Posłowie chcą, by Agata Duda dostawała wynagrodzenie za pełnienie obowiązków Pierwszej Damy. Odpowiedni projekt trafił właśnie do Sejmu. Chodzi o pensję w wysokości ponad 13 tys. złotych. Sprawdziliśmy, za co Agacie Dudzie należy się wynagrodzenie i jak wygląda dzień pracy na stanowisku prezydentowej.
Pensja dla Pierwszej Damy nie jest powszechną normą. Nie przysługuje m.in. żonom amerykańskich prezydentów. Nie miała więc jej także Hillary Clinton, która stwierdziła w jednym z wywiadów, że za cenę jednej prezydenckiej pensji kraj dostaje „dwóch ciężko pracujących ludzi”. Ta prawda aktualna pozostaje w Stanach Zjednoczonych, nad Wisłą wyznaczamy jednak nowe standardy. Słusznie?
Do tej pory Pierwsza Dama miała nieformalny zakaz pracy, nie otrzymywała jednak w zamian żadnego wynagrodzenia. To mogło boleć. Jolanta Kwaśniewska musiała porzucić własną firmę, a obecna Pierwsza Dama, Agata Kornhauser-Duda, pożegnać się ze stanowiskiem nauczycielki. Wszystko to za obietnicę prestiżu związaną z przeprowadzką do Pałacu Prezydenckiego. Luksusem opłaconym jednak brakiem pensji i wyrwą w emerytalnych składkach. Według informacji „Rzeczpospolitej”, teraz wszystko się zmieni. Do Sejmu wpływa projekt, który zapewni Agacie Dudzie do 13 540 zł brutto miesięcznie. Pensje dostać mają również byłe prezydentowe (ponad 10 tys.). Będą one bowiem dożywotnie.
– Ta pensja zdecydowanie się należy. Status pierwszej damy powinien być uregulowany – komentuje dla INN:Poland dr Anna Materska-Sosnowska z Instytutu Nauk Politycznych UW.
Politolożka zauważa, że tym tropem poszło już jakiś czas temu polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. MSZ wprowadził standard w postaci wypłacania wynagrodzeń żonom ambasadorów, które podobnie jak prezydenckie partnerki, aktywnie pracują u boku swojego męża.
Co jednak konkretnie zajmuje całymi dniami Pierwsze Damy? Prześledzić możemy to na oficjalnej stronie prezydent.pl. Wynika z niej, że na każdy tydzień przypada średnio 5-6 wydarzeń, w których Agata Duda bierze udział. Dowiadujemy się z niej, że małżonka prezydenta chętnie uczestniczy w akcjach czytania dzieciom, odwiedza niepełnosprawne dzieci, wizytuje muzea i siedziby ośrodków charytatywnych.
To wszystko oczywiście w przerwach, kiedy nie towarzyszy Andrzejowi Dudzie podczas jednego z zagranicznych spotkań. A tych uzbierało się od początku kadencji 27. Nierzadko były to zresztą kilkudniowe eskapady. Od Stanów Zjednoczonych po Chiny – Pierwsza Dama musi zostawać w ciągłej gotowości. Dodatkowo prezydencka para 15 razy podejmowała gości z zagranicy u siebie. Myli się jednak ten, kto myśli, że można to wszystko potraktować w formie wakacji.
– Praca Pierwszej Damy trwa 24h na dobę – nie pozostawia złudzeń dr Materska-Sosnowska. – Reprezentacyjna aktywność Pierwszej Pary nie ogranicza się przecież tylko do oficjalnych wystąpień. Analizowany jest każdy ruch. Dobrym przykładem jest nocna aktywność na Twitterze prezydenta Dudy. Nie można jej przecież zaklasyfikować do prywatnych działań, z roli prezydenta się nie wychodzi – tłumaczy.
Agata Kornhauser-Duda krytykowana była niejednokrotnie za to, że nie zabiera głosu w poruszających ludzi kwestiach. List do Pani prezydentowej z prośbą o zajęcie stanowiska w sprawie aborcji napisały w kwietniu m.in. Kamila Gasiuk-Pihowicz, Paulina Hennig-Kloska i Katarzyna Lubnauer. Obrońcy Pierwszej Damy argumentowali, że nie można od niej tego wymagać. Czy po otrzymaniu wynagrodzenia to się zmieni?
– Pierwsza Dama nie ma obowiązku wypowiadać się w sprawach politycznych – dementuje dr Materska-Sosnowska. Ekspertka wyjaśnia, że w Polsce istniał pewien wzorzec takiej aktywności, wypracowany jeszcze przez poprzedniczki, ale w żadnym wypadku nie można powiedzieć, by było to obligatoryjne zachowanie.
Dobrze się stało, że sprawa pensji została wreszcie podniesiona. O problemie traktowania prezydenckich małżonek debatowało się od dawna. W sprawie wprowadzenia wynagrodzeń apelowała m.in. Jolanta Kwaśniewska. – Durne obyczaje krzywdzą prezydenckie żony – komentowała była prezydentowa na łamach „Faktu”. Źle, że wciąż nie znamy szczegółowego zakresu kompetencji – co musi, co może, a czego nie. Jeżeli posłowie tego nie doprecyzują wciąż będziemy poruszać się po omacku.
– Mam tylko pewne wątpliwości, czy pensja powinna być wypłacana do końca życia – zastrzega dr Materska-Sosnowska. – Żona prezydenta w przeciwieństwie do samego prezydenta może przecież podjąć później pracę zarobkową. W przypadku głowy państwa jest to już mocno utrudnione – zauważa.