Widmo starych czasów, kiedy Polska była radzieckim satelitą, dalej krąży w niektórych miejsca naszego kraju. Badacze z Polskiej Akademii Nauk odkryli ostatnio, że w opuszczonym sowieckim bunkrze żyje kolonia mrówek, która w żaden sposób nie przypomina innych, normalnie funkcjonujących w przyrodzie.
Bunkier, który został zbudowany w celu przechowywania broni jądrowej, znajduje się w Templewie, niedaleko granicy z Niemcami. Jakim cudem mrówki w ogóle się tam dostały? Jedna kolonia zbudowała swoje mrowisko w ziemi nad schronem. Problem w tym, że wybrały miejsce bezpośrednio nad pionowym szybem wentylacyjnym. Kiedy ten przerdzewiał, pojawiła się duża dziura. Wraz z rozwojem mrowiska, tysiące mrówek rocznie wpadało przez otwór i nie mogły już wrócić do swojego gniazda. Trzeba było zadomowić się w nowym, nieprzyjaznym środowisku.
Zoolog, Wojciech Czechowski, razem z innymi badaczami odkryli gniazdo, kiedy inna grupa naukowców odnalazła w bunkrze zbiorowisko nietoperzy. Po kilku miesiącach obserwacji udokumentowano grupę miliona mrówek. Ich sposób życia, a właściwie egzystencji, jest tak skrajnie różny od tego, który występuje w przyrodzie, że Czechowski waha się, czy w ogóle można nazwać to kolonią.
Mianowicie, w schronie panują bardzo trudne warunki: jest zimno, a przestrzeń to jałowe pola. Mrówki żyją w stanie bliskim zagłodzeniu i nie rozmnażają się: nie ma królowych, samców i żadnego potomstwa. Cała populacja składa się tylko z samiec-robotnic, których populacja jest uzupełniana przez mrówki, które miały pecha i spadły przez otwór klimatyzacji.
Śmiertelność mrówek w bunkrze jest również znacznie wyższa, niż w normalnych warunkach. Ich „cmentarz” liczy około dwa miliony osobników, co daje osiem tysięcy na centymetr sześcienny. Nie wiadomo jednak, czym te owady się żywią – do teraz powstały tylko hipotezy, jak na przykład kanibalizm czy posilanie się guanem nietoperzy.
Czechowski konkluduje swoje obserwację stwierdzeniem, że warunki, w jakich mrówki żyją, są skrajnie wrogie i pokazują nie tyle możliwości organizacyjne tych zwierząt, co zdolność przetrwania. Brutalna rzeczywistość Związku Radzieckiego kształtuje również lokalną faunę – nawet ćwierć wieku po jego oficjalnym rozwiązaniu.