Dawno dawno temu, kiedy jeszcze Wiedźmin nie wyruszył na swój dziki gon, twórcy gry planowali podróż w przyszłość. Celem był roku 2077 i cyberpunkowe uniwersum. W 2012 roku rozpoczęli prace i zapowiedzieli rychłe pojawienie się gry osadzonej w zupełnie nowym świecie. Dla największego polskiego studia nadszedł czas sprawdzianu. Cyberpunk 2077 odpowie na pytanie, czy utrzymają swoją pozycję na światowym rynku.
– Cyberpunk, jako zupełnie inna marka niż Wiedźmin, będzie takim ostatecznym dowodem że CD-Projekt Red, to firma ze światowej czołówki, że nie odstaje od światowych potęg – mówi w rozmowie z nami ekspert z konkurencyjnego studia. – Bo z całym szacunkiem, oni od jakichś ośmiu lat sprzedają tę samą grę, szlifując poszczególne elementy. Robią to doskonale, stworzyli arcydzieło, ale Cyberpunk ma być czymś innym – wyjaśnia.
Gra ma być osadzona w zdegenerowanym świecie przyszłości pełnym technologicznych rozwiązań. Do współpracy CD Projekt Red zaprosił Mike’a Pondsmitha, twórcę gier fabularnych oraz autora całej koncepcji świata Cyberpunka. Choć od tego czasu minęły już cztery lata, to polskie studio nie wypuściło jeszcze na rynek gry opartej na pomysłach Amerykanina. Prace przekładano, m.in. dlatego, żeby móc się skupić na wydaniu trzeciej części Wiedźmina – „Dziki Gon”.
Cyberpunk 2077 ma być nowym okrętem flagowym polskiego studia. Trzecia część „Wiedźmina” była ostatnią z serii przygód Geralta z Rivii. Nie od dziś wiadomo o konflikcie pomiędzy wydawcą, a Andrzejem Sapkowskim, autorem sagi o łowcy potworów. Pisarz otwarcie w mediach atakuje studio. Trudno więc oczekiwać dalszej współpracy obu stron. Nieoficjalnie mówi się w branży, że jeśli powstanie kolejny odcinek tej serii, to z innym niż Geralt bohaterem. W tej sytuacji, nic dziwnego, że firma pokłada wielkie nadzieje w nowym uniwersum.
– Łatwo się śmiać i kojarzyć nazwę gry z datą wydania. Ale to bardzo skomplikowany projekt, z którym CD RED musi się zmierzyć po tym, jak podniósł sobie poprzeczkę przez sukces Wiedźmina. Na pewno wyda Cyberpunka 2077 bez względu na to, czy dostanie środki unijne, czy nie. To zbyt duża i poważna firma – mówi w rozmowie z INN:Poland Maciej Kuc, redaktor naczelny CD-Action. – Na pewno jest to nowy ląd dla firmy. Największym problemem będzie stworzenie nowego wiarygodnego uniwersum gry – wyjaśnia.
Dlatego CD Projekt złożył wnioski o dofinansowanie ze środków unijnych elementów, prac nad rozwiązaniami, które mają być wykorzystane w mechanice gry. Niemal 10 milionów złotych ma pochłonąć City Creation – kompleksowa technologia służąca do kreacji "żywego", grywalnego w czasie rzeczywistym, miasta o wielkiej skali. Kolejne niemal 6,5 miliona – technologia Animation Excellence, która ma pomóc w ulepszeniu zaawansowanej mechaniki ruchu ciała postaci. Następne niemal 5 milionów CD Projekt chce pozyskać na stworzenie Cinematic Feel, rozwiązań pozwalających na dostarczanie rozrywki w jakości kinowej.
Smaczku całej produkcji dodaje to, że fani Wiedźmina odnaleźli w najnowszej części nawiązanie do Cyberpunka 2077. Ciri w rozmowie z Geraltem opowiada o świecie, do którego się przeniosła. Nikt tam nie jeździł konno, każdy miał statek powietrzy, ludzie w głowach mieli metal, a wojny prowadzili na odległość.
Do studia CD-Projekt przesłaliśmy nasze pytania dotyczące produkcji Cybepunka 2077. Otrzymaliśmy enigmatyczną odpowiedź: Dziękuję za maila. Nie mamy niczego do zakomunikowania na temat przesłanych przez Pana pytań.
– A gdyby jednak nie udało się wydać? Jeśliby teraz zrezygnowali, świat by to wybaczył. Fani by byli zawiedzeni, ale jeśli w zamian dostaliby obietnicę nowego Wiedźmina, bilans i tak byłby pozytywny – dodaje Maciej Kuc, naczelny CD-Action.