
Już w kilka godzin po naszej poniedziałkowej publikacji o Kacprze Suliszu, który od siedmiu lat czeka na przelew z Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości, posypały się kolejne skargi przedsiębiorców. Wyłania się z nich obraz nierównej walki start-upów z Agencją, której raz wydana decyzja do niczego nie zobowiązuje. Można rozliczyć wniosek, osiągnąć wskaźniki, a ostatniego dnia dowiedzieć się, że trzeba zwrócić 200 tys. zł wraz z odsetkami.
Maciej Zagozda odwołał się do ministra rozwoju. – Minister ma prawo nadpisać decyzje jako organ stojący nad PARP–em – mówi, że dopiero w ministerstwie ktoś w ogóle go wysłuchał. – No ale szkoda już się stała.
– Podobnie jak pan Kacper, my też wzywaliśmy do negocjacji. PARP odpowiadał za każdym razem „nie, nie będziemy negocjować” – rozkłada ręce przedsiębiorca. Odpowiedzi z PARP nie ma już 11 miesięcy.
To jest aparat represyjny
Kolejna firma, która się zgłosiła, jest tak przerażona, że ktoś ją zidentyfikuje, że w ostatniej chwili zmieniła zdanie i poprosiła o brak publikacji. – To są kosmici, ja się ich boję – mówi przedsiębiorca spoza Warszawy. Dlatego nie będziemy opisywać szczegółów działalności firmy. Dodamy tylko, że wzór dziania jest praktycznie taki sam: po wielu kontrolach, które niczego nie wykazywały, PARP również zmienił swoją decyzję po zakończeniu projektu – i zakwestionował wydatki na stworzenie platformy.
- Finalnie firmie InfullMobile wypłacono dotację w wysokości 322 199,38 zł. Kontrahent sam zrezygnował z realizacji części zadań ujętych w projekcie, co skutkowało obniżeniem wysokości wypłaconego dofinansowania.
- Od początku realizacji projektu, kwestią sporną były wydatki związane z wynagrodzeniem pana Kacpra Sulisza w wysokości 180 tys. złotych. Wbrew treści artykułu prasowego, beneficjent od 2011 r. był informowany przez PARP, że z powodu naruszenia przepisów kodeksu spółek handlowych, przy zawieraniu umów o dzieło, nie można rozliczyć tych wydatków w projekcie, co skutkowało brakiem możliwości przekazywania beneficjentowi kolejnych środków.
- Zgodnie z ustawą o finansach publicznych i postanowieniami umowy o dofinansowanie, brak rozliczenia zaliczki uruchomił naliczanie odsetek od dnia przekazania środków.
- Mamy świadomość, że system kontroli w poprzedniej perspektywie finansowej był wieloetapowy i rozproszony. W opisanym przypadku zbyt długo trwał proces wyjaśniania spornych kwestii pomiędzy beneficjentem a RIF-em, co w efekcie skutkowało długim okresem naliczania odsetek.
PARP zamierza powołać w swoich strukturach Rzecznika Beneficjenta
Napisz do Redakcji: kontakt@innpoland.pl
