
Brzmi to jak scenariusz skeczu Monty Pythona, ale to naprawdę się dzieje. Kiedy piszę ten tekst, prezesi największych firm – PGNiG, TAURONA, Orlenu oraz wielu innych – siedzą w dworku w Trzciance i słuchają wykładu leśników o bukach.
Polska posiada ogromne zasoby leśne, które można w ekologiczny sposób wykorzystać do redukcji CO2. Strategia Grupy Kapitałowej PGNiG zakłada rozwój segmentu produkcji ciepła. Dlatego, w dłuższej perspektywie będziemy potrzebować większej ilości certyfikatów emisji CO2. To porozumienie daje nam perspektywę ich zakupu od Lasów Państwowych, w ramach wspólnie wypracowanego innowacyjnego oraz ekologicznego modelu
Prof. Władysław Mielczarski, ekspert ds. energetyki przekonuje, że system handlu emisjami od początku został źle zaprojektowany. Nie szkodzi zbytnio przemysłowym gigantom (USA i Chiny mają to zupełnie w nosie), a drenuje gospodarki europejskich krajów rozwijających się – takich, jak Polska. – Pozwolenia na emisje to w rzeczywistości podatek nakładany na gospodarkę, opierającą się na paliwach kopalnych. Jeżeli uczynimy energię drogą, to jednocześnie nasza gospodarka będzie niekonkurencyjna – mówi prof. Mielczarski.