Po raz pierwszy słowa "selfie" użyto w 2002 roku na jednym z australijskich forów internetowych. Tak przynajmniej twierdzą twórcy słowników Oxford University Press.
Okazuje się, że dziś nie wystarczy już po prostu stanąć ze smartfonem i zrobić sobie zdjęcie. Im większa kreatywność, tym większa szansa na bycie zauważonym. I nieważne jak się mówi, byle mówili. Lajkowanie czy hejt? Nieistotne, byle zdjęcie krążył na Facebooku czy Instagramie.
Brytyjska firma kosmetyczna MyBreast opisała ewolucję selfie w ostatnich latach, pokazując najbardziej kreatywne pomysły, ale też dziwne, by nie powiedzieć, obciachowe. MyBreast twierdzi, że ewolucja selfie przypomina dziś ewolucję Darwina.
Jedne przykłady są intrygujące, inne zabawne, jeszcze inne wręcz niebezpieczne. Oto najciekawsze:
Birthie – to zdjęcie zrobione razem z nowonarodzonym dzieckiem, albo podczas... rodzenia.
Belfie – fotografia wykonana pośladkom, w celu wzbudzenia zachwytu społeczności znajomych
Drelfie – gdy jesteśmy pod wpływem alkoholu, lub w celu pokazania drogiego drinka, który właśnie pijemy.
Healthie – nie krępujmy się wrzucać fotek z siłowni, lub kiedy jemy zdrową sałatkę warzywną.
Shelfie – czemu nie pochwalić się kolekcją książek, jeśli jest wyjątkowa.
Roofer Selfie – gdy nielegalnie znajdziemy się na dachu wieżowca, najlepiej jednego z najwyższych na świecie.
Cliff Edge Selfie – zdjęcie nad przepaścią, najlepiej tam, gdzie istnieje niebezpieczeństwo lawiny.
Weapon Selfie – zdjęcie z bronią palną, którą chcemy się pochwalić. Pamiętajmy tylko, by strzelać w powietrze.
Hijack Selfie – zdjęcie z osobnikiem, który właśnie porwał samolot.