Bankomat dla dzieci przygotowany przez bank Nordea w ramach Programu "Edukacja Przedsiębiorczości"
Bankomat dla dzieci przygotowany przez bank Nordea w ramach Programu "Edukacja Przedsiębiorczości" Fot. Łukasz Giza / Agencja Gazeta
Reklama.
Być może właśnie nad Wisłą dochodzi do przełamania bariery wiekowej. W ostatnich latach rachunki adresowane do dzieci zaoferowały m.in. banki Barclays i Santander. Ale to konta, którymi można zarządzać najwcześniej w wieku jedenastu lat. Tymczasem PKO Bank Polski poszedł krok dalej: stworzył zbudowaną z kilku produktów usługę PKO Junior.
Punktem wyjścia jest konto PKO Konto Dziecka, otwierane w internecie – pod warunkiem, że jedno z rodziców ma konto w tym banku, na bazie PESEL dziecka i jednego dokumentu. Użytkownik konta korzysta ze specjalnego serwisu, w którym zwierzątka uczą dzieci, jak oszczędzać i dbać o bezpieczeństwo oszczędności. Konto umożliwia otwieranie „skarbonek”: a więc tworzenie de facto subkont oszczędnościowych, z których środki mają trafiać na określony cel. Odkładane pieniądze są oprocentowane.
Dziecko-właściciel rachunku może dokonywać przelewów (za zgodą rodzica) oraz używać substytutów kart płatniczych – zarówno w postaci karty płatniczej, jak i naklejek, służących do płatności zbliżeniowych. A całością można zarządzać za pomocą aplikacji mobilnej.
logo
Akcja "Edukacja Przedsiębiorczości". Fot. Łukasz Giza / Agencja Gazeta
Można by uznać, że działania polskiego banku to projekt raczej wizerunkowy niż mający praktyczny wpływ na kondycję instytucji. PKO Junior stworzono już trzy lata temu, a w oststanich dniach uruchomiono wspomnianą już aplikację mobilną PKO Junior. I nic dziwnego, że bank rozwija tę usługę: jak się okazuje, już około pół miliona klientów banku to nieletni.
Przeciętny kilkulatek wciąż jest przekonany, że pieniądze biorą się ze ściany. Aplikacja i usługa prezentowane są więc jako rodzaj programu edukacyjnego. – Rodzice nie uświadamiają sobie, że dziecko, które nie ma możliwości nauczenia się, np. przeżywania straty głupio wydanych pieniędzy, będzie potem dorosłym, który uwierzy radośnie, że kredyt jest za darmo i wejdzie często w tą niebezpieczną aktywność finansową – podkreśla dr Aleksandra Piotrowska, psycholog dziecięcy. Rodzice w olbrzymiej większości, sięgającej – według badań sondażowych – niemal 95 proc., rozmawiają ze swoimi dziećmi o pieniądzach. I jak twierdzą, najlepszym momentem na rozpoczęcie edukacji ekonomicznej dziecka jest mniej więcej moment pójścia dziecka do szkoły podstawowej: wiek od 6 do 9 lat.
logo
Dzieci dostają pierwsze lekcje z kapitalizmu już w wieku kilku lat. Rodzice uważają, że najlepszy moment jest wtedy, gdy nasza pociecha idzie do szkoły. Fot. Agencja Gazeta
Ale biznesowa perspektywa jest wcale nie mniej ważna – w zależności od badań, od dwóch trzecich do trzech czwartych rodziców w Polsce wypłaca dzieciom jakąś formę kieszonkowego: od tygodniówek, przez comiesięczne, po gotówkę wykładaną w razie potrzeby. Trudno o bardzo konkretne szacunki, ale w sumie może chodzić o kwotę 200 mln złotych miesięcznie. Do tego prawdopodobnie należałoby dołożyć jeszcze nadzwyczajne świąteczne „dodatki” w gotówce i pieniądze, jakie dzieci dostają od rodziców, wyjeżdżając na wakacyjne obozy sportowe czy kolonie.
Na co idą te pieniądze? Zgodnie z wiedzą rodzicieli – przede wszystkim na słodycze. Z badań nad „kieszonkowym” przeprowadzonych kilka lat temu przez instytut Homo Homini wynika, że mniej więcej co czwarte dziecko sięga do portfelika z myślą o poważniejszych zakupach: ubraniach, zabawkach oraz grach, biletach do kina i na rozmaite imprezy, a wreszcie – pismach i książkach. Im starsze są jednak dzieciaki, tym bardziej stają się widoczne dla biznesu. Gimnazjaliści i licealiści są już regularnymi klientami sklepów internetowych, choć wciąż najpopularniejszą w tych grupach formą płatności jest gotówka przy odbiorze.
logo
Banki zarzucają sidła na nastolatki - czasem za pomocą tabletu, a czasem poprzez brak opłat za prowadzenie konta lub wyjęcie gotówki z bankomatu. Fot. Pixabay
Banki starają się wyczuć ten moment. Usługa PKO Junior, wraz z momentem, w którym dziecko osiąga wiek 13 lat, zamienia się w regularny rachunek o nazwie PKO Kontro Pierwsze – z zachowaniem numeru, historii, danych właściciela, w tym loginu i hasła. Zmienią się wtedy też formy i stylistyka dostępnych usług. W końcu ostatnią rzeczą, jakiej chciałby nastolatek, to przypominać mu, że wciąż jest dzieckiem.
Na tym poziomie (wiekowym) walka odbywa się już na całego. Otworzenie rachunku bywa premiowane tabletem. Jednym z najmocniej promowanych produktów, adresowanych do nastolatków było konto dla młodzieży w ING Banku Śląskim: bank zwalnia użytkowników takiego konta z opłat za prowadzenie i prowizji za pobranie gotówki z bankomatu. Z kolei Alior Bank, w przypadku, gdy nastoletni klient otwiera u niego konto, obiecywał zwrot aż 5 proc. wartości zakupów internetowych. Bonusem są m.in. sięgające 40 proc. rabaty na zakup gier.
A potem? No cóż, młody i przyzwyczajony już do swojego banku klient zapewne zostanie z nim na lata. A przynajmniej na to liczą dziś bankowcy.

Napisz do autora: mariusz.janik@innpoland.pl