
Nie ma cię na IFA? Nie istniejesz w świecie technologicznym. Te dwa zdania doskonale opisują wagę targów, które za chwilę ruszą w Berlinie. Gdyby wrzucić do jednego garnka najgłośniejsze premiery technologiczne roku, czołowych decydentów ze świata biznesu cyfrowego, najważniejsze konferencje branżowe, a wszystko doprawić podziwem nerdów i geeków, wyjdzie nam nic innego, tylko IFA (pol. Międzynarodowa Wystawa Radiowa), czyli jedna z najbardziej liczących się imprez branży technologicznej na świecie. Oto 5 powodów, dla których trzeba śledzić, czym będzie żył Berlin w ciągu najbliższych dni.
IFA, czyli Internationale Funkausstellung Berlin jest organizowana od 1924 roku! Tak, jej historia sięga ponad 90 lat. Dość powiedzieć, że już przed wojną cieszyła się wysoką renomą – edycję z 1930 roku otwierał sam Albert Einstein.
Od zeszłego roku IFA dzierży tytuł największych targów technologicznych na świecie. W ubiegłym roku przyjechało tam aż 245 tysięcy odwiedzających, którzy mogli podziwiać wystawy ponad 1600 producentów.
To właśnie w Berlinie prezentowane są po raz pierwszy urządzenia, które mają podbić rynek elektroniki użytkowej na, nie bójmy się tego słowa, całym świecie. W zeszłym roku pokazano między innymi flagowe smartfony marki Sony oraz nowe inteligentne zegarki.
IFA to nie tylko premiery – to również imprezy towarzyszące. Wywiady, debaty, konferencje, ale również koncerty. Władze miasta doskonale wiedzą, że oczy całego światka technologicznego są zwrócone na Berlin i zamierzają pokazać się od jak najlepszej strony. A to prowadzi nas do ostatniego, ale nie najmniej ważnego punktu...
Gdzie indziej mogłyby się odbyć targi technologiczne, niż w tym eklektycznym, artystyczno-industrialnym mieście? Berlin oferuje moc rozrywek, a nocne życie nie kończy się nigdy. To właśnie tutaj wolny czas będą spędzać goście IFA po całym dniu konferencji, prezentacji i zwiedzania.
Napisz do autora: grzegorz.burtan@innpoland.pl
Artykuł powstał we współpracy z Sony Mobile
