Toruńska wyższa Szkoła Kultury Medialnej i Społecznej należąca do ojca Tadeusza Rydzyka nie może się opędzić od kandydatów. Kolejka chętnych z roku na rok rośnie.
Uczelnia ma w ofercie dziennikarstwo, komunikację społeczną, politologię, kulturoznawstwo i informatykę. Można też uczęszczać na kursy doszkalające: autoprezentacja, fotograficzny, komputerowy czy podstawy inwestowania, a nawet dla pilotów wycieczek turystycznych czy pielgrzymek.
Rozwój szkoły jest imponujący: gdy startowała w 2001 roku, kształciła jedynie na dwóch specjalizacjach na poziomie licencjackim: była to kultura medialna i polityka społeczna.
Nauka wcale nie jest droga: kosztuje od 1,3 do 2 tys. zł za semestr, podczas gdy w Wyższej Szkole Europejskiej im. Józefa Tischnera w Krakowie to ok. 3 tys. zł.
Na gościnne wykłady przyjeżdżają profesorowie z zagranicy, w tym np. prof. Eric McLuhan, syn autora słynnego zwrotu „globalna wioska”, który jakże trafnie opisał przyszłość światowych mediów.
– Tu już na pierwszym roku można realizować własne programy, montować, zbierać materiały, a także doskonalić emisję głosu – mówią w rozmowie z portalem interia.pl studenci uczelni. Dodają, że studio telewizyjne ojciec Rydzyk zbudował za 8 mln zł. Ma osobne reżyserki dla dźwięku i obrazu, i jak mówią: najlepszy sprzęt na świecie. , "
Z innych udogodnień warto wymienić restaurację, klub fitness czy możliwość gry w bilarda. Studenci porównują wręcz szkołę do hotelu Marriott.
Coraz częściej o szkole ojca Rydzyka mówi się jako o kuźni nowych kadr Polski. Absolwenci znajdują już nie tylko pracę w takich redakcjach jak Nasz Dziennik, Radio Maryja czy Telewizja Trwam, ale zaczęli trafiać do ogólnopolskich mediów, odkąd do władzy doszedł PiS. Pracują też w samorządach, korporacjach czy firmach komputerowych, a nawet w Parlamencie Europejskim.
Przedstawiciele branży oświatowej są zgodni: redemptorysta miał genialny sposób na biznes. Studenci wszystko zgłębiają w praktyce: pracę przy konsolecie czy mikrofonie, nagrywają kamerą wartą 16 tys. zł reportaże. Średni czas od obrony dyplomu do znalezienia pierwszej pracy to zaledwie trzy miesiące.