To ma być idealne narzędzie do sprawdzenia, jak na rynku pracy radzą sobie absolwenci rozmaitych uczelni. System monitorowania Ekonomicznych Losów Absolwentów powstawał przez sześć lat i miał pozwolić sprawdzić czas poszukiwania pracy przez absolwenta, skalę bezrobocia wśród absolwentów oraz dynamikę zarobków z uwzględnieniem ukończonego kierunku studiów. Cóż, równie dobrze decyzje na temat przyszłych studiów można by podejmować, rzucając monetą.
„Szeroki wybór kierunków studiów ekonomicznych, medycznych i technicznych dopasowanych do potrzeb rynku pracy w Polsce i Unii Europejskiej” – to w telegraficznym skrócie oferta Radomskiej Szkoły Wyższej, uczelni działającej od 1995 roku na niezwykle trudnym „terenie”, jakim jest nękany 20-procentowym bezrobociem Radom.
Gdyby chcieć dowiedzieć się czegokolwiek na temat losów absolwentów tej uczelni, wystarczyłoby – jak się wydaje – zajrzeć do raportu umieszczonego w portalu albsolwenci.nauka.gov.pl. Już w pierwszych zdaniach raportu czeka nas jednak niespodzianka: „Raport dotyczy 3 absolwentów RSW, którzy uzyskali dyplom w 2014 r.” Niestety, losy trzech osób nie są wystarczającą podstawą do wygenerowania raportu – czego dowiadujemy się już w zdaniu następnym. I rzeczywiście: kolejne dwanaście stron raportu to wygenerowany automatycznie tekst, wypełniony zaledwie w tych nielicznych miejscach, w które wpisywane są informacje makroekonomiczne – stopa bezrobocia w Polsce w badanym okresie (czyli do końca września 2015 r.) czy średnie zarobki.
Co gorsza, w kolejnych raportach nie jest wiele lepiej. Tarnowska Szkoła Wyższa wytropiła 139 swoich absolwentów z rocznika 2014. Elbląska Uczelnia Humanistyczno-Ekonomiczna – 342. Znajdujący się w systemie raport Uniwersytetu Warszawskiego opiera się na informacjach o 1038 osobach – podczas gdy ze sprawozdania uczelni wynika, że absolwentów w 2014 roku było przeszło 11 tysięcy. Nawet Uniwersytet Jana Kochanowskiego w Kielcach umieścił w raporcie dane o dwukrotnie większej liczbie absolwentów – 1935. Oczywiście, problem w tym, że wspomniany wyżej raport UW dotyczy "studiów jednolitych magisterskich" - a więc takich, które powszechnie zwykliśmy kojarzyć ze studiowaniem "aż po mgr". Żeby odnaleźć zaginione dziesięć tysięcy innych studentów, trzeba doszukiwać w raportach dotyczących osobno osób, które skończyły studia I stopnia (a więc uzyskały tytuł licencjata) i II stopnia (kończące się zdobyciem tytułu magistra).
Kolejne akapity nie pozostawiają wątpliwości: raporty powstają na bazie rejestrów Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, a „w zbiorach ZUS nie są rejestrowane umowy o dzieło oraz umowy zlecenia podpisywane ze studentami (z wyjątkiem umów o dzieło i umów zleceń zawieranych z pracodawcą zatrduniającym daną osobę na umowę o pracę), umowy podpisywane za granicą oraz praca bez formalnej umowy”. Statystyce umykają więc bezrobotni, ubezpieczeni w KRUS, imający się tymczasowych robót i zleceń, a w końcu – pracujący w wolnych zawodach, którzy zwlekają z ubezpieczeniem się. Wśród badanych na potrzeby raportów osób odsetek takich osób poza systemem ZUS sięga od kilku do dziesięciu procent.
Grupom tym powodzi się wcale nieźle, można by powiedzieć. Dla absolwentów Tarnowskiej Szkoły Wyższej czas „od uzyskania dyplomu do otrzymania pierwszej pracy po uzyskaniu dyplomu” wynosi... 2,52 miesiąca. Do podjęcia pierwszej pracy na umowę o pracę – kilka dni dłużej, 2,66 miesiąca. Po UW szukanie pracy trwa ciut dłużej: odpowiednio 2,92 i 3,81 miesiąca. Najszybciej sprawę załatwia się w Elblągu – absolwenci tamtejszej uczelni pracę dostają w ciągu dwóch-trzech tygodni po zdobyciu dyplomu (0,44 i 0,57 miesiąca – jeśli trzymać się statystyk programu ELA). Pozazdrościć.
Tak samo, jak i zarobków. Zebrane w systemie dane sugerują, że w Kielcach i Tarnowie absolwenci w ciągu mniej więcej pierwszego roku po zdobyciu dyplomu zarabiają nie najlepiej: odpowiednio 1664,46 oraz 1876,36 złotych. Nie jest wielkim zaskoczeniem, że w Warszawie jest to kwota znacznie wyższa – 2809,21 złotych. Ale już pewnym zaskoczeniem może być fakt, że absolwenci Elbląskiej Uczelni Humanistyczno-Ekonomicznej – tej samej, po której wystarczą dwa tygodnie, by znaleźć pracę – zarabia 2944,79 złotych, a więc lepiej niż w Warszawie.
– Wielu maturzystów zastanawia się jaką uczelnię i jaki kierunek wybrać. W przyszłości, kiedy badania losów absolwentów obejmować będą nie, jak do tej pory, jeden rok, ale dłuższy okres, takie wyniki mogą być cenną wskazówką dla kandydatów na studia – mówi wicepremier i minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin. My, po przestudiowaniu pierwszych raportów w systemie, już wiemy: czas zacząć studia w Elblągu!