Odtrąbiony sukces urzędników skarbowych w walce z wyłudzeniami VAT, wielka firma z miliardami przychodu rzucona na kolana, ale przy okazji setki jej dostawców mają niezapłacone faktury. Tak w skrócie można podsumować trzęsienie ziemi z epicentrum w firmie Action, jednym z największych dystrybutorów sprzętu komputerowego i elektroniki użytkowej.
Trwa właśnie dramatyczna obrona szefów spółki Action przed możliwą upadłością. Sprowokowały ją dwa żądania z Urzędów Kontroli Skarbowej o zapłacenie podatku na sumę prawie 90 mln zł po rzekomych błędach w rozliczeniach VAT. Upubliczniona informacja sprowokowała lawinę wypadków. Jeden z banków ograniczył finansowanie spółki, ta utraciła płynność finansową, po czym prezes zmuszony był skorzystać z procedury postępowania sanacyjnego, zapewniającego ochronę przed windykacją ze strony urzędów i, w razie dalszych problemów, upadłością spółki.
Oczywiście Action nie jest bankrutem, ma spory majątek. Szefowie firmy zapewniają, że dobrze rozliczyli podatki (przez ostatnie osiem lat działalności wpłacili do kasy państwa 523 mln zł VAT i 100 mln zł CIT), a tylko przypadkowo stali się ofiarą w walce fiskusa z oszustami wyłudzającymi zwrot VAT. Ich odwołanie trafi jednak zapewne do sądu i sporo czasu minie, zanim się wyjaśni. Na razie więc sprawa uderza w dostawców wielkiej firmy.
Oznacza to, że najbardziej pechowi dostawcy spółki będą musieli trochę poczekać na opłacenie wystawionych faktur. Chyba że...
– Od 11 lat działam na rynku sprzętu IT i znam problemy naszej branży na wylot. Od zawsze ubezpieczam transakcje handlowe, właściwie całość obrotu. Nas także dotknęły wydarzenia w Action, ale teraz możemy liczyć na wypłatę należności z polisy ubezpieczeniowej – mówi Paweł Premicz, prezes firmy Epa Systemy ze Szczecina dostawcy m.in. sprzętu do serwerowni, macierzy, dysków sieciowych.
Jak działa takie ubezpieczenie handlowe? Przedsiębiorca „Kowalski” podpisuje umowę z wyspecjalizowanym towarzystwem ubezpieczeń należności handlowych. Informuje, z kim planuje robić biznes, na ile planuje wystawiać faktury. Ubezpieczyciel prześwietla sytuację finansową kontrahenta i oblicza dla niego bezpieczny limit transakcji. W przypadku problemów, kiedy faktura nie zostanie opłacona w terminie, należność wypłaca Kowalskiemu ubezpieczyciel, a windykację bierze już na siebie. Koszt ubezpieczenia to zazwyczaj niewielki ułamek procenta wartości transakcji, a bywa, że przy dużych obrotach są to setne procenta.
Niedawno Wojciech Buczkowski, prezes Komputronika, wskazywał, skąd bierze się ryzyko w płatnościach: – W branży elektroniki użytkowej istnieje ogromna konkurencja. Rentowność netto podmiotów odpowiadających za ponad 90 proc. sprzedaży do klientów detalicznych rzadko przekracza 1 proc. – powiedział. To tłumaczy, dlaczego Action mający ponad 5,3 mld zł przychodów padł na kolana, kiedy Izby Skarbowe zażądały raptem 90 mln. Roczny zysk netto spółki wynosi 18,6 mln złotych. W takiej sytuacji każda regulacja, jak np. podatek handlowy, może naruszyć kruchą równowagę w relacjach.
Paweł Premicz z Epa Systemy potwierdza: – Konkurencja jest tak silna, że największe firmy działają na minimalnej marży. Często poniżej jednego procenta, zysk wypracowuje się, przerzucając ogromne ilości towarów – mówi. Przykładowo jego firma oprócz ubezpieczeń Euler Hermes, a wcześniej w innych firmach, korzysta również własnego systemu, który analizuje na bieżąco ocenę wiarygodności kredytowej kontrahentów.
