Te nastolatki naprawdę mają łeb na karku. Grupa licealistów z III LO w Opolu opracowała specjalny nabój samoczyszczący, który zamiast pozostawiać w lufie resztki prochu i sadzy – czyści ją. Projekt grupy uczniów z Opola może nie tylko oszczędzić czasu i pieniędzy wszystkim, którzy zawodowo i hobbystycznie zajmują się strzelaniem. To również pomysł, który może ratować życie.
„W procesie czyszczenia lufy można zastosować trzy metody – mechaniczną, elektrolityczną i chemiczną” – instruują eksperci od broni. Z tej trójki druga jest dla amatorów praktycznie nieodstępna: wymaga specjalistycznego sprzętu i doświadczenia oraz dostępu do sieci elektrycznej. Pozostaje pierwsza i trzecia – przy użyciu wyciora (pierwsza), który można nasączyć chemikaliami (trzecia). Metoda ryzykowna – przy takim gmeraniu przy broni regularnie dochodzi do przypadkowych postrzałów, gdyż użytkownicy zapominają o naboju w komorze – ale konieczna. W końcu „czysta lufa jest podstawą precyzyjnego strzelania”.
Mało kto wie o tym lepiej niż siedemnastoletni Jakub Dudek, który jako jedyny w gronie młodych wynalazców zajmował się wcześniej strzelectwem sportowym. – Przed wymyśleniem naboju czyszczącego chcieliśmy stworzyć samoczyszczącą się wannę – tłumi śmiech w rozmowie z INN:Poland Kuba. – Ale w trakcie rozmów przyszło nam do głowy, że to mógłby być nabój. Tym bardziej, że miałem wcześniejsze doświadczenia strzeleckie i uznałem, że to mógłby być świetny pomysł – podkreśla. W końcu jednym z najbardziej czasochłonnych zadań związanych z pobytem na strzelnicy jest czyszczenie broni. Pomysł się przyjął.
A miała być wanna
Rozwiązaniem był Clean Shot. – Generalnie jest to wycior, tylko zamiast ruchu mięśni i patyka, jest kula. Wystrzelimy trzy naboje i mamy czystą lufę – podsumowuje Jakub. Trzy pociski to liczba symboliczna, zespół nie był w stanie przeprowadzić prób pozwalających na bardzo precyzyjne ustalenie parametrów tego "czyszczenia". – Na początku chcielibyśmy zrobić amunicję samoczyszczącą do broni kaliber 5,56 i 9 mm – mówi jednak współtwórca wynalazku.
Ale zanim czwórka nastolatków – Jakub Dudek, Karolina Karleszko, Michał Passon i Beniamin Strzelecki – opracowała swój niezwykły pocisk, były długie tygodnie przygotowań w ramach projektu edukacyjnego zorganizowanego przez opolską Wyższą Szkołę Bankową: „Pierwszy biznes przed 20-stką”. - Warsztaty trwały od początku roku szkolnego, spotykaliśmy się w WSB praktycznie co drugi, trzeci tydzień na kilka godzin – wspomina w rozmowie z INN:Poland Grażyna Kozłowska, nauczycielka, która zorganizowała i opiekowała się licealistami. – Poznawali tam tajniki prowadzenia biznesu i procedury. Uczyli się, jak tworzyć biznesplan i marketing, jak zdobywać finansowanie – dodaje.
Pocisk nie był pierwszym pomysłem, jaki mieli jej podopieczni. Ale w toku dyskusji i kolejnych zajęć na WSB okazał się najlepszym, przysłowiowym „strzałem w dziesiątkę”. – Uczniowie doszli do wniosku, że to projekt bazujący na niszy rynkowej i faktycznie może okazać się interesujący dla postronnych – opowiada Kozłowska. Zwłaszcza dla jurorów konkursu kończącego projekt „Pierwszy biznes przed 20-stką”.
