Reklama.
Przygotowania do zabiegu trwały kilka tygodni. Najbardziej skomplikowanym i najtrudniejszym etapem było projektowanie narzędzi, potrzebnych do precyzyjnego przeprowadzenia operacji.
Na bazie obrazów tomografii komputerowej i przy użyciu specjalistycznego oprogramowania wykonano cyfrowe wizualizacje zdeformowanych kości przedramienia. Przy ich pomocy inżynierowie oraz lekarze odtworzyli prawidłową oś kończyny. Zaprojektowane narzędzia i implanty w pierwszej fazie projektu wykonano w technologii druku 3D z polimerów.
Następnie, eksperci wydrukowali tytanowe przymiary (specjalne prowadnice), druty do ich zablokowania na czas cięcia kości oraz odpowiednio wymodelowane płyty i śruby. Tak przygotowana wcześniej operacja przebiegła o wiele sprawniej, niż tradycyjna. Przymiary dokładnie wyznaczyły linię cięcia kości oraz umożliwiły ich dokładne zespolenie.
– Podczas zabiegu prowadzonego tradycyjnymi metodami ortopedzi na podstawie zdjęcia rentgenowskiego oceniają deformację oraz planują sposób zespolenia. Później, już w trakcie operacji, decydują o kolejnych krokach. Wykorzystanie nowoczesnej technologii pozwala na zaplanowanie procesu, jeszcze zanim chory trafi na salę operacyjną – tłumaczy dr Robert Śmigielski. – Skraca to czas trwania zabiegu, ale także umożliwia przedstawienie jego przebiegu pacjentowi i jego bliskim – dodaje.
Zoperowana dziewczynka ma 10 lat. Dwa lata temu rodzicie zauważyli niepokojące zmiany w wyglądzie prawej ręki. Córka nie skarżyła się na ból i funkcjonowała normalnie. Powodem zmiany była prawdopodobnie wada wrodzona. Wraz z rozwojem dziewczynki, pojawiła się deformacja kości promieniowej i łokciowej, co doprowadziło do nienaturalnego wygięcia ręki.
Lekarze jednak podkreślają, że tak wczesne wykrycie i operacja pozwoli na prawidłowe leczenie dziecka. – U tak młodej osoby proces gojenia i rehabilitacji jest znacznie szybszy niż u człowieka dorosłego. Kość zrośnie się maksymalnie po kilku tygodniach. Po paru miesiącach przeprowadzimy kolejną operację, podczas której usuniemy tytanowe płyty zespalające kości – dodaje dr Michał Drwięga.
Modele kości, jak również narzędzia chirurgiczne specjalnie dla pacjentki przygotowała białostocka firma ChM. Był to jej projekt pilotażowy, ale przedsiębiorstwo już wcześniej wykonywało implanty na zamówienie. – Zrealizowana praca była o tyle ciekawa, że równolegle z implantem projektowano również dedykowane do tego celu specjalne instrumentarium – mówi Janusz Mroczkowski, rzecznik prasowy ChM. – Cała filozofia techniki operacyjnej opierała się, bowiem na innowacyjnym narzędziu – tzw. szablonie z celownikiem. Bliska współpraca z lekarzami i dokładne oczekiwania chirurgów pozwoliły na realizację ich wizji zabiegu – podkreśla.
Napisz do autora: grzegorz.burtan@innpoland.pl