Dlaczego VAT bije w firmy
Kinga Baran, dyrektor działu doradztwa podatkowego w firmie doradczej Mazars, tłumaczy to klimatem na rynku: – Problemem dla Ministerstwa Finansów jest ściągalność tego podatku. Kiedy rozmawiam z księgowymi w firmach, okazuje się, że często urzędnicy fiskusa pod rozmaitymi pretekstami blokują nawet zwrot słusznie rozliczanych kwot. Dla przedsiębiorcy to może być poważny problem. Przecież skoro należy mu się zwrot podatku, np. 20 mln, to tak planuje swój biznes, jakby miał te pieniądze do dyspozycji – mówi ekspert podatkowy.
Karuzela VAT
Oszustwo polega na tym, że towar podlega wielu transakcjom między firmami, z których część to tzw. słupy, które nie odprowadzają podatku VAT należnego i wyłudzają zwrot podatku naliczonego. W tego typu transakcjach kluczowa jest sprzedaż do innego kraju UE, bowiem nie płaci się wtedy VAT, a można odliczyć podatek naliczony. Odwrócony VAT to mechanizm podatkowy, który blokuje możliwość oszustwa, bo to kupujący, a nie sprzedający ma obowiązek naliczenia VAT-u od takiej transakcji i odprowadzenia go do urzędu skarbowego.
Do tej pory za trędowatą, bo zarażoną wyłudzeniami VAT-u branżę, urzędnicy uznawali handel telefonami komórkowymi (pamiętacie groźne ostrzeżenie wiceministra Jacka Kapicy?) oraz przenośnymi komputerami. Na horyzoncie jest już nowa regulacja obejmująca procedurę odwróconego VAT-u także przy handlu procesorami, dyskami komputerowymi, a także złotem.
Jakie to przyniesie konsekwencje, trudno jeszcze przesądzać. Według Kingi Baran największym graczom na rynku spadną obroty – bo księgowanie, rozliczenia popularnych kategorii towarów odbywać się będą w wartościach netto. To jednak kwestia techniczna. Znacznie większe ryzyko w jej opinii to zjawisko coraz większego dociskania podatników przez fiskusa, co może oznaczać wzrost liczby takich przypadków jak Action.
Większość firm z branży zdaje sobie sprawę z konsekwencji nowych regulacji. Trudniejszy rynek może oznaczać wzrost liczby opóźnień w płatnościach w relacjach dostawca-dystrubutor. Dlatego przybywa firm, które sięgają po zabezpieczenia w formie ubezpieczeń należności.
Dziękujemy firmom Euler Hermes oraz Mazars za współpracę przy powstawaniu artykułu.
Od dnia 1.08.2016 r. Action SA realizuje wszystkie zaciągnięte od tej daty zobowiązania w normalnym trybie. Zobowiązania powstałe wcześniej podlegają układowi, przy czym zarząd Action SA złożył wstępne propozycje układowe, w ramach których Spółka chce zaspokoić wszystkich wierzycieli w 100 proc. i przeprowadzić niezbędne działania restrukturyzacyjne. Przesłanką wniosku o otwarcie postępowania restrukturyzacyjnego było wyłącznie zagrożenie niewypłacalnością. (…) Podjęcie powyższej decyzji wynikało z konieczności uzyskania ochrony prawnej Spółki i wszystkich jej interesariuszy przed grożącą „drapieżną windykacją” wierzycieli uprzywilejowanych.
Elżbieta Janowska-Sieczka, dyrektor finansowa Modecomu
Ubezpieczenie realnie chroni przed nieplanowanymi stratami wynikającymi z braku zapłaty faktur przez odbiorców. Nawet w najsprawniej przebiegającej współpracy, spóźnienia się zdarzają i musimy się z tym liczyć. Gdy zdarza się opóźnienie płatności, zawsze reagujemy natychmiast, począwszy od wysyłania automatycznych przypomnień, po monity telefoniczne, a skorzystanie z polisy to ostateczność. Na naszym rynku, gdzie ryzyko płatności oceniam jako wysokie, kilkakrotnie korzystaliśmy już z wypłat z polisy.