Ministerstwo Sprawiedliwości strzela w stopę realizacji planu Morawieckiego. W jaki sposób tym razem? Przygotowało przepis, który pozbawia ochrony prawnej przedsiębiorców i zezwala na konfiskatę mienia, nawet, jeśli nie dopuścili się żadnego przestępstwa. W takich okolicznościach trudno oczekiwać od kapitału polskiego, czy zagranicznego, że bardziej się zaangażuje w Polsce. – To jest próba zagarnięcia majątku obywateli pod byle pretekstem – skomentowała dla Inn:Poland prof. Monika Płatek.
Ministerstwo Sprawiedliwości przesłało do Sejmu projekt ustawy z 23 maja 2016 r., w którym chce wprowadzić do polskiego prawa karnego możliwość przepadku mienia. Ale nowe rozwiązanie dramatycznie odbiega od dotychczasowego, według którego sąd mógł orzec przepadek przedmiotów pochodzących bezpośrednio z przestępstwa.
Nowe rozwiązania mogą zagrozić każdemu przedsiębiorcy, również tym zupełnie uczciwym, których pracownicy np. popełnili przestępstwo. Majątek firmy będzie można przejąć, jeśli posłużył do popełnienia przestępstwa, nawet bez wiedzy właściciela, wystarczy, że ten nie zachował należytej ostrożności i tego nie przewidział. Sąd będzie mógł orzec przepadek mienia przedsiębiorcy, nawet jeśli on sam nie złamał prawa, ale jeden z jego pracowników. Przepis wprowadza tzw. konfiskatę rozszerzoną. Ciężar udowodnienia pochodzenia mienia zagrożonego przepadkiem został przeniesiony na oskarżonego, ponieważ ustawa wprowadza domniemanie, że majątek przestępcy jest nielegalny. To odwrócenie zasady domniemania niewinności, jednej z podstaw prawa karnego. Teraz to przedsiębiorca będzie musiał udowodnić, że jego majątek jest legalny i nie pochodzi z przestępstwa.
Co więcej, podejrzany będzie majątek nabyty do pięciu lat przed przestępstwem. Jak pisze Gazeta Wyborcza, ministerstwo uważa, że sprawcy gromadzą majątek nie tylko w wyniku tych zakazanych czynów, które udowodni prokuratura. Dlatego chce, by wytłumaczyli się z majątku zdobytego wcześniej. – Człowiek, przedsiębiorca, który płaci podatki, ma prawo do tego, by mieć zaufanie do państwa, że będzie go chronić. Konstytucja zakłada ochronę majątku – Monika Płatek, profesor prawa na Uniwersytecie Warszawskim, kryminolog, podkreśla, że takich rozwiązań nie wprowadzano nawet za czasów komunizmu.
Rozwiązanie przedstawione przez resort prowadzony przez Zbigniewa Ziobro utrudni realizację tzw. Planu Morawieckiego, ogłoszonego w lutym ambitnego projektu rozwoju polskiej gospodarki. Zakłada on, że będą powstawały polskie firmy, a polscy przedsiębiorcy będą dużo więcej inwestować. Eksperci zastanawiali się nawet, komentując plan, jak skłonić polski biznes do wydawania pieniędzy, gdy jest on znany z niechęci do tego.
Nakłonienie polskiego biznesu do rozwoju i nieuciekania z Polski może być jeszcze trudniejszy w obliczu nadchodzącej nowelizacji prawa karnego, która, według informacji na stronach sejmu, ma być przyjęta nawet w tym kwartale. – Być może jest to próba załatania dziur w budżecie, ale bardzo głupia. To zniechęci polski i zagraniczny kapitał do inwestowania w kraju – komentuje prof. Monika Płatek. – Jeśli przy byle jakiej niechęci do mnie, chęci odegrania się, prywaty, ja mogę być narażona na utratę majątku, to jaki mam interes w tym, by tak ryzykować – mówi.
- Ten przepis jest proponowany w art. 44 kodeksu karnego, który mówi o korzyści majątkowej. Wprowadza się odrębny paragraf 1a. Wygląda na to, że chodzi o przestępstwa związane z korzyścią majątkową – tłumaczy prof. Monika Płatek. Jej zdaniem z treści nowych przepisów wynika, że chodzi o przepadek jakiegokolwiek mienia, nawet kompletnie niezwiązanego z przestępstwem. - To jest próba zagarnięcia majątku obywateli pod byle pretekstem. Celem tej nowelizacji jest, według ustawodawcy, implementacja dyrektywy parlamentu. Ale dyrektywa parlamentu nie żąda rabowania obywateli – dodaje kryminolog.
Zapytana o ocenę, komentarz do tego rozwiązania, prof. Płatek sięga po poważne słowa. – Co ten przepis naprawdę robi? Pozbawia ochrony uczciwych przedsiębiorców – mówi profesor prawa karnego i podaje przykład. – Wyobraźmy sobie, ze mam drukarnię, owoc ciężkiej pracy całego życia. Dochodzi do tego, że ktoś zaczyna produkować fałszywe pieniądze, bez mojej wiedzy. Co to znaczy wymagana ostrożność zachowana w danej sytuacji. Ten przepis spowoduje, że ja, jako przedsiębiorca, nie będę mogła zgłosić tego, że w mojej firmie i w dodatku na moją niekorzyść popełniono przestępstwo – podkreśla. To nie koniec poważnych konsekwencji. – Ten przepis oznacza, że mogę stracić całe przedsiębiorstwo, a na dodatek, postawią mi zarzut, że nie przewidziałam, że moi pracownicy mogą popełnić przestępstwo.
Resort sprawiedliwości tłumaczył, że wprowadza rozwiązanie pozwalające na pozbawienie kogoś majątku pochodzącego z przestępstwa, bo tego domaga się też Unia Europejska. Tymczasem takie rozwiązania już działały w Polsce, a Parlament Europejski nie żąda konfiskaty mienia od osób niezwiązanych z przestępstwem.
Zdaniem profesor Moniki Płatek, to rozwiązanie niszczy państwo prawa. – Tak w PRL nigdy nie było. Nigdy nie było tak, by wskutek działań na moją niekorzyść przepisy pozwalały, by można było mnie pozbawić majątku.