Aranżacja przestrzeni biurowej łączy architekturę wnętrz, psychologię i zarządzanie zmianą, udowodnił Bogusz Parzyszek z Workplace Solutions. Sam zaaranżował już ponad 50 tys. metrów kwadratowych biur, a na na TEDxWarsaw 2016 pokazał, jak przestrzeń, w której pracujemy, wpływa na nasze życie.
Design biur to nie tylko moda, ale i konieczność, która wynika ze zmian społecznych i technologicznych. Po 100 latach pracy przy biurku jesteśmy coraz bardziej mobilni. Zmiany w charakterze wykonywanej pracy sprawiają, że przestrzeń można zaprojektować w inny niż do tej pory sposób. Bardziej przyjazny ludziom. Aranżacja przestrzeni biurowej dla Parzyszka, który zaaranżował do tej pory ponad 50 tys. metrów kwadratowych, jest dziedziną z pogranicza architektury wnętrz, psychologii i zarządzania zmianą.
Salwę śmiechu wzbudził filmik, na którym mówca pokazał w jaki sposób przekonywali zarząd jednej z firm do inwestycji w środowisko pracy. Podczas gdy Bogusz Parzyszek robił tradycyjną prezentację, jego partner jeździł po sali konferencyjnej na koniu-zabawce.
Konieczność zmian w myśleniu o miejscu, w którym pracujemy, wynika ze zmian jakie nastąpiły. Obecnie praca ma charakter bardziej projektowy niż kiedyś. Nawet 70 procent czasu spędzamy z dala od swoich biurek. Tylko tzw. „zakotwiczeni” (np. dział księgowości) spędzają dwie trzecie swojego czasu w jednym miejscu. Większość pracowników to jednak ciągle przemieszczający się „Nomadzi” – którzy przy biurku spędzają mniej niż 40 procent czasu.
To wymaga stworzenia w przestrzeni miejsc, w których są realizowane różne cele. To już nie tylko salka konferencyjna, ale przede wszystkim strefy do realizacji zadań o odmiennym charakterze – pracy cichej, kreatywnej, zespołowej, krótkich roboczych spotkań. Jeszcze niedawno biura były sterylnymi przestrzeniami, w których miejsce było tylko na sprzęt niezbędny do wykonywania pracy – najprostsze meble, komputery, telefony. Od kilku lat w biurach pojawiają się hamaki, piłkarzyki, budki telefoniczne, wygodne pufy. Pracownicy jeżdżą na deskorolkach i grają na konsolach w play-roomach.
W trakcie swojej prezentacji Bogusz Parzyszek pokazał projekt, który obecnie realizuje. Biuro ma być odbiciem miasta – Warszawy. Jest w nim miejsce na Plac Zbawiciela wraz z tęczą i kościołem. To przestrzeń otwarta, strefa, w której ludzie w naturalny sposób spotykają się ze sobą. W innym pomieszczeniu długi blat przypomina Most Świętokrzyski, jest zwieńczony pylonami i podobnie jak most – ma łączyć.
W „Biurze Warszawa” duża sala konferencyjna imituje Stadion Narodowy. Przestrzeń szybkich spotkań to wiata autobusowa. Mała salka inspirowana jest domkami fińskimi na Jazdowie. Jest miejsce na Tor Stegny, na którym będzie można pojeździć na koniach-zabawkach. Kreatywne otwarte narożniki nawiązują swym charakterem do pawilonów na tyłach Nowego Światu. Imponujące wizualizacje zachwyciły salę.
Koncepcja przyjaznego biura wbrew pozorom nie jest nowa. Pojawiła się ona już ponad 100 lat temu. Już w 1904 roku w biurowcu Larkin Soap Company wokół wielkiego open space zbudowano jadalnię, piekarnię, bibliotekę i oranżerię. Na dachu budynku powstał ogród, w którym pracownicy mogli odpoczywać. Parzyszek w swoim wystąpieniu zachęcał do tego, aby każdy z nas na swoim biurku postawił jutro jakąś roślinę.
Przywoływał tu przykład call-center, do którego podczas remontu centrali wstawiono wszystkie rośliny. Okazało się, że ludzie znacznie szczęśliwsi byli pracując w „dżungli” niż w sterylnym biurze.
Na koniec swojego wystąpienia Bogusz Parzyszek zaapelował do wszystkich, aby walczyli o przestrzeń, w której pracują. Aby nie bali się „wjeżdżać na koniu na zarząd” po to, żeby zwrócić uwagę. W końcu w pracy spędzamy bardzo dużą część naszego życia. Warto, abyśmy czuli się w tym miejscu po prostu dobrze.