
Pomimo rosnącego bezrobocia wśród absolwentów kierunków humanistycznych, nadal wybiera je większość studentów. W efekcie wielu młodych ludzi zaczyna swoją drogę zawodową od frustracji, gdy ich CV jest odrzucane przez pracodawców. Ten negatywny trend postanowiło zmienić dwóch braci – Marcin i Jacek Tchórzewscy, którzy założyli szkołę programowania Coders Lab. Od niedawna jej siedziba znajduje się na Stadionie Narodowym w Warszawie. Chcą zaszczepić w Polsce ideę bootcampu programistycznego, czyli kilkunastotygodniowego, intensywnego kursu kodowania.
Sytuacja jest zupełnie odwrotna w przypadku kierunków technicznych czy informatycznych. Szybki rozwój nowych technologii oraz postępująca cyfryzacja gospodarki sprawiają, że przedsiębiorcy są zmuszeni korzystać z usług coraz większej liczby inżynierów. Jednak na rynku pracy panuje ogromny deficyt specjalistów. – Owszem, w Polsce na studiach kształcimy znakomitych informatyków i programistów, ale wciąż o wiele za mało, niż wynosi zapotrzebowanie pracodawców – przekonuje założyciel Coders Lab.
Można powiedzieć, że prowadząc bootcamp programistyczny przyrządzamy dwie pieczenie na jednym ogniu. Po pierwsze, umożliwiamy zmianę zawodu – rzucamy koło ratunkowe osobom, które wybrały niewłaściwy kierunek studiów, a nie chcą poświęcać kolejnych lat na kontynuowanie nauki akademickiej na drugim kierunku lub na studiach podyplomowych. Po drugie, zapewniamy dopływ nowych pracowników na rynek IT, zmagający się z niedoborami. Przede wszystkim jednak chcieliśmy zerwać z błędnym kołem studiowania dla samego studiowania.
Napisz do autora: kamil.sztandera@innpoland.pl
