Pomysłodawcą akcji #łapjaja jest autor bloga „Złap raka za jaja” Wojciech Walczak, przyjaciel Yuriego Drabenta, który ma za sobą udaną walkę z nowotworem jąder. Jednak nauczony własnymi doświadczeniami, postanowił ostrzec przed tą chorobą także innych mężczyzn. Zwłaszcza, że jak przekonuje, „umrzeć na coś, co da się wyleczyć, to trochę wstyd”. Podobnego zdania jest Yuri Drabent, który na swoim profilu na Facebooku wskazuje, że jest to choroba w 100 proc. uleczalna. Z tej okazji nagrał krótki film edukacyjny, w którym łapie spadające jajka.
Prosty fakt: rak jąder jest w stu procentach uleczalny. Wystarczy tylko drania wymacać odpowiednio wcześnie, a medycyna wygoni go na pewno. Mimo to, w 2016 jest to wciąż choroba śmiertelna i rok w rok faceci odchodzą od nas z tego powodu. 100 umarło tylko w 2015 - czyli jeden na trzy dni. Na coś, co jest uleczalne. Paranoja, nie? Mój kumpel Wojtek postanowił coś z tym zrobić. Wojtek sam miał raka dwa lata temu - więc wie co mówi - ale że zorientował się odpowiednio wcześnie, wymacał, ogarnął i pokonał. Idea jest prosta - chodzi o to, żebyś złapał jaja, zanim będzie za późno. Daleko nie masz - sięgnij dzisiaj pod prysznicem i przebadaj się, centymetr po centymetrze. Jak znajdziesz coś, co Cię niepokoi, leć do lekarza - to jest do ogarnięcia.
Do akcji, która ma zachęcić mężczyzn w wieku od 20 do 40 lat do badania jąder, przyłączył się także Michał Sadowski i również nagrał krótki film z tej okazji. Jak przekonuje w swoim wpisie na Facebooku, panowie nie mają na co czekać, tylko od razu się przebadać, nim nowotwór zaatakuje. Zachęca do tego prostym stwierdzeniem: „Więc łap się chłopie za torbę - od dziś można (a nawet trzeba) na legalu!”. Więcej informacji o akcji można znaleźć na stronie lapjaja.pl.
Napisz do autora: kamil.sztandera@innpoland.pl