
Igor Sawczuk jest inżynierem, a Joanna Cichocka projektantką nowych mediów. Jak mówią o sobie, on jest entuzjastą sztucznej inteligencji, a ona wielbicielką upraszczania i upiększania życia. Wspólnie stworzyli Wandlee. Jest to narzędzie, które ma zrewolucjonizować komunikację z klientami za pośrednictwem Facebooka. Dzięki wykorzystaniu Messengera, ma spełnić noworoczne życzenie Marka Zuckerberga. A inspiracją do rozpoczęcia prac nad projektem okazał się dla nich pewien gif krążący po internecie.
Twórca największego na świecie serwisu społecznościowego zapragnął stworzyć sztuczną inteligencję, która rozwiązywałaby codzienne problemy ludzi. Podobnie, jak Igor oraz Joanna. Wspólnie postanowili pomóc zarówno przedsiębiorcom, jak i użytkownikom Facebooka. Stworzone przez nich narzędzie – Wandlee, umożliwia firmom z przeróżnych branż komunikację z konsumentami. Jak zapewniają jego twórcy w rozmowie z INNPoland, łączy funkcje wielu aplikacji mobilnych w jednym miejscu – Messengerze.
Wyobraźmy sobie, że siedzimy na nudnym wykładzie, szkoleniu lub zwyczajnie czekamy na tramwaj. Bierzemy do ręki smartfon. Możemy przez Facebooka sprawdzić najbliższy wolny termin u dentysty, zarezerwować wizytę u fryzjera, a nawet zamówić kolacje do domu komunikując się z fanpage’em pizzerri. Gdyby zaś komunikacja miejska zawiodła, to wstukujemy „przyjedź po mnie” na fanpage’u firmy taksówkarskiej i kierowca za kilka minut jest do naszej dyspozycji.
Jak wyjaśnia Joanna Cichocka, jakiś czas temu w internecie krążył gif, na którym akcesoria z biurka stopniowo zamieniały się w aplikacje komputerowe. – Rozczarowani działaniem wielu narzędzi mobilnych stwierdziliśmy, że dokończymy tę animację wrzucając je wszystkie do jednego worka, czyli Messengera. Uważam, że technologia, tak jak design, im bardziej jest niewidzialna i naturalna, tym jest lepsza – tłumaczy współtwórczyni Wandlee.
Kilka lat temu przewrotu na rynku usług dokonały aplikacje mobilne. Przedsiębiorcy uwierzyli w nowy sposób na towarzyszenie konsumentom w ich codziennym życiu. Każdy marzył, aby zaistnieć w jak największej liczbie smartfonów. Nie każdemu wyszło to na dobre. Wielu nie potrafiło oszacować kosztów produkcji. Pozostałych stopniowo eliminowały koszty pozyskania użytkownika – w końcu nie tak łatwo przekonać przeciętnego Kowalskiego, żeby zainstalował aplikację do rezerwowania wizyty u dentysty, skoro skorzysta z niej raz na pół roku. Przesyceni aplikacjami mobilnymi, dziś z dystansem patrzymy na kolejne nowości, o ile w ogóle uda nam się je dostrzec. Dlatego zdecydowaliśmy się postawić na Wandlee.
Chociaż Wandlee oparte jest na sztucznej inteligencji, to posiada obsługę z duszą w postaci wirtualnych pracowników. – Przykładowo Maciej, typowy recepcjonista – sprawdza wolne terminy, odwołuje, przesuwa czy rezerwuje terminy komunikując się z klientami przez Messengera – wyjaśnia Joanna Cichocka.
Napisz do autora: kamil.sztandera@innpoland.pl