Tak też się stało. Licealiści z Opola w cuglach wygrali konkurs. – Chcemy wprowadzić wynalazek na rynek, być może z pomocą Akademickiego Inkubatora Przedsiębiorczości – informowała Karolina Karleszko. Póki co jednak, jak podkreśla Grażyna Kozłowska, twórcy pocisku są niepełnoletni, co nieco opóźnia ich starania. – Jest chęć, żeby tym pomysłem się zajmować – mówi. – Ale trudno jeszcze określić, jakie będą jego dalsze losy. To uczniowie I klasy, więc umocowanie prawne pomysłu zależy od ich rodziców. Dopiero zastanawiamy się nad tym, co dalej – kwituje.
– Na razie chcemy się skupić na nauce i maturze. Oraz na projekcie, który moglibyśmy realizować już teraz, z zakresu elektroniki – mówi Jakub Dudek. Chodzi o pomysł na umożliwiającą dowolną konfigurację stację dokującą do smartfonów, której prototyp młodzi wynalazcy chcą mieć już w te wakacje.
Idzie pokolenie Z.
Na pewno można za to przyjąć, że samoczyszczący nabój stanie się hitem pierwszej edycji konkursu WSB z Opola. – Jury miało niezwykle trudne zadanie: wszystkie zespoły prezentowały bardzo zbliżony poziom, a jak to w konkursie bywa, należało wybrać jeden zwycięski zespół – komentowała dr inż. Paula Pypłacz z jury. – Projekt, jak i cała dokumentacja zwycięskiego zespołu, były przygotowane bardzo profesjonalnie – kwitowała.
Naukowcy z WSB nie mogli się nachwalić analizom finansowym i rynkowym przygotowanym przez licealistów. Nastolatkowie wykonali też stronę internetową oraz skrupulatnie rozpisaną strategię marketingową, uwzględniającą specyfikę produktu. Wrażenie zrobiła też prezentacja – w wykonaniu zgranego, lubiącego się kwartetu wynalazców.
Gwoli sprawiedliwości naukowcy z WSB wymieniają też inne, doskonałe pomysły uczestników konkursu: produkt pozwalający w każdych warunkach otrzymać ciepły posiłek lub napój; buty zmieniające się w zależności od warunków; rozwiązania zaprojektowane na potrzeby służb ratunkowych.
Najważniejsza jednak, zdaniem Grażyny Kozłowskiej, jest samodzielność i wiara w siebie, jaką zdobyli młodzi Opolanie. – Takie projekty pojawiają się od pewnego czasu na rynku edukacyjnym i uczniowie chcą z nich korzystać. Dzięki nim zaczynają zupełnie inaczej postrzegać swoją przyszłość – mówi nam opiekunka zwycięskiego zespołu. – Pojawia się pomysł na samozatrudnienie, zamiast żmudnego poszukiwania pracy w jakiejś istniejącej firmie. To zainteresowanie, które jest związane dziś z samoczyszczącym się nabojem też jest ważne: motywuje innych do pracy. A nie wszystkim na co dzień się chce – kwituje.
Rzeczywiście, badania potwierdzają słowa nauczycielki z III LO w Opolu. Według opublikowanego kilka dni temu raportu międzynarodowej firmy konsultingowej EY, „Nadchodzi Pokolenie Z” (The Rise of Generation Z), ponad 60 procent dzisiejszych nastolatków chce założyć własny biznes, zamiast szukać zatrudnienia etatowego w przyszłości. Patrzą jednak na swoje przyszłe przedsiębiorstwo realistycznie – aż 71 proc. przewiduje, że ich firma może upaść, choć nie traktują tego w kategoriach życiowej porażki lecz swoistej nauczki. Ba, 57 proc. woli... oszczędzać niż natychmiast wydawać pieniądze. Niemal wszyscy są przekonani, że spędzają czas produktywnie i aktywnie. I chyba tak rzeczywiście jest, przynajmniej w Opolu.