Google'a albo AppStore – twoje szanse na zysk są bliskie zera. Norbsoft wie jednak, jak w takich warunkach znaleźć swój model biznesowy. Metodę na przetrwanie wypracował, eksperymentując na żywym organizmie, czyli własnej firmie.
Nie był to żaden pomysł na biznes. Po prostu chcieli spróbować, ile da się wycisnąć z urządzenia, w którym wielkość aplikacji nie mogła przekraczać 30kB. Obecnie mały obrazek ma znacznie większy rozmiar. Takie ograniczenie wymuszało bardzo mocny nacisk na optymalizację. W 30kB trzeba było zawrzeć kod, dźwięk, grafikę. To była najlepsza szkoła dla programistów. Tak powstała marka Norbsoft.
W roku 2008 zaczyna się rewolucja smartfonowa, która wywraca do góry nogami dotychczasowy model działania Norbsoftu. To kluczowy moment dla przetrwania firmy. Telefony stają się małymi komputerami z niezłą grafiką, sporymi możliwościami. Konsumenci już nie chcą płacić za aplikacje. O ile wcześniej reklamę i klientów zapewniał operator komórkowy, to teraz przebicie się w sklepach Apple i Google stało się znacznie trudniejsze. Konkurencja była z całego świata.
Tworzenie aplikacji konsumenckich oraz ich sprzedaż na elektronicznych rynkach typu App Store czy Google Play wiąże się z konkurowaniem z dużą liczbą dostawców, z których część oferuje swoje aplikacje za darmo. Co więcej, dochodzi wówczas konieczność antycypacji zachowań globalnych konsumentów. Prawdopodobna jest więc sytuacja, w której opracowana aplikacji nie znajduje zakładanej liczby nabywców, a tym samym nie generuje planowanego przychodu.
Tworzenie aplikacji na zamówienie klientów biznesowych wydawać się może łatwiejsze. Aplikacja tworzona jest zgodnie z wyartykułowanymi przez klienta wymaganiami, po spełnieniu których następuje przekazanie wynagrodzenia. Naturalnie, ten pozornie łatwiejszy model działań wiąże się z koniecznością posiadania uprzednio wypracowanych zasobów takich jaki relacje z klientami, marka czy reputacja.
Firma rośnie organicznie, choć pojawiają się rozmowy z potencjalnymi inwestorami. Fundusze venture capital chcą przejąć kontrolę, na co Norbert, Krzysztof i Tomasz nie chcą się zgodzić. Podczas gdy inni tylko czekają na wejście inwestora, Norbsoft wybiera własną drogę niezależności.
Według raportu TNS Polska.jest.mobi 2015 w zeszłym roku ze smartfonów korzystało 58 proc. Polaków. Wśród nich aż 76 proc. deklaruje, że ściąga tylko darmowe aplikacje. Podobny odsetek (73 proc.) deklaruje, że nie lubi ściągać zbyt wielu aplikacji.
Źródło: Polska.jest.mobi Czytaj więcej
– Już weszliśmy w internet rzeczy – Tomasz Witt wie doskonale, że nie można przespać technologii, które zmieniają przyzwyczajenia konsumenta. Norbsoft na zlecenie angielskiej firmy Smarter stworzył aplikację na smartfona do obsługi ekspresu do kawy. – Można leżąc w łóżku przed zaśnięciem zaprogramować, o której godzinie ekspres ma nam zaparzyć poranne espresso. Budzimy się i w tym momencie maszyna sama przygotowuje ulubiony napój. – Tomasz Witt wyjaśnia jak działa internet rzeczy. – Oprogramowaliśmy też smartfony do współpracy z maszynami vendingowymi firmy Elstat Group (sprzedają np. Coca-colę). Termostat synchronizuje Bluetoothem raport techniczy ze smartfonem serwisanta. Ten nie musi rozbierać urządzenia żeby wiedzieć, czy wszystko jest w porządku.
Napisz do autora: tomasz.staskiewicz@innpoland.pl
