Łosoś atlantycki znacznie stracił na swoich odżywczych walorach – poinformowali niedawno brytyjscy naukowcy. Na naszych stołach ląduje codziennie duża ilość żywności, o której lubimy myśleć, że jest bardzo zdrowa. Bardzo często się jednak mylimy, np. za sprawą cięcia przez firmy kosztów produkcji. Z kolei o naszym błędnym przekonaniu co do znanego warzywa przesądził... błąd naukowca.
Łosoś atlantycki, który króluje na polskich stołach, nie jest już tak zdrowy – podali niedawno naukowcy z Uniwersytetu Stirling. Okazało się, że w ciągu ostatnich 5 lat zawartość kwasu tłuszczowego Omega-3 spadła w nim o połowę. Przyczyny? – Ryby hodowlane są karmione głównie paszami na bazie kukurydzy i soi, co przekłada się na zawartość kwasów tłuszczowych w ich mięsie.
Soja i kukurydza należą do najczęściej genetycznie modyfikowanych roślin, co może mieć wpływ na wartość odżywczą mięsa ryb – tłumaczy Radosław Majewski z Centrum Dietetyki Stosowanej. Rzeczywiście, jak podaje BBC, w ostatnich latach dieta łososi mocno się zmieniła. Kiedyś w 80 proc. składała się z ryb oleistych, dzisiaj – zaledwie w 20.
Na naszych stołach goszczą jednak nie tylko łososie atlantyckie. Na szczęście o tym, że o ich bałtycką odmianę możemy być spokojni, przekonany jest prof. Zygmunt Usydus z Morskiego Instytutu Rybackiego – PIB. Naukowiec podkreśla, że ryby łowione w Bałtyku mieszczą się w wyznaczonych normach. – W przypadku łososia bałtyckiego jedyne zagrożenie wiąże się ze zwiększoną zawartością dioksyn. Tyczy się to jednak głównie dużych osobników – powyżej 3 kg. Jemy jednak je w tak małej ilości, że nie stanowi to większego zagrożenia dla naszego zdrowia – tłumaczy.
2. Szpinak
Przed wojną uchodził za ultrazdrowy składnik diety. A wszystko to w wyniku...zwyczajnego błędu. W 1890 roku asystentka amerykańskiego naukowca pomyliła się, błędnie stawiając przecinek. W efekcie, zamiast 3 miligramów żelaza w 100 gramach liści szpinaku, otrzymaliśmy 30. Pomyłka bywa również przypisywana biochemikom z USA, którzy w latach 30. mogli niedokładnie zacytować wspomniane badanie. Bez względu jednak na to, kto w całej kwestii się pomylił, po latach błąd został skorygowany. Rozwój nauki spowodował również, że nauczyliśmy się, że sama zawartość to nie wszystko. Ważne jest również to jak składniki mineralne wchłania ludzki organizm. A w przypadku szpinaku to zaledwie 1 procent.
– Uważa się, że szpinak jest dobrym źródłem żelaza, jednak żeby pokryć dobowe zapotrzebowanie na ten pierwiastek powinniśmy spożyć ponad 0,5 kg tego warzywa (co jest ilością znacznie większą niż zwyczajowo spożywamy) – zauważa Majewski. Dietetyk dodaje, że azotany które mogą być zawarte w liściach szpinaku w hermetycznych opakowaniach zamieniają się w azotyny, upośledzające zdolność hemoglobiny do przenoszenia tlenu.
3. Soja
Przysmak wegan ze względu na dużą ilość białka o wysokiej wartości biologicznej. Z tego względu uważana jest za zamiennik mięsa. Nasz ekspert zwraca jednak uwagę na to, że obecne w niej substancje ograniczają wchłanianie wapnia i żelaza, mogą potencjalnie mieć negatywny wpływ na gospodarkę hormonalną mężczyzn oraz trawienie białek. Co nie oznacza oczywiście, że od razu można zrobić z niej truciznę .
– Jak powiedział Paracelsus, ojciec nowożytnej medycyny, „to dawka czyni truciznę”. Wszyscy jednym tchem wymieniają substancje antyodżywcze zawarte w soi, jednak nikt nie powie jak dużo tych substancji soja zawiera i ile jest ich potrzebnych do tego, aby człowiekowi zaszkodzić – komentuje.
4. Sól himalajska
Nasz ekspert zwraca również uwagę na święcącą ostatnio marketingowy triumf sól himalajską. Najzdrowsza sól na świecie ma rzekomo zawierać 84 minerały niezbędne do prawidłowego funkcjonowania organizmu. W jednej z reklam możemy ponadto przeczytać, że jest „wydobywana ręcznie, bez używania ładunków wybuchowych”.
– Jest to rzeczywiście ogromna zaleta z punktu widzenia zwierzyny zasiedlającej góry Pakistanu i na tym chyba koniec atutów, jakie można przypisać temu produktowi – komentuje dietetyk. Jego zdaniem w fachowym piśmiennictwie ciężko znaleźć informacje dotyczące składu soli himalajskiej, a materiały informacyjne zawarte w reklamach nie są wiarygodne.