Lustereczko, powiedz przecie: kto jest najpiękniejszy na świecie? Kto by pomyślał, że tę bajkową frazę da się zmonetyzować... Abyss Glass to polski start-up, twórcy interaktywnych luster, na których wyświetlane są treści reklamowe w zależności od upodobań klientów. Ich produkty zamawiają już globalne koncerny.
Przeciętny Kowalski prawdopodobnie zajrzy do lusterka codziennie. Ba, wielokrotnie w ciągu dnia. O ironio, mężczyźni przeglądają się w nim średnio 23 razy dziennie, podczas gdy kobiety – 16 razy – jak wynika z badań brytyjskiej marki lajfstajlowej Avaj. Jednocześnie ten sam Kowalski zwykle nie cierpi reklam: według CBOS, nie przepada za nimi aż 86 procent Polaków.
Jak połączyć miłość i nienawiść
Właśnie te dwa – pozornie nie związane ze sobą – elementy łączy w swoich produktach Abyss Glass. W efekcie powstaje narzędzie reklamowe dwa razy skuteczniejsze od tradycyjnych. Jak to działa?
Prozaicznie. Siedzisz u fryzjera – to nudne, prawda? A przecież, zamiast nerwowo się wiercić, możesz obejrzeć ulubiony film, jednocześnie kontrolując poczynania fryzjera.
Drugi przykład. Twoje dziecko nie lubi myć zębów. Nakładamy zatem na szczoteczkę specjalną nakładkę i... w lustrze pojawi się jego ulubiony stworek z bajki, czyszczący zęby w dokładnie ten sam sposób, jak szkrab. I mycie zębów stanie się wyczekiwanym porannym rytuałem. Mało? Załóżmy, że golisz się w pośpiechu, kosztem przeglądania porannych newsów. Nie ma problemu, na lustrze wyświetlą się treści z twojego smartfona. Byleby ci ręka nie zadrżała.
I wreszcie ostatni przykład. Wyobraźmy sobie klientkę, która przymierza sukienkę w przebieralni. W lustrze pojawia się komunikat: wspaniale wyglądasz, może chcesz przymierzyć inne sukienki?
Nie ma lepszego nośnika nad lustro
– Lustra używamy codziennie, nawet faceci sprawdzają w nim, czy dobrze wyglądają. Z drugiej strony przyswajamy bardzo dużo reklam, których mamy serdecznie dosyć. Lustro to sposób na przyciągnięcie uwagi – mówi Arkadiusz Adamek, CEO Abyss Glass. I wie, co mówi, bowiem to jego firma jako pierwsza w Polsce wprowadziła lustra, na których można wyświetlać treści reklamowe.
Jak założyciele Abyss Glass na to wpadli? – Półtora roku temu na jednej ze stron internetowych zauważyliśmy zrobione domowym sposobem lustro, na którym wyświetlały się obrazy i treści. Jego twórca, Holender, stosował szkło weneckie i matrycę. Pomyślałem, że na takim lustrze można pokazać wszystko – mówi Adamek.
Ta przypadkowa obserwacja odmieniła los szefa Abyss Glass. Wcześniej, jeszcze podczas studiów prawniczych, pracował on w Business Linku, UPC i jeszcze kilku innych firmach. Nie potrafił się tam odnaleźć. – Irytowało mnie, gdy miałem kogoś nad sobą. Praca nad projektami, które już trwały, nie dawała mi satysfakcji, wolałem tworzyć coś od zera. Gdy wpadliśmy na pomysł luster, wydał nam się tak świetny, że chcieliśmy stworzyć prototyp naszego produktu. Miał on podstawową funkcję: na tafli lustra wyświetlały się treści. By dalej rozwijać start-up, byłem zmuszony przerwać studia i, w efekcie, nie zrobiłem kariery prawnika – opowiada Arkadiusz.
Pierwszy prototyp był słaby – obraz na lustrze był, nie ukrywajmy, kiepskiej jakości. Ale później Abys Glass zainwestował w szkło weneckie z USA, na którym można oglądać treści reklamowe w ciągu dnia, ale zarazem wciąż pełni ono funkcję lustra.
Opłaciło się. Firma wygrała kilka konkursów dla start-upów, m.in. na najlepszy studencki start-up – Odkrycie Rynku 2015, Start to Bavaria, UPC Think Big.
Jak działa lustro Abyss Glass
Treści w lustrze znajdują się powyżej lub poniżej oczu, nigdy na linii wzroku. Obiekty wyglądają trójwymiarowo, są jakby zawieszone w próżni, wyświetlają się jak na ekranie LCD. To w Polsce kompletnie innowacyjna dziedzina. Jeszcze nikt nie przygotował lustra z panelem webowym, w którym klient może dodawać filmy, animacje, zdjęcia, treści czy inne pliki. Dzięki czujnikom Kinect czy Leap Motion, lustro będzie reagować na ruch ręką. Jest możliwe także zaprogramowanie lustra na sygnały dźwiękowe.
