Billy ma docelowo pomóc nam zaoszczędzić czas i pieniądze.
Billy ma docelowo pomóc nam zaoszczędzić czas i pieniądze. Youtube
Reklama.
Jak przyznaje w rozmowie z INN:Poland Marcin Piechocki, pomysł na aplikację zrodził się z życiowej potrzeby. Jego żona cierpi na celiakię, chorobę genetyczną, która nie pozwala trawić glutenu. A gluten znajduje się w każdym podstawowym produkcie na półce sklepowej.
Dla kogoś z tą przypadłością oznacza to żmudne przebijanie się przez kolejne opakowania mąki czy makaronów. Dlatego w Billym jest możliwość sortowania produktów na bazie ich alergenów. Na razie udostępniono aż 38 składników, które mogą uczulać, podzielonych na 15 grup alergenów. Piechocki zaznacza, że to dopiero początek w kwestii dbania o zdrowie.
Do czego, oprócz ostrzegania przed potencjalnym zagrożeniem dla alergika, może jeszcze służyć Billy? Współtwórca podkreśla, że tak naprawdę jego główną zaletą jest możliwość porównywania cen w czasie rzeczywistym.
Kiedy korzystamy z internetu, możemy porównać ceny rzeczy w sklepach e-commerce – wyjaśnia Piechocki. – Google zna koszt w sieci, a w sklepie stacjonarnym już nie. Te zaś można na bieżąco aktualizować. Jeśli użytkownik zobaczy nową cenę na półce, od razu może poinformować sąsiadów i wrzucić do aplikacji – podkreśla.
Jego zdaniem, takie zaangażowanie użytkowników w kontekście społecznościowym pozwoli na korzystanie „po sąsiedzku” - żeby dowiedzieć się, gdzie w naszej okolicy najtaniej kupimy mleko czy proszek do prania, potrzebujemy pomocy mieszkających obok nas i korzystających z Billy'ego lub sami zaktualizować cenę – czyli po prostu się przejść.
logo
Mat. prasowe
Wszystko pięknie, ale dobrze byłoby na takim pomyśle zarobić. Twórcy postawili na pozycjonowanie sponsorowanych produktów. Na razie można podawać ceny dla 51 sieci spożywczych i drogerii, a w bazie znajduje się ponad 28 tysięcy artykułów, chociaż Piechocki zaznacza, że chcą ją poszerzyć aż do 4 i pół miliona.
Dzięki temu mają bazę potencjalnych producentów, którzy chcieliby w ten sposób reklamować swoją żywność. Piechocki zaznacza, że najważniejsza jest transparentność – polecany produkt jest oznaczany. Chodzi po prostu o uczciwość z użytkownikiem, tłumaczy.
Skalowalność to kolejny element, który przemawia za potencjalnym sukcesem Billy'ego. Głównie z powodu prostego systemu dodawania sklepów – wystarczy dodać sieci i produkty w danym kraju. Na razie jednak to dalsze plany, bo założyciele chcą nauczyć się działać na krajowym rynku.
logo
Mat. prasowe
Na razie w bazie są dostępne tylko sklepy i dyskonty z popularnych sieci. A co z osiedlowymi sklepikami? - Od początku chcieliśmy je wprowadzić do naszej bazy, ale natrafiliśmy na kilka przeszkód – mówi Piechocki. - Mało osób tam chodzi, więc ceny są rzadziej aktualizowane. Prościej jest zacząć od sieciówek ale nie ma co się martwić: wrócimy do tematu sklepików – zaznacza.
Aplikacja na smartfony działa już od miesiąca i pobrano ją łącznie około 3 tysiące razy. Skromnie, ale dotychczasowy wynik Listonica (od 2009 roku pół miliona w Sklepie Play) wskazuje, że ludzie chcą korzystać z takich aplikacji. Warto dodać, że Billy jeszcze może służyć do zapisywania wydatków. W jednej aplikacji dostajemy kilka zakupowych narzędzi – warto monitorować, w jaką stronę się rozwinie.

Napisz do autora: grzegorz.burtan@innpoland.pl