„Konfiskata rozszerzona” to nowa wersja projektu przepisów dotyczących inwigilacji autorstwa Ministerstwa Sprawiedliwości. Mają one w założeniu pozwolić na przejęcie majątków, jakich przez lata dorobili się przestępcy.
Jednak niezbezpieczeństwo jest w tym, że przepisy uderzą w miliony polskich firm, które prowadzą działalność gospodarczą zgodnie z prawem – czytamy w portalu forsal.pl.
Niestety, jest możliwość, że projekt uderzy również w osoby, które nie są przestępcami, a ich związek z majątkiem przestępczym polega na tym, że kupiły kradziony samochód.
Nowe uprawnienia służb dotyczyć będą zakładania podsłuchów, nagrywania prywatnych rozmów telefonicznych, kontrolowania poczty e-mail czy śledzenia innej aktywności w sieci. Według projektu istnieje katalog przestępstw, w przypadku których służby jeszcze przed rozpoczęciem śledztwa będą mogły prowadzić kontrolę operacyjną.
Będzie to możliwe, gdy są podejrzenia, że doszło do nieprawdziwego zeznania, fałszywego oskarżenia, tworzenia fałszywych dowodów, zatajania dowodów niewinności czy utrudnień w prowadzeniu śledztwa.
Zdaniem Marcina Wolnego, prawnika z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, którego cytuje forsal.pl, to kolejna ingerencja ustawodawcy w prawo do prywatności, która będzie dotyczyła bardzo dużej liczby przypadków, potencjalnie obejmując nawet czyny błahe.