Zresztą, trudno się dziwić. Sztuka robienia takich infoluster nie należy do prostych. Jak już wspomniano, szkło Abyss Glass ściąga z USA, za resztą podzespołów trzeba rozglądać się po całym świecie. Szkło musi mieć odpowiednią przepuszczalność, matryca – odpowiedni kontrast, by część treści przechodziła przez szkło przy świetle dziennym, a mimo to lustro pozostało lustrem, w którym można się przeglądać. Natomiast montaż odbywa się w Polsce, u podwykonawcy z Tychów.
Takie zwierciadełko nie jest groszowym wydatkiem: najtańszy, 32-calowy, wariant można kupić za 1500 euro; 80-calowy – to koszt 9 tysięcy euro. Lustra pozwalają wyświetlać dane ze smartfonów, ale Abyss Glass ma znacznie większe ambicje: w firmie powstało już oprogramowanie bazujące na technologiach takich, jak Kinect czy Leap Motion.
Czytniki kodów, a za rok beacony
Na wspomniane na wstępie komplementy dla klientek i kontekstowe reklamy w salonach ubraniowych nie trzeba będzie długo czekać, ale na pierwszy ogień pójdą czytniki kodów kreskowych, które znajdą się obok lustra. W przeciągu roku Abyss Glass wdroży też beacony, które połączą się ze smartfonem właścicielki.
Na dłuższą metę pewne jest też, że przy pomocy luster będzie można uczyć się języka migowego. Dzięki technologii Kinect lustro będzie odwzorowywać ruchy rąk osób uczących się i informować, czy dobrze posługują się językiem migowym. Są też plany, by lustra z dynamicznymi obrazami były elementem wystroju dyskotek czy oper, być może w wariancie kilku połączonych ze sobą zwierciadeł. W pubach pojawią się minigry ze spadającymi kroplami. Kto zbierze ich najwięcej, może wygrać kufel piwa.
W lustrze będzie też można zamówić drinka metodą zbliżeniową, zapłacić i odebrać go przy kasie bez konieczności stania w kolejce. Do wymienionych rozwiązań firma napisała już software, wdrożenie jest zaplanowane na najbliższe miesiące. Na tym nie koniec: w przyszłości lustra będą też rozpoznawać twarze – kobiety, mężczyzny lub dziecka.
Czy to ma szanse się przyjąć? – Przeprowadzaliśmy wewnętrzne testy skuteczności przekazów reklamowych w galeriach handlowych: okazuje się, że wyświetlanie treści na lustrze przekładało się na dwa razy częstsze decyzje zakupowe niż w przypadku ekranów LCD. Rynek wydaje się więc być perspektywiczny.
Abyss Glass nie marnuje jednak czasu. Firma realizuje właśnie swoje pierwsze zamówienie: na 10 luster do jednego z katowickich biurowców. Będą zainstalowane w łazienkach. Na razie rozpoznają one odległość człowieka od lustra, puszczając mu w zależności od niej kilka różnych animacji.
Pojawiły się też większe pieniądze. Już kiedy zamówienie zostało złożone, w Abyss Glass zainwestował fundusz Aligo Capital z Gdańska. – Chodziliśmy na eventy, kontakt do nich dostaliśmy od zaprzyjaźnionego start-upu na konkursie dla innowacyjnych firm w Monachium – opowiada Adamek.
Abyss Glass niebawem zrealizuje kolejne zamówienia, nie tylko z Polski. – Nie możemy podać szczegółów, ale chodzi o znaną sieć hoteli, operującą w niemal stu krajach na świecie. Nasze lustra z treściami reklamowymi mają być m.in. w wyposażeniu pokoi hotelowych gości – dodaje.
Zwierciadła trafią też na Węgry. Dzięki nim Węgrzy zobaczą reklamy jednego ze znanych już w Polsce dezodorantów – bowiem klientem Abyss Glass jest jedna z największych globalnych firm z branży FCMG. – Prowadzimy też negocjacje z jednym z czołowych przedsiębiorstw tytoniowych na świecie, dostajemy zapytania z branży odzieżowej i motoryzacyjnej – uchyla rąbka tajemnicy Jakub Nagórski, szef marketingu w Abyss Glass.
Sam pomysł luster z treściami reklamowymi jest bardzo ciekawy, a idea warta rozważenia na rynku. Każda nowość jest interesująca, bo niesie ze sobą nową wiedzę. Pytanie, na ile zwykły śmiertelnik, który stoi przed lustrem, będzie chciał jeszcze czytać reklamy? To kolejny ekran, jak telewizor czy tablet. Pomysł Abyss Glass może okazać się fantastyczny, a może być totalną klapą.