Kim jest lider polskiego biznesu? To 58-latek, który swoje imperium biznesowe zbudował od zera. – Często zaczynał w garażu bądź od własnego straganu – mówi Tomasz Wróblewski, Partner Zarządzający firmy doradczej Grant Thornton.
Jak wynika z raportu pt. „Portret lidera polskiego biznesu”, przygotowane przez specjalistów banku HSBC oraz Grant Thornton, rodzimy lider biznesu to w olbrzymiej mierze "dziecko transformacji” – nawet jeśli pierwsze kroki w biznesie stawiał w czasach PRL, to jego fortuna i przedsiębiorstwo rozkwitło już w okresie ustrojowego przełomu. Zanim założył biznes, pracował na etacie średnio przez siedem lat. Gdy walił się komunizm, on zakładał swoją pierwszą firmę – zwykle mając mniej więcej 32 lata. Więc wszystko przed tobą, drogi millenialsie.
Rok 1989 był cezurą nie tylko polityczną: rewolucja ogarnęła też co bardziej przedsiębiorcze umysły – wspomniane porzucenie etatów na rzecz własnego interesu miało wręcz charakter masowy. Zrobiło tak mniej więcej 77 proc. ankietowanych. Nie ważne, że startujący wówczas przedsiębiorcy nie mieli MBA, a zapewne znaleźliby się i tacy, którzy wówczas nie potrafiliby rozszyfrować tego skrótu. 60 proc. dzisiejszej czołówki liderów biznesowych ma wykształcenie ścisłe, 13 proc. to humaniści, a jedynie co czwarty kończył kierunki ekonomiczne.
– Ten raport to hołd polskim przedsiębiorcom, którzy swoje fortuny budowali dosłownie od zera, wkładając w to mnóstwo ciężkiej pracy i sił – komentuje wyniki badań Tomasz Wróblewski. – To pokolenie pionierów, którzy zaczynali w garażu bądź od własnego straganu. Nic nie dostali, wszystko wywalczyli Tymczasem często niesprawiedliwe do polskiego przedsiębiorcy doczepiane są negatywne przymiotniki – dodaje.
Koniunktura bywała lepsza i gorsza, jedne projekty wypalały, inne – nie. Ale dzisiejsi liderzy biznesowi trzymali się raczej utartych już ścieżek. 69 proc. działa dziś w tej samej branży, w której stawiali pierwsze kroki, kolejne 19 proc. do pierwotnych obszarów działania dodało nowe. Jedynie mniej więcej co dziewiąty z polskich „magnatów” całkowicie rozstał się z dziedziną gospodarki, w której debiutował. W olbrzymiej większości – 94-procentowej – najpotężniejsi Polacy „wyszła” też ze swoimi interesami poza granice Polski. – Momentem przełomowym była akcesja Polski do Unii Europejskiej. Dla porównania w 2004 r. poza granicami kraju działało zaledwie 30 proc. firm – wyjaśnia Tomasz Wróblewski.
Statystyczne 58 lat oznacza też jedno: nieubłaganie w największych polskich firmach zbliża się pokoleniowa zmiana. Co prawda, jeżeli porównamy polskich biznesmenów do światowej czołówki, Polacy są znacznie młodsi – różnica to niebagatelne 9 lat. Ale procesy sukcesyjne w polskim biznesie już się zaczynają. Strukturalnie zresztą Polacy są do nich całkiem nieźle przygotowani. Aż 84 na stu prominentnych polskich biznesmenów zatrudnia swoich krewnych, podkreślając kluczową zaletę takiej współpracy – zaufanie. Coś za coś jednak: praca miesza się w ten sposób z życiem rodzinnym, co bywa frustrujące.
Twórcy raportu porównali też Polaków z ich odpowiednikami na całym globie. Różnice nie są może wielkie, ale uderzające – przeciętny biznesmen idzie do biznesu niemal natychmiast po skończeniu studiów, w jego życiorysie praca na etacie ma mniejsze znaczenie i pojawia się rzadziej. Z drugiej jednak strony, znacznie niższy jest też odsetek tych, którzy zakładali swoją firmę od zera – w Polsce to 88 proc. liderów biznesu, na świecie ledwie co drugi. Ale to też mocny dowód na to, że w skali globalnej dominują firmy rodzinne.
Nasi rodzimi biznesmeni odpowiedzieli też na pytanie, jakie cechy powinien mieć „dobry przywódca” w firmie. Były to: skuteczna komunikacja, kreatywność, pewność siebie, umiejętność delegowania, bycie inspiracją dla innych, umiejętność rozwiązywania konfliktów, umiejętność radzenia sobie ze złożonymi problemami. Co ciekawe, nieliczni uznali za cnotę... np. poczucie humoru – które w Ameryce jest wysoko cenioną cechą dobrego lidera, wyżej od wizji czy umiejętności rozwiązywania konfliktów.
– Polscy liderzy biznesowi dobrze wykorzystali ostatnich dwadzieścia kilka lat, przed nimi jednak wiele wyzwań. W tym kwestia przekazania sterów władzy młodszym pokoleniom i zwiększenie innowacyjności – podsumował podczas prezentacji raportu Dariusz Kucharski członek zarządu HSBC Bank Polska SA. – Warto pamiętać o morderczym wysiłku koniecznym do osiągnięcia sukcesu i pochylić czoło przed tymi, którzy ten wysiłek podjęli, budując podwaliny polskiej gospodarki – sekundował mu Tomasz Wróblewski, Partner Zarządzający Grant Thornton.
Raport opublikowany przez Grant Thornton i HSBC został opracowany na podstawie życiorysów właścicieli 100 największych polskich firm z sektora prywatnego, wyłonionych na bazie rankingu "Lista 2000" (edycja 2015) publikowanego przez dziennik "Rzeczpospolita".