W Polsce, która do niedawna uchodziła za technologiczną pustynię, mnożą się oazy innowacyjności. Tempo modernizacji jednak wciąż pozostawia wiele do życzenia. Jeżeli nie przyśpieszymy z innowacjami, grozi nam pułapka średniego dochodu, w którą wcześniej wpadły Hiszpania, Portugalia i Grecja. Co hamuje polskich innowatorów? Największa bariera tkwi w świadomości samych przedsiębiorców, którzy tworząc strategie rozwoju wciąż nie dostrzegają znaczenie innowacyjności, przekonuje w rozmowie z INN:Poland prof. Krzysztof Klincewicz, członek kapituły trwającego właśnie konkursu „Inicjator Innowacji”, organizowanego przez Newsweek Polska.
Powiedzenie „Polska montownią Europy” na dobre weszło do polskiego dyskursu politycznego. Nad Wisłą montujemy samochody niemieckich marek, składamy meble dla szwedzkiej Ikei i skręcamy sprzęt AGD dla zagranicznych koncernów. I nie byłoby tak smutno, gdyby nie fakt, że na najbardziej zyskownych etapach produkcji, czyli projektowaniu i marketingu, zarabia ktoś inny.
Jak wynika z zestawień Europejskiego Urzędu Statystycznego, wydatki na prace badawczo-rozwojowe w Polsce wciąż nie przyprawiają o zawrót głowy. Wynoszą one niecały 1 proc. PKB. Innymi słowy, na innowacje wydajemy o połowę mniej niż sąsiednie Czechy. To jednak nie koniec niechlubnych statystyk.
Analiza nakładów B+R sektora przedsiębiorstw pod kątem narodowościowym wskazuje, wciąż nie możemy w pełni rozwinąć krajowego potencjału innowacyjnego bez zewnętrznego wsparcia. Ponad 40 proc. nakładów na ten cel to wydatki ponoszone przez firmy zagraniczne. – Oczywiście nie da się w łatwy sposób zastąpić kapitału zagranicznego, a nawet nie ma takiej potrzeby – wyjaśnia Krzysztof Klincewicz. – Zwłaszcza, że wiele polskich podmiotów to dostawcy tych zagranicznych firm – dodaje.
Istnieje też inny problem. Ponad 60 proc. aktywności badawczo-rozwojowej, mierzonej nakładami, to domena większych firm. – Należy się zastanowić, jak do innowacji przekonać też firmy z sektora MSP. Jest to najlepszy sposób, by w większym stopniu zaangażować polski kapitał – dodaje. Jak przekonuje prof. Klincewicz, takie hasła jak innowacje wciąż rzadko goszczą na łamach rocznych raportów spółek giełdowych. – Prezesi wciąż wolą mówić o cięciu kosztów, restrukturyzacji operacji, optymalizacji i akwizycji – wyjaśnia.
Z takim podejściem do Doliny Krzemowej nie dojedziemy. Mimo że wciąż mamy przewagę konkurencyjną w postaci niskich kosztów pracy, wzrost wynagrodzeń nad Wisłą jest kwestią czasu. Wówczas nasza gospodarka musi mieć inne walory, które zwiększą zdolność konkurencyjną kraju. W innym przypadku Polsce grozi pułapka średniego dochodu, w którą wcześniej wpadły takie kraje jak Grecja, Hiszpania czy Portugalia. Jest to sytuacja, gdy wciąż nam będzie stać bułkę z masłem, lecz droższe jedzenie znalazłoby się poza zasięgiem Kowalskiego.
– Mimo że polskie innowacje zdobywają coraz szerszy rozgłos na świecie, wciąż znajdujemy się na początku tej drogi. Jeszcze kilka lat temu w polityce innowacyjnej nie działo się nic. Wszystko, czym mogliśmy wtedy się pochwalić, to powołanie agencji dedykowanej do wspierania badań stosowanych czy nieśmiałe próby podjęcia dyskusji na temat stosowania ulg podatkowych dla firm zajmujących się działalnością badawczo-rozwojową – wylicza prof. Klincewicz. – Dziś sytuacja jest diametralnie inna, a hasło innowacji regularnie pojawia się w dokumentach rządowych i debacie publicznej – dodaje.
To jednak wciąż za mało. Jak przekonuje prof. Klincewicz, Polska ma duże szanse na dopięcie swego. Zwłaszcza, że sprzyjają nam tzw. wiatry polityczne. – Każda z opcji politycznych dostrzega wagę innowacji. W zakresie polityki innowacyjnej nie musimy więc obawiać się populizmu. Wszyscy politycy jednym głosem sugerują, że modernizacja polskiej gospodarki jest konieczna – dodaje.
Strategia rządowa to jedno. Ważne jest też, by przedsiębiorcy zrozumieli, że liczą się nie tylko proste wskaźniki finansowe, lecz także innowacyjność. Jest ona warunkiem wyższych zysków, jak rozgłosu medialnego. Swoją rolą w tym procesie muszą odegrać także media. – Takie konkursy jak trwający właśnie „Inicjator Innowacji”, którego organizatorem jest „Newsweek Polska”, również przyczynia się do zmiany podejścia do innowacji w świadomości polskich firm – przekonuje Krzysztof Klincewicz. W jaki sposób? – Stanowią możliwość uświadomienia zarządom firm, że działalność badawczo-rozwojowa nie jest wyłączną domeną jednostek naukowych – wyjaśnia.
Polityka innowacyjna ma różne oblicza. – Czasem może zupełnie odbiegać od wyobrażeń badaczy czy dziennikarzy. Zdarza się, że szeregowy pracownik marketingu dowiadując się o konkursie dociera z inicjatywą do prezesa. Nagle następuje pospolite ruszenie, które powoduje, że nagle firma orientuje się: faktycznie, mamy te innowacyjne produkty, mamy, czym się pochwalić! – przekonuje prof. Klincewicz.
Co wyróżnia „Inicjator Innowacji” na tle innych tego typu konkursów? – Firmy zgłaszają się same. Tymczasem wiele rankingów opera się na takich danych jak liczba patentów czy pracowników w dziale B+R. Wskaźniki te nie zawsze są miarodajne – tłumaczy prof. Klincewicz. Do konkursu „Inicjator Innowacji” mogą zgłosić się organizacje o dowolnym rozmiarze, formie własności czy profilu działalności. By dać szanse jak największej liczbie podmiotów, Newsweek stworzył cztery kategorie uczestników. Są to duże firmy, małe i średnie przedsiębiorstwa, jak i start-upy czy przedsięwzięcia realizowane wspólnie przez naukę i biznes.
– W tym roku nabór zgłoszeń trwa do 8 kwietnia. Zgłoszeń jest już sporo, lecz czekamy na więcej – zachęca prof. Klincewicz. Więcej informacji znajdziesz na stronie konkursu.
Krzysztof Klincewicz – Profesor Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego i Pełnomocnik Rektora ds. Ochrony Własności Intelektualnej UW. Zajmuje się tematyką zarządzania technologiami i innowacjami, ma wieloletnie doświadczenia na stanowiskach doradczych i menedżerskich w firmach zaawansowanych technologii w Polsce, Finlandii i Wielkiej Brytanii. W latach 2011-2015 reprezentował UE w Komitecie Wykonawczym ds. Technologii ONZ. Stypendysta Collegium Invisibile, rządu Japonii i Fundacji na rzecz Nauki Polskiej.