Mieszkający w Polsce Brytyjczyk o decyzji rodaków: „Szok. Po prostu szok”.
Patrick Ney
24 czerwca 2016, 14:35·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 24 czerwca 2016, 14:35
Godzina 4:00, pobudka, szybki przegląd Twittera i … szok. Po prostu szok. Nie wykluczam, że większość Brytyjczyków myślało tak samo jak ja. Myśleliśmy, że wynik referendum będzie podobny do tego sprzed dwóch lat, kiedy to Szkoci, mimo że do ostatniej chwili trzymali wszystkich w napięciu, zadecydowali o pozostaniu w Zjednoczonym Królestwie. Status quo poparło ok. 55 proc., za wyjściem opowiedziało się 45 proc.
Reklama.
Wielu z pewnością myślało, że zadziała mechanizm strachu i swoje skutki odniesie straszenie konsekwencjami wyjścia z Unii Europejskiej. Brytyjscy obywatele wczoraj zasypiali z myślą o słowach Nigel'a Farage'a, że Brexit nie wygra. To znaczy, że sprawa jest przesądzona i już jutro wrócimy do normalnego funkcjonowania.
Mamy już środek dnia, a oczekiwanej normalności wciąż nie widać. Ani w Wielkiej Brytanii, ani na świecie. Wszyscy - od Japonii po Stany Zjednoczone - widzimy skutki decyzji moich rodaków. Mówię o zamieszaniach na giełdach. Pewnie stabilność wróci w następnych tygodniach, w końcu Bank Anglii miał czas się przygotować do tej sytuacji.
Powstało natomiast wiele ważnych pytań. Kim jest obecnie Wielka Brytania? Co dalej? Czy Skocja opuści Zjednoczone Królestwo? Kto zastąpi byłego już premiera David’a Cameron’a? Czy w Irlandii Północnej też będzie referendum w sprawie członkostwa w Wielkiej Brytanii? A co z handlem? Biorąc pod uwagą że aż 40-50 proc. brytyjskich obrotów handlowych przypada na kraje Unii.
Co z inflacją, kiedy ustabilizuje się szalejący kurs funta? Czy będziemy ukarani przez władze Unii za tę decyzję w negocjacji? I w końcu: co ze mną? Brytyjskim imigrantem mieszkającym w Polsce. Takich jak ja jest ok. 2 milionów. Teraz musimy zastanawiać się, co dalej - podobnie jak emigranci z innych państw Europy, mieszkający na co dzień na Wyspach.
Jedno jest pewne. Nie ma kraju na świecie, który byłby w takiej sytuacji. Przyszłość Wielkiej Brytanii nigdy nie była taka niepewna. Co więcej, młodsi są wściekli na starszych. To ostatni zadecydowali o tym, że wychodzimy z Unii. Teraz mamy też namacalny dowód, że istnieje dwie Wielkiej Brytanii: A i B. Co dalej? Jak to powiedział tuż po ogłoszeniu peirwszych wyników Nigel Farage, spełniło się marzenie 52 proc. wyborców. A co z pozostałymi 48 proc. głosujących? Dla nich to początek koszmaru.
Patrick Ney - jest brytyjskim przedsiębiorcą, działającym w Polsce od 2010 r. Obecnie Executive Director w firmie Questia, specjalizującej się w usługach komunikacyjnych. Pracował w Ambasadzie Brytyjskiej oraz w Brytyjsko-Polskiej Izbie Handlowej, pomagając brytyjskim firmom wejść na rynek polski. Patrick jest miłośnikiem polskiej historii oraz kultury, prowadzi swój blog w języku polskim na stronie Paddislaw.wordpress.